Pójdą razem do wyborów, bo nie chcą upolitycznionego samorządu

12 kwietnia 2018

Cztery stowarzyszenia: Bezpartyjni Radom, Radomski Samorząd Obywatelski, Radomianie Razem i Wspólnota Samorządowa pójdą razem do wyborów samorządowych. Listy są w trakcie tworzenia, kandydat na prezydenta ma być wyłoniony spośród trzech liderów organizacji.

    P1170340   Szefowie stowarzyszeń: Robert Dębicki, Jarosław Kowalik, Kazimierz Woźniak i Ryszard Fałek podpisali dzisiaj deklarację o wspólnym starcie w wyborach. Jak deklarują, idą razem, bo nie chcą, by samorząd był zdominowany przez partie polityczne. - 45 procent wyborców jest zadania, że nie ma swoich przedstawicielstwa we władzach. To znaczy, że oddając głos czują się albo zawiedzeni, albo oszukani, albo po prostu się pomylili. My stawiamy siebie jako ofertę, jesteśmy ludźmi wiarygodnymi, z pewnymi dokonaniami, mamy swój dorobek: zawodowy, społeczny, trochę polityczny - zapewnia Ryszard Fałek. Dodaje, że 60 proc. mieszkańców nie uczestniczy w wyborach. - Z tego miejsca apelujemy do nich; gdyby z tej liczby poszło do wyborów tylko 20 proc., to samorząd okaże się być samorządem, gdzie jest miejsce na merytoryczną dyskusję - podkreśla Fałek. Jeszcze lepiej będzie, gdy do urn pójdzie 40 proc. do tej pory nieuczestniczących w wyborach. Zdaniem Ryszarda Fałka, część wyborców, która głosowała na partie, po ostatnich incydentach w radzie miejskiej, głównie dotyczących sposobu przyjmowania budżetu, po skandalicznych poprawkach degradujących zwłaszcza inwestycje, może już nie powtórzyć swoich decyzji. - Od początku naszym głównym celem było odpartyjnienie rady miejskiej. Partyjność ma destrukcyjny wpływ na działanie rady. Obraz tego dał nam sposób debatowania nad budżetem Radomia - mówi Robert Dębicki. Jako przykład podaje fakt, ze był radny PO w grudniu glosował za przyjęciem budżetu , a po miesiącu pod wpływem PiS głosuje przeciwko temu budżetowi. I kolejny radny, który przez trzy lata dbając o swoje sprawy popierał prezydenta, a teraz go krytykuje. - Taki wpływ partyjny jest dla nas nie do przyjęcia - deklaruje Dębicki. Podkreśla, że w jego stowarzyszeniu działają osoby związane z organizacjami pozarządowymi i funkcjonujące na różnych polach społecznych. -Dajemy więc radomianom alternatywę, aby nie musieli głosować na partyjne szyldy, ale na osoby z ich środowiska, które dadzą więcej swym lokalnym społecznościom niż partie, które upominają się o partyjne profity - wyjaśnia Robert Dębicki. Podobne zdanie ma Stowarzyszenie Radomianie Razem. - Naszym celem jest danie mieszkańcom alternatywy, w stosunku do partii politycznych. Apolityczność jest podstawą funkcjonowania samorządu. Nie może być tak, że ideologie polityczne zakłamują racjonalizm przy podejmowaniu decyzji na rzecz mieszkańców - mówi Kazimierz Woźniak. Powołuje się na doświadczenia (w tym własne) siedmiu ostatnich kadencji rady i twierdzi, że tylko w dwóch pierwszych mieliśmy do czynienia z apolitycznym samorządem. - Potem pojawia się polityka i ona zaczyna przeszkadzać, przede wszystkim w sposobie dyskusji i podejmowania decyzji - uważa Woźniak. Podkreśla, że apogeum tego złego funkcjonowania rady miejskiej w Radomiu są szczególnie ostatnie miesiące obecnej kadencji. - Blokowanie projektów uchwał, komentowanie, obrażanie radnych - wymienia szef Radomian Razem, dodając, że przykład idzie z góry. Krytykuje styl prowadzenia obrad przez przewodniczącego Dariusza Wójcika, który - jego zdaniem łamie regulamin obrad nie dopuszczając do głosu prezydenta, komentuje i obraża radnych. - Sam tego doświadczyłem, kiedy randy Szary kazał mi "stulić pysk" - przypomina Woźniak. Jarosław Kowalik podaje kolejny przykład, kiedy polityka w negatywny sposób wkracza do samorządu: kłótnie magistratu i polityków PiS o przebudowę al. Wojska Polskiego. - To, czy pieniądze z naszych podatków, czyli z budżetu centralnego, na inwestycje infrastrukturalne zależą od tego, jak te kwestie rozgrywają między sobą partie. Jak rywalizują tymi inwestycjami politycznie. Nie możemy do tego dopuścić. Jeżeli samorząd jest bezpartyjny, to wtedy tej gry niema, a parlamentarzyści z regionu i tak muszą zabiegać o inwestycje dla naszego regionu - twierdzi Kowalik. Według niego, upolitycznienie prowadzi również do tego, że partie muszą rewanżować się swoim ludziom za ich wierność i zasługi, mianując z klucza partyjnego dyrektorów, prezesów. - Urząd miejski jest od wielu lat zawłaszczany przez partie polityczne - przekonuje szef RSO. Blok utworzony przez cztery stowarzyszenia nie ma jeszcze swojej nazwy. Nie wyłonił też kandydata na prezydenta, ma być wybrany spośród trzech liderów (bez Kowalika) w demokratycznym głosowaniu. Sygnatariusze wyborczego porozumienia zapewniają, ze są otwarci na współpracę z innymi stowarzyszeniami. Bożena Dobrzyńska
Tags