Spółka Port Lotniczy Radom w upadłości, a miasto musi spłacać jej długi
Radni – nie bez zastrzeżeń i nie wszyscy – zgodzili się na emisję obligacji tzw. przychodowych, które pozwolą gminie na spłatę zobowiązań zaciągniętych jeszcze w 2015 roku przez będący teraz w upadłości Port Lotniczy Radom. Pożyczka będzie spłacana w latach 2022 – 2036.
Podczas wczorajszej sesji rady miejskiej skarbnik miasta Sławomir Szlachetka tłumaczył zasadność wyemitowania obligacji. - W 2014 roku państwa poprzednicy wyrazili zgodę na zaciągnięcie zobowiązań finansowych w wysokości 70 mln zł w tzw. formule buy-self-back, które zostały przeznaczone na dokapitalizowanie lotniczej spółki. Spłata tego zobowiązania jest zapisana w Wieloletniej Prognozie Finansowej Radomia. Nabywamy te akcje z odroczonym terminem płatności - wyjaśniał skarbnik.
Spółka Port Lotniczy Radom jest w procesie upadłościowym i to postępowanie zbliża się do końca. - Jeśli nie dokonamy tej zamiany, wyjdzie na to, że mamy zapisane w WPF zakup akcji nieistniejącej spółki - tłumaczył Szlachetka. Dodał, że "operacja" jest także konieczna ze względu na to, że nowe obligacje nie będą zaliczane do długu miasta i wskaźników, które obciążałyby budżet.
Obligacje przychodowe miałyby wartość do 51 mln zł, 10 mln zł kosztować będzie ich obsługa. - Jeden z banków zaproponował nam niższe o 100 proc. oprocentowanie, niż mamy obecnie. Dług nadal pozostanie, ale nie będzie obciążać naszych wskaźników i to jest pozytywne - zapewniał Szlachetka.
"Lotnisko to radomska racja stanu"
Prezydent Radosław Witkowski - jak sam twierdził - po raz pierwszy w dyskusji użył określenia, że "lotnisko to radomska racja stanu". - Teraz sytuacja wymaga, by stare narzędzia zamienić na nowe, by stare problemy lotniska zamknąć, gdy już nie będzie starej spółki. Możemy upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - podkreślał. Odpowiadając zaś na pytania radnych wyjaśniał, że bardzo ważny jest argument ekonomiczny. - Wartość obligacji to 51 mln zł, 10 mln ich obsługa. Razem to 61 mln zł. Zestawiona z kwotą 67 mln zł, jaką mamy do spłacenia teraz, daje nam 6 mln zł różnicy. Taka kwota piechotą nie chodzi - wyliczał prezydent.
Ale szef klubu radnych PiS miał wątpliwości. - Rzeczywiście, państwo jako radni poprzedniej kadencji zgodziliście się na taką formułę finansowania inwestycji. I jeśli wiecie, jak te pieniądze zostały spożytkowane, zobaczyliście audyt, wydatki i kiedy zapomnieliście już, ze sprawą zajmuje się prokuratura, to proszę o głosowanie w zgodzie z własnym sumieniem - apelował Łukasz Podlewski.
Prezes nie miał na wypłaty
W odpowiedzi prezydent Witkowski wyliczał: - W styczniu 2015 roku musieliśmy szybko organizować pożyczkę w wysokości 3 mln zł, żeby zapłacić choćby pensje, prąd i raty leasingowe, które ciążyły na porcie. Potem wykorzystaliśmy te pieniądze w dużym stopniu na utrzymaniu przy życiu portu, co zaowocowało dobrymi rozmowami z PPL-em i podjęciem strategicznej decyzji przez rząd o budowie w Radomiu lotniska regionalnego - mówił. Zastrzegł też, że jeśli chodzi o organa ścigania, to więcej powinna wiedzieć rada miejska i radny Podlewski. - My tylko udostępnialiśmy radzie dokumenty dotyczące umów "buy -self-back-ów" - zaznaczył. Podkreślił, że chętnie dowie się, czy jest prowadzone jakieś dochodzenie, czy nie. - Ja nic o tym nie wiem - zapewniał. Zdaniem Witkowskiego, zgoda na wyrażenie emisji obligacji jest zamknięciem spraw Portu Lotniczego Radom "z całym dobrodziejstwem inwentarza". - Z tymi dobrymi rzeczami, które zaowocowały współpracą z PPL, jak i z błędami popełnionymi przez podejmujących decyzje - podsumował Witkowski. Nieco wcześniej przypomniał, jak przyszedł do niego ówczesny prezes PLR Tomasz Siwak i prosił o pomoc, bo spółka nie miała pieniędzy na wypłatę wynagrodzeń dla pracowników.
W głosowaniu wzięło udział 26 radnych, 16 było "za", a 10 wstrzymało się od głosu.
Bożena Dobrzyńska