Jest lipa! Nie ma lipy!
Ale wszystko po kolei (przynajmniej się postaram). W redakcji słyszę – Idź na sadzenie lipy w Parku Kościuszki – mówi red. naczelna, dodając, że obok będzie festyn. Nie dosłyszałem jaki - tak z ciekawości wyrwałem! Te festyny już mi się mylą, mieszają, tego tyle mamy. Mniejsza o to: idę, a tam stoją pod namiotami dziennikarze i gadają o lipie... Ogólnie o lipie, odmieniają lipę przez wszystkie przypadki, wypadki, wpadki i możliwości łączenia lipy... z tym wszystkim co dookoła widzimy.
Ochoczo się dołączyłem do tej lipy bowiem namioty z „Siłą w precyzji” i Radkomem rozstawione a ludzi jak na lekarstwo, więc czymś się zająć trzeba: lipą. Ktoś podchodzi do nas i pyta: – Kiedy ten festyn? - to odpowiadamy, że miał być godzinę temu i znowu pytamy (my dziennikarze) tych z magistratu: – No i co? A oni znowu chwytają za swe komórki telefoniczne i też pytają. Długo pytają. W tym czasie jak się wicher zerwał, jak deszcz zaczął smagać! Tak namioty porwał na bok, a my swój trzymaliśmy, bo precyzyjnie nie był przymocowany do... gruntu. Przeżyliśmy, dzieci przyszły, na scenie tańczyły. To chyba szczęście, że namioty wcześniej się przewracały i przesuwały.
A lipa w tym czasie czekała na mera miasta. Przyszedł! Jest prezydentAndrzej Kosztowniak i... zabiera się za lipę! Lecz nie tak łatwo, wpierw mer smagany jest uszczypliwością dziennikarzy i moją. - To jedno z moich ulubionych drzew – bez lipy przyznaje się prezydent z uroczym uśmiechem na twarzy. Chwyta szpadel i zasypuje dół, gdzie lipę wsadzono. Czyni to precyzyjnie i godnie nie zwracając uwagi na syczące opodal języki gryzipiórków. - Niejedno drzewko już zasadziłem - dowiadujemy się od włodarza, oraz, że o lipę będzie dbał i lipa pięknie wyrośnie a ja dodatkowo dostanę zdjęcie dorosłej lipy od bodajże teściów pana prezydenta, bym sobie popatrzył. Domagam się obsadzenia tabliczki, którą „sprawca” lipy przysłał w pakiecie z... lipą. Na tabliczce wyjaśnienie, że to radiowa Trójka i lista przebojów Marka Niedźwieckiego sprawili nam lipę! Serio, my mamy lipę a inne miasta... inne drzewa. I żeby było śmieszniej lipę wybrali sobie, czyli nam... nasi miastowi urzędnicy. Pięknie to wyjaśniła rzeczniczka prezydenta, bo on sam o tym nie wiedział, że lipę wybrał spec od zieleni, pan... Lipiński. Serio!
Tak więc mamy lipę w Parku Kościuszki wyremontowanym za 8 baniek, gdzie przy padającym deszczu ludzie omijali „piasek” alejek bo na butach zostawał. Może dlatego z Trójki nikt nie przyjechał na to wiekopomne wydarzenie? Lipa zaś jest! Tylko Jan Kochanowski sobie na nią nie popatrzy. Lipa jest za nim. Proponuję „Jankowi” zmienić podstawę na obrotową. Niech sobie też co jakiś czas popatrzy na naszą, radomską lipę. Nawet Niemen zagrał z głośnika, bo jak wspomniano lipę mamy w ramach „Listy Przebojów Trójki” a dokładniej akcji „PioSęki, czyli drzewa przebojów”. "Janek" nie zatańczył podczas „Wspomnienia” Niemena. Mówią, że lipa ma na imię „Wspomnienie”. Ona młoda jest, w sensie mała ale jak urośnie to na bank będzie miała co wspominać! Oj będzie miała... Bo to już nasza radomska lipa! A tu w Radomiu nie ma lipy... to znaczy jest ona! Ach, wybierzcie sobie sami!
Bartek Olszewski