Brutalne pobicie pod Żabką. Sąd uznał winę Michała K. i skazał go na sześć lat więzienia
Na łączną karę sześciu lat pozbawienia wolności skazał dzisiaj Sąd Okręgowy w Radomiu Michała K., który we wrześniu 2020 r. brutalnie pobił sprzedawczynię sklepu Żabka oraz mężczyzn, którzy pośpieszyli jej na pomoc. Sąd nie zdecydował się złagodzić kary, mimo że 38-latek wypłacił finansową rekompensatę poszkodowanej, a ta mu przebaczyła.
Przypomnijmy: do drastycznego zdarzenia doszło półtora roku temu przed sklepem Żabka przy ul. Chrobrego. Michał K. zaatakował ekspedientkę, ponieważ ta nie chciała mu sprzedać papierosów tuż przed zamknięciem sklepu. Wyjaśniała, że kasa jest już nieczynna. Mężczyzna zaatakował wówczas kobietę, bijąc i kopiąc ją w twarz, a później także stających w jej obronie mężczyzn, w tym syna. Napastnik po zdarzeniu uciekł z kraju, a policja zatrzymała go kilka miesięcy później na granicy francusko-hiszpańskiej.
Prokuratura wnosiła o 15 lat kary wiezienia dla Michała K. za próbę usiłowania zabójstwa. Obrońca chciał zmiany kwalifikacji czynu na pobicie. Ostatecznie czyn zakwalifikowano jako pobicie z zamiarem wywołania uszczerbku na zdrowiu.
Sąd: Jest winny
Sąd uznał Michała K. za winnego tego, że 13 września 2021 r. w Radomiu przed sklepem Żabka przy ul. Chrobrego działając z błahego powodu i wykazując rażące lekceważenie porządku prawnego wspólnie i w porozumieniu z dwoma innymi wspólsprawcami wziął udział w pobiciu sprzedawczyni i trzech mężczyzn. Sprawca - zaznaczył sąd - używał przemocy uderzając kobietę pięściami po głowie i kopiąc po ciele, pryskając gazem łzawiącym oraz rzucając w broniących sprzedawczyni mężczyzn "niebezpiecznym przedmiotem o właściwościach podobnym do broni palnej lub noża, tj. drewnianą paletą o wadze 25 kg, w wyniku czego pokrzywdzeni narażeni zostali na bezpośrednie nastąpienie skutków ciężkiego uszczerbku na zdrowiu". Michał K. kopał też leżącą na ziemi kobietę.
Sprzedawczyni doznała wielu obrażeń głowy, w tym oka, nosa, zatoki szczękowej, co spowodowało liczne deformacje twarzy, a w konsekwencji trwałe zeszpecenie. Pokrzywdzona przeszła cztery operacje.
Wcześniej wywołał awanturę
Sąd zrekonstruował stan faktyczny i ustalił, z jakim zamiarem oskarżony działał, czyli co chciał osiągnąć, do czego zmierzał, na co się ewentualnie godził. - Zadaniem sądu było ustalić, jak od początku zachowywał się oskarżony, jaki to miało wpływ na jego dalsze zachowanie. Okazało się, że już wcześniej, w pierwszym sklepie, w którym był po alkohol, wywołał awanturę. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla człowieka, który z powodu odmowy sprzedaży papierosów wszczyna taką awanturę, jak ta która rozpętała się w tej sprawie. Michał K. żądał od ludzi, którzy mieli za sobą ciężki dzień pracy, by dla jego zachcianki otworzyli mu sklep, podczas gdy już zamknęli kasę i próbowali zakończyć swoje obowiązki i udać się do domu. W ocenie sądu dla takiego zachowania nie może być usprawiedliwienia. Dlatego wniosek, o uznanie że ten czyn miał jakieś uzasadnienie i nie stanowił występku chuligańskiego nie został przez sąd zaakceptowany - wyjaśniała w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Katarzyna Siczek.
Każdy ma prawo się bronić
Sędzia podkreślała też, że kiedy ekspedientka opuściła sklep z zamiarem złagodzenia sytuacji, Michał K. już zdążył uszkodzić mienie i zareagował w sposób niedopuszczalny. - Po raz pierwszy sprowokował tę agresję, po raz pierwszy użył siły fizycznej wobec innej osoby i on rozpętał to całe zdarzenie, które potem przybrało rozmiary pobicia, bo dołączyli do niego dwaj jego znajomi. Pierwszym zdarzeniem było uderzenie pokojowo nastawionej kobiety pięścią w twarz, to z kolei wywołało reakcję syna i jego kolegi. Oni wyszli bronić matki, dlatego nie może być mowy, by sąd dokonywał jakiegoś wartościowania zachowań pokrzywdzonej i broniących ją osób przez pryzmat ich społecznej szkodliwości. Te osoby działały na podstawie i w granicach prawa, bo każdy ma prawo odpierać bezpośredni i bezpodstawny zamach na jego zdrowie i mienie, czyli podejmować obronę konieczną. Było to pobicie, jednostronne pobicie, bo tylko jedna strona naruszała przepisy prawa, a był to oskarżony i stający przy nim w pewnym momencie jego znajomi - przekonywała sędzia.
To nie było zwykłe pobicie
Sędzia Siczek zwróciła uwagę, że największą agresję Michał K. skierował przeciwko sprzedawczyni, bo leżącą już po raz drugi na twardym podłożu dwukrotnie kopnął silnie w twarz. - Dla sądu ten fragment zdarzenia pozwalał na przypisanie Michałowi K., oprócz sprawstwa pobicia, również sprawstwo spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. - Sąd uznał, że to nie było zwykłe pobicie. Sąd uznał, że było to działanie celowe: pan chciał się tej kobiecie w jakiś sposób zrewanżować, odegrać i nie ma chyba żadnych wątpliwości, że osoba, która słabszego od siebie przeciwnika, przeciwnika leżącego kopie w twarz, chce spowodować u niego ciężki uszczerbek na zdrowiu. I tak właśnie było - mówiła.
On dał pieniądze, ona przebaczyła
Sędzia przypomniała, ze Michał K. zadośćuczynił pokrzywdzonej za doznane krzywdy (przekazał jej 50 tys. zł - przyp. autorka) i tę okoliczność sąd również uwzględnił przy wysokości wymierzania kary. - Co więcej, poszkodowana przebaczyła oskarżonemu i sąd nie mógł tego zignorować. Ustawa pozwala w takiej sytuacji nawet nadzwyczajnie złagodzić karę, czyli orzec karę niższą niż przewidują granice przewidziane w kodeksie karnym. Ale na ten zabieg sąd się nie zdecydował, bo sprzeciwiały się temu liczne okoliczności obciążające: poprzednia karalność oskarżonego, działanie z pobudek, które należy potępić, a nie usprawiedliwiać, działanie po alkoholu, naruszenie aż dwóch przepisów jednym czynem. Sąd nie mógł przejść nad tym do porządku i kary nadzwyczajnie złagodzić - uzasadniała sędzia Katarzyna Siczek.
Wyrok jest nieprawomocny.
Bożena Dobrzyńska