Wybory 2023. Sąd Okręgowy w Radomiu: Bąkiewicz podał nieprawdziwe dane, ma przeprosić Frysztaka

21 września 2023

Robert Bąkiewicz, kandydat z listy PiS do Sejmu w wyborach parlamentarnych, podał na antenie radiowej nieprawdziwe dane mówiąc, że poseł Konrad Frysztak (PO) powiedział w jednym z wywiadów, że jest gotów sprzedać suwerenność Polski w zamian za dwie trybuny Radomiaka – uznał Sąd Okręgowy w Radomiu i nakazał przeprosić Frysztaka. Orzeczenie jest nieprawomocne.

 

Robert Bąkiewicz zapowiedział, że odwoła się od orzeczenia

 

Sprawa Bąkiewicz kontra Frysztak wróciła dzisiaj na wokandę SO, ponieważ zarówno prezes wydziału cywilnego radomskiego sądu, jak i Sąd Apelacyjny w Lublinie, do którego odwołał się Bąkiewicz uznali, że proces może prowadzić sędzia Marek Gralec. To jego wiarygodność kwestionował Bąkiewicz podczas pierwszej rozprawy, uzasadniając wniosek o zmianę składu sędziowskiego tym, że sędzia reprezentuje stowarzyszenie Iustitia i występował w obronie sędziego Igora Tuleyi. Gdy tymczasem - twierdził pozwany - sędzia Gralec był tym samym zamieszany w spory pomiędzy Polską a Unią Europejską.

Obie instancje odwoławcze uznały, że przynależność sędziego Gralca do stowarzyszenia Iusticia nie jest przeszkodą w rozpatrywaniu sporu pomiędzy kandydatami.

Poseł: Bąkiewicz skłamał

Konrad Frysztak pozwał do sądu w trybie wyborczym Roberta Bąkiewicza, ponieważ uznał, że kandydat PiS do Sejmu z okręgu nr 17 (obejmuje Radom i pięć sąsiednich tematów) skłamał mówiąc na antenie Radia Radom (i nawiązując do wcześniejszej debaty obu kandydatów w Polsacie), że Frysztak obarczył rząd PiS za brak dla Polski pieniędzy z Krajowego Programu Odbudowy, a za te pieniądze - twierdził - w Radomiu można by wybudować dwie brakujące trybuny na nowym stadionie Radomiaka. Dodał, że prezydent Radomia złożył wniosek o przyznanie pieniędzy europejskich właśnie na ten cel.

Poseł sprzedaje suwerenności za trybuny?

 - W Polsce nie ma takich kibiców, którzy sprzedaliby za dwie trybuny na własnym stadionie polską suwerenność - odpowiedział Bąkiewicz, a potem w studiu radiowym powtórzył: "(...) rozmawiałem z panem Frysztakiem, który mówi, że polską suwerenność można sprzedawać za dwie trybuny pobudowane na stadionie".

Tydzień temu w sądzie Robert Bąkiewicz twierdził, że słowa te są wyrwane z kontekstu, to przenośnia, parafrazą metafora i nie należy ich traktować dosłownie. Bo przecież - jak zaznaczył pozwany - poseł Frysztak "nie jest tak omnipotentny, by sprzedać dwie trybuny za suwerenność". - Takie słowa mają prawo paść w debacie publicznej - przekonywał kandydat PiS do Sejmu. Na pytanie sędziego, czy słowa o "sprzedawaniu suwerenności za dwie trybuny" padły z ust Frysztaka, Bąkiewicz powiedział jednak "nie".

Sędzia: podał nieprawdziwe informacje

Sędzia Marek Gralec uznał, że Bąkiewicz w wywiadzie radiowym podał nieprawdziwe informacje na temat posła Frysztaka, bowiem Frysztak wspomnianych słów nie wypowiedział. Sąd zakazał Bąkiewiczowi dalszego rozpowszechniania nieprawdziwych informacji, że poseł stwierdził, że Polską suwerenność można sprzedać za dwie trybuny na stadionie. Nakazał Bąkiewiczowi publikację sprostowania oraz przeprosin na antenie radia, w którym wyemitowano wywiad, oraz na profilach Bąkiewicza na Facebooku i portalu X (dawniej Twitter). Sprostowanie i przeprosiny mają się ukazać w ciągu 48 godzin od uprawomocnienia się postanowienia sądu, mają być publikowane przez siedem dni w określonych godzinach. Przy czym te, które mają być zamieszczone na antenie radiowej mają być wygłoszone przez samego Bąkiewicza. Ponadto Robert Bąkiewicz ma wpłacić 3 tys. zł. na rzecz Stowarzyszenia Pomocy Niepełnosprawnym celu" w Radomiu.

Nie przeprosi, woli więzienie

Orzeczenie jest nieprawomocne, stronom przysługuje od niego odwołanie do Sądu Apelacyjnego w Lublinie. Jest na to 48 godzin od wydania orzeczenia. Bąkiewicz zapowiedział, że się odwoła, ale nie przeprosi, nawet jeśli wyrok będzie prawomocny. - Nie zastosuję się do orzeczeń, jeśli byłyby one niezgodne z prawdą i stanem faktycznym. Jeśli sąd będzie miał taką możliwość, będę wnioskował o to, żeby zamienić to na areszt, czy więzienie. Bardzo chętnie w ten sposób będę protestował przeciwko odbieraniu mi wolności słowa, która w mojej ocenie jest łamana przez sąd - zadeklarował kandydat PiS.

Konrad Frysztak uważa, że orzeczenie to nauczka dla jego oponenta. - Starając się o mandat zaufania publicznego, nie można posługiwać się kłamstwem. Mówiąc wprost - nie wolno kłamać. Nie chciałbym wchodzić w polemikę z tym panem, co jest opinią, a co stwierdzeniem. To wszystko pan Robert Bąkiewicz może przeczytać w uzasadnieniu do postanowienia, jakie wydał przed momentem sąd w Radomiu. Nie warto kłamać, na co jest postanowienie sądu. Pan Robert Bąkiewicz okazał się kłamcą - stwierdził poseł Frysztak.

Bożena Dobrzyńska
 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 


 
 
 
 
 
 
 
 

 
 
 
 
 

 

 

Tags