Nagroda im. Witolda Gombrowicza dla Aleksandry Lipczak. „Pisze tak, że jesteśmy porwani”

18 września 2021

Aleksandra Lipczak dostała Nagrodę Literacką im. Witolda Gombrowicza za książkę „Lajla znaczy noc”. Odbierając wyróżnienie autorka nawiązała do sytuacji na polsko-białoruskiej granicy i zaapelowała, byśmy nie pozwolili, aby  nasze państwo „dopuszczało się zbrodni” na ludziach, „których jedyną przewiną jest to, że szukają w Europie bezpiecznego domu i schronienia”.

 

Nagrodę z rak prezydenta Witkowskiego i mecenasa Jarosława Krzyżanowskiego odbiera Aleksandra Lipczak (fot. Anna Wróblewska/UM Radom)

 

Czek na 40 tys. zł i symboliczną lornetkę, nawiązującą do pasji podglądania autora "Ferdydurke" laureatka odebrała podczas sobotniej gali wieńczącej festiwal Opętani Literaturą, który odbywał się w minionym tygodniu we Wsoli i Radomiu.

Prezydent Radosław Witkowski przypomniał, które razem z Muzeum pisarza we Wsoli jest organizatorem nagrody, wiązało z nią ogromne nadzieje. - Dzisiaj podczas szóstej edycji możemy powiedzieć, że jest ona już znaczącym wydarzeniem kulturalnym. Na pewno daje ona szansę i nadzieję dla nowych twórców. Poza tym  - co ucieszyłoby na pewno Witolda Gombrowicza - nagroda ta daje głos ludziom, którzy walczą z utartymi schematami. Nagroda ta otwiera także nowe kierunki i trendy w literaturze - mówił prezydent Radosław Witkowski. Gratulował nie tylko laureatce, ale także pozostałym czworgu nominowanym autorom, którzy otrzymali wyróżnienia w wysokości po 5 tys zł. Nagrodę w formie literackiej miesięcznej rezydentury we francuskim Vence, gdzie Gombrowicz spędził ostatnie lata życia, jury przyznało Maciejowi Bobuli za książkę "Szalejów".

Pokazuje alternatywne porządki

"Lajla znaczy noc" Aleksandry Lipczak to jedyny wśród nominowanych tom prozy non-fiction. Jury nagrody zwróciło uwagę, że "to świetne połączenie eseju historycznego i współczesnego reportażu z Andaluzji, gdzie współistnieją trzy religie i kultury: islam, judaizm i chrześcijaństwo". Kapituła podkreśliła też, że książka została nagrodzona ze względu na swoją odmienność zarówno od klasycznych reportaży, jak i klasycznych esejów. "Lpiczak opowiada o średniowiecznej Andaluzji, ale opowiada też o współczesnym świecie. Co ważne, pisze tak, że jesteśmy porwani: rytmem, swobodą i precyzją tej prozy. W tle jej opowieści kryją się kryzysy, zapaści społeczne, wykluczenia, migracje, moralna panika jako reakcja na inność. Autorka szuka odpowiedzi na aktualne pytania w odległych czasach. Są one związane z możliwością i koniecznością wspólnego zamieszkiwania tego samego skrawka ziemi przez różnych ludzi, wyznających różne religie, wartości i idee. Lipczak pokazuje nam alternatywne porządki wobec modelów kulturowych, które dzisiaj znamy. Zwraca uwagę na to, że moralność, prawo i edukację powinniśmy i możemy ugruntować na różnych współistniejących ze sobą podstawach" - brzmi uzasadnienie przyznania nagrody.

Nie pozwalajmy!

Zabierając głos Aleksandra Lipczak zaznaczyła, że chce mówić czymś, "co jest zgodne z duchem tej książki". - Wczoraj Sejm przegłosował ustawę legalizującą "wywózki na Białoruś", legalizującą to, co się dzieje na naszej wschodniej granicy. Legalizującą tortury, wywożenie ludzi z naszego kraju bez dania im jakiejkolwiek szansy, aby mogli się ubiegać o międzynarodową ochronę  - mówiła pisarka. Zacytowała SMS-a od jednej z aktywistek pomagającym imigrantom na wschodniej granicy, z którego wynikało, że po grupie osób koczujących tam, wszelki ślad zaginął. - Nie pozwalajmy na to, żeby nasze państwo, rzekomo w naszym imieniu dopuszczało się zbrodni, żeby traktowało bestialsko ludzi, których jedyną przewiną jest to, że szukają w Europie bezpiecznego domu i schronienia - apelowała Aleksandra Lipczak.

Galę zakończył świetny koncert Ewy Bem z zespołem.

bdb

 

 

 

 

 

Tags