Air Show bez zespołów akrobacyjnych. Wstęp wolny, ale ograniczony

    Takiej pozycji w budżecie Radomia na 2017 rok nie było, bo do tej pory miasto nie uczestniczyło finansowo w organizacji Międzynarodowych Pokazów Lotniczych. Teraz jest inaczej, ponieważ stowarzyszenie SWAT, które do tej pory pokrywało m.in. koszty zakupu paliwa lotniczego, opłacało noclegi zagranicznych ekip i sprzedawało bilety, zostało z przygotowania imprezy wykluczone. Jego zaangażowanie w poprzednie edycje Air Show bada prokuratura i minister obrony narodowej zdecydował o niepodejmowaniu z organizacją współpracy. Na dzisiejszą sesję rady miejskiej przyjechali przedstawiciele wojska; nie dotarli do Radomia 1 czerwca na sesję nadzwyczajną, kiedy po raz pierwszy radni mieli decydować o tym, czy przeznaczyć na organizację Air Show prawie milion złotych. Stało się tak m.in. po politycznej wrzawie, wznieconej przez parlamentarzystów PiS, którzy zarzucali prezydentowi Witkowskiemu, że to miasto nie jest przygotowane do zorganizowania pokazów. Fiesta balonowa i statyczna edukacja Impreza, która odbędzie się 26 i 27 sierpnia, zostanie podzielona na część statyczną i dynamiczną. I jak wynika z informacji przedstawionej radnym przez dyrektora Biura Organizacyjnego Air Show, ta pierwsza będzie bardziej rozbudowana. - Pokażemy 59 jednostek sprzętowych, sprzęt przemysłu zbrojeniowego. Zaprezentują się wszystkie rodzaje polskich sił zbrojnych, a być może także wojska lądowe USA stacjonujące w Polsce - wymieniał płk. Kazimierz Dyński. Dodał, że w tym roku Air Show ma w mniejszym stopniu mieć charakter "jarmarczny", a w większym edukacyjny. W części dynamicznej mamy podziwiać fiestę balonową i jak przekonywał płk. Dyński, "taką ilość statków powietrznych, która powinna spełnić największe oczekiwania widzów". To np. holenderskie F16, SU-27 z Ukrainy, MIG27 z Rumunii, SAAB z Austrii, a także amerykański AWACS. - To soliści z dziewięciu państw. Niestety, pomimo naszych starań i zabiegów nie ma w tej grupie zespołów akrobacyjnych - ubolewał płk. Kazimierz Dyński. Tłumaczył, że takich grup jest w Europie 14, a imprez podobnych do Radomia w tym roku tysiąc. Jednocześnie pułkownik przyznał, że zaproszenia do grup akrobacyjnych wystosowano dopiero w lutym tego roku. - Nie co roku przyjeżdża Scorpions, i nie co roku śpiewa Pavarotti - porównywał. Mimo tego zapewniał, że pokazy będą miały "ogromny rozmach". Za darmo, ale... Radni - głównie z Platformy Obywatelskiej - dopytywali dyrektora pokazów głównie o to, dlaczego wejście na lotnisko ma być za darmo, jak organizatorzy chcą zapewnić wszystkim bezpieczeństwo, dociekali jak widzowie będą wpuszczali. Podkreślali, że będą się tworzyć korki, a to spowoduje niebezpieczne sytuacje. Płk Dyński wyjaśniał, że wstęp wolny nie oznacza tego, że będzie on nieograniczony. - Na płycie lotniska może się zmieścić 100 tys. osób, ale dla bezpieczeństwa chcemy wpuścić 60 tys. Jeśli więc w pewnym momencie przekroczymy tę liczbę, bramy trzeba będzie zamknąć - tłumaczył. Dodał, że tym, którzy nie będą mogli oglądać pokazów pierwszego dnia, zaproponuje się ... przyjście na drugi. Impreza nie może być - zdaniem wojskowych - biletowana, bo armia nie prowadzi działalności gospodarczej. Wynajmowaniem powierzchni handlowej zajmie się Agencja Mienia Wojskowego i jeśli jakieś zyski osiągnie, przekaże je do Skarbu Państwa (albo do samorządu, te kwestie mają być jeszcze uzgodnione). Podczas imprezy nie będzie sprzedawany alkohol. Sprawą otwartą pozostaje także ubezpieczenie pokazów. Wojsko uważa, że koszty powinno ponieść miasto. - Ale jeśli miasto powie, że nie, będziemy szukać rozwiązań - deklarował Kazimierz Dyński. Radni zgodzili się na finansowy udział miasta w lotniczych pokazach. Głosowało 24 radnych, nikt nie był przeciw, a trzech wstrzymało się od głosu. Umowa wojska z magistratem w sprawie organizacji Air Show 2017 ma być podpisana 4 lipca. Air Show 2015 obejrzało 200 tys. widzów. Bożena Dobrzyńska