Po sesji rady miejskiej. Sabotaż na finansach miasta?
28 listopada 2018
Radni głosami PiS nie zgodzili się na ustalenie deficytu budżetowego Radomia w wysokości ponad 65 mln 23 tys. zł, który miał być pokryty w dwóch trzecich z emisji obligacji gminnych. Tym samym rada nie wyraziła także zgody na ich emisję. W ten sposób w kasie miasta powstała „dziura” w wysokości prawie 40 mln zł. Sytuację komentują: prezydent i szefowie klubów radnych.
Prezydent Radosław Witkowski: - Przede wszystkim, to jest bardzo smutna decyzja i niekonsekwentna, bo to radni w styczniu przyjęli budżet i w tym budżecie wprost wskazali deficyt jako formę finansowania tych projektów, które zostały przez radnych zapisane. Teraz radni wycofują się ze zgody na emisję obligacji, a to oznacza, że powodują olbrzymi brak w kasie miasta, co może skutkować tym, że chociażby w styczniu nie wypłacimy pracownikom samorządowym wypłat, autobusy komunikacji miejskiej mogą nie wyjechać na ulice, możemy zaprzestać odbioru odpadów, a także duże problemy będą miały domy pomocy społecznej. Ja w czasie tej sesji czułem niemoc, ale też widziałem niechęć do współpracy szczególnie ze strony radnych Prawa i Sprawiedliwości, wprost artykułowane wnioski, że jeśli oddacie nam stołki, to my poprzemy kredyt. Dla mnie taka polityka samorządowa jest nie do przyjęcia, ja nie chcę takiej polityki, bo spotykamy się tutaj z woli radomian. Mieszkańcy Radomia 21 października i 4 listopada dali nam mandaty, żeby rozwiązywać problemy, a dziś klub Prawa i Sprawiedliwości swoimi decyzjami tak naprawdę wywołał wojnę i teraz zamierza patrzeć, która część miasta będzie najbardziej krwawiła. Nie ma mojej zgody na taka politykę.
Prezydent nie chciał komentować słów Marka Suskiego dotyczących zawiązania koalicji w mieście i objęcia przez PiS stanowisk wiceprezydentów. - Z szacunku dla pana ministra nie będę wymieniać poglądów poprzez media. Ja jestem gotowy do współpracy, takiej współpracy, która będzie rozwiązywała problemy miasta - zapewnia Radosław Witkowski.
Przewodniczący klubu radnych PiS Dariusz Wójcik: - Radni Prawa i Sprawiedliwości nie dali upoważnienia panu prezydentowi do zwiększenia zaciągania zobowiązań z 30 mln do 50 mln zł i radni nie wyrazili zgody na wypuszczenie obligacji. Przed wyborami miasto było krainą mlekiem i miodem płynącą, a teraz raptem na wszystko brakuje pieniędzy. Mamy takie prawo jako radni zgłaszać swoje poprawki i je zgłosiliśmy. To jest nieprawda, że pracownicy (sfery budżetowej - przyp. autorka) ucierpią, są pieniądze na ich wynagrodzenia. Jeżeli ktoś wskaże mi, że którykolwiek pracownik nie dostanie pensji, pierwszy skieruje sprawę do PIP, NIK, Regionalnej Izby Obrachunkowej o przeprowadzenie kontroli w urzędzie miejskim w związku z tym, że prezydent i skarbnik nie zabezpieczyli środków na wynagrodzenia. My jako radni PiS już byliśmy podpalaczami, a dziś zostaliśmy terrorystami, więc gdyby to ode mnie miało zależeć, po tej sesji w żadną koalicję bym nie nie chciał wejść. Ale ja nie jestem osobą decyzyjną. Jeśli taka sytuacja w radzie będzie trwała, to mieszkańcy sami zdecydują o tym, że trzeba poddać pod ocenę zarówno prezydenta, jak i radę, bo wybrali prezydenta z Koalicji Obywatelskiej, a radnych z PiS i myśleli, że będziemy w stanie się porozumieć. Jeżeli nie jesteśmy, jeżeli będziemy obrażali - na pierwszej sesji prezydent Frysztak powiedział, że bierzemy jako szefowie komisji 500+, a taki jest dodatek do diet, który w poprzedniej kadencji otrzymywali także radni PO, a dzisiaj pani przewodnicząca powiedziała, że jesteśmy terrorystami - to wszystko ma jakieś granice.
Przewodnicząca klubu radnych Koalicja Obywatelska Marta Michalska-Wilk: - Radni Prawa i Sprawiedliwości tak naprawdę uchylili się od odpowiedzialności, bo była to stricte uchwała techniczna, która wynikała z uchwały budżetowej z 30 stycznia bieżącego roku, którą radni PiS przyjęli, za którą głosowali, do której wprowadzili swoje poprawki i swoje propozycje. Każda decyzja ciągnie za sobą konsekwencje i niestety, tak jest w tym przypadku. Uchwała nie została przyjęta, mamy brakujące 40 mln zł w budżecie i pod dużym znakiem zapytania są chociażby wypłaty wynagrodzeń w styczniu.
Radny Kazimierz Woźniak (Bezpartyjni Radomianie): - Źle się stało, że teraz przewodniczący Wójcik mówi o tym, że PiS chce się układać z prezydentem, chce stanowisk. To nie jest miejsce, ani czas na takie dyskusje. Dziś mamy do podjęcia techniczną uchwałę. Każdego roku w listopadzie, czy grudniu takie przyjmowaliśmy. Jestem radnym od pięciu kadencji i nigdy nie było z tym kłopotu. Takie zachowanie to sabotaż na finansach miasta.
Zebrała Bożena Dobrzyńska