Zbierają pieniądze na pomnik Żołnierzy Wyklętych

31 października 2014
- W latach 1945 – 1956 UB katowało i skrycie grzebało ciała żołnierzy. Zbieramy pieniądze na pomnik dla nich  – mówi Wiesław Mizerski, szef Stowarzyszenia Jagiellońskiego. Liczy na hojność radomian nie kryjąc rozczarowania postawą IPN oraz urzędu miejskiego.

 

Wiesław Mizerski - Do takich puszek będziemy zbierać pieniądzeDo zbiórki włączają się też radomskie środowiska patriotyczne. Wolontariusze staną z puszkami 1 i 2 listopada przy bramie głównej cmentarza przy ul. Limanowskiego oraz przy bramie na ul. Dębowej.

 

- Przy murze i furtce od. ul. Dębowej z inicjatywy Związku Piłsudczyków umieszczono tablicę informującą o pomordowanych żołnierzach. UB mordowało ich w katowniach przy Moniuszki i przy Kościuszki, następnie chowano skrycie przy murze bez pogrzebu. Po prostu byli grzebani w tak perfidny sposób, by zatrzeć ślady zbrodni na ścieżce, która prowadziła od strony ul. Dębowe - opowiada Wiesław Mizerski. Podkreśla, że sąjto synowie, bracia, osób, które do dziś nie mogą odnaleźć grobów swoich bliskich. - IPN nad tą sprawą pracuje naszym zdaniem dość opieszale,  a mówimy o dziesiątkach osób. Mamy nadzieję, że tam postawimy pomnik - dodaje Mizerski. Stowarzyszenie złożyło wniosek do IPN o badanie tego miejsca.

Nie ma jeszcze projektu pomnika Żołnierzy Wyklętych. Orientacyjny koszt budowy to od 40 do 100 tys. zł. Stowarzyszenie nie będzie prosić wydziału architektury magistratu o zorganizowanie konkursu na projekt tego pomnika.

 

- Mamy złe doświadczenia i nie chcemy, żeby miasto ogłaszało „142 konkurs” na pomnik. Po prostu nie mamy zaufania do szefa architektury urzędu miejskiego i radomskich architektów. Rozmawiamy z  ks. proboszczem i zarządcą cmentarza przy ul. Limanowskiego. O konkretach  będziemy mówić, gdy będziemy mieć projekt, który wykona artysta rzeźbiarz - zapowiada Wiesław Mizerski. Zaznacza, że Stowarzyszenie będzie nam tym pracować, "bez względu na to, czy badania IPN ruszą czy nie". - Na pewno w tym miejscu są pochowani żołnierze. Myślę, że przebadanie tego gruntu to nie jest wielki koszt dla IPN. Miasto też powinno wesprzeć takie badania - uważa Mizerski.

Wolontariusze z biało-czerwoną opaską będą zbierać pieniądze 1 i 2 listopada.  Darczyńcy otrzymają małe nalepki, fotografie żołnierzy. – Będziemy zbierać do skutku. Chcemy wybudować pomnik w przyszłym roku, a jak się nie uda, to za dwa lata - dodaje Wiesław Mizerski.

(raa)