Radna Pastuszka-Chrobotowicz (PiS) ocalona. Radni nie zgodzili się, by Polska Grupa Zbrojeniowa zwolniła ją z pracy
Radni nie zgodzili się, by Polska Grupa Zbrojeniowa, w której pracuje Katarzyna Pastuszka Chrobotowicz zwolniła radną Prawa i Sprawiedliwości. Podczas głosowania nad projektem uchwały w tej sprawie głosy podzieliły się pół na pół (czyli 11 do 11), jedna osoba (Jan Pszczoła z Paktu Samorządowego) wstrzymała się od głosu.
PGZ zwrócił się do rady miejskiej o wyrażenie zgody na zwolnienie z pracy Pastuszki-Chrobotowicz, bo tak przewidują przepisy. Pracodawca ma obowiązek poprosić radę o wyrażenie zgody, a ta nie może tego zrobić, jeśli podstawą rozwiązania stosunku pracy jest wykonywanie mandatu przez radnego.
Firma, gdzie zatrudniona jest Pastuszka-Chrobotowicz jako przyczynę zwolnienia podała "reorganizację struktury organizacyjnej PGZ S.A. polegającą na planowanej likwidacji Działu Koordynacji
działalności siedziby Spółki w Radomiu umiejscowionego w Departamencie Zakupów i
Administracji, a tym samym likwidację stanowiska kierownika, które zajmuje Pani Ktarzyna Pastuszka-Chrobotowicz".
Nie ma zarzutów
Radny Dariusz Wójcik (PiS) zaapelował, by punkt dotyczący radnej Pastuszki-Chrobotowicz zdjąć z porządku obrad, ponieważ jej samej na sesji nie ma z powodu choroby. - Nie może wiec odnieść się do zarzutów sama - tłumaczył.
Zabierający głos w imieniu PGZ, pełnomocnik spółki wyjaśnił jednak, że pracodawca nie stawia radnej żadnych zarzutów. - Jedyna przyczyna zwolnienia są, a zmiany organizacyjne, do przeprowadzenia których pracodawca ma prawo - tłumaczył Artur Rycak. - Stanowisko to zostało utworzone dwa lata temu, a spółka rozważała likwidację tego działu w strukturze organizacyjnej - tłumaczył.
Ponownie głos zabrał Wójcik. Nie chciał ze swojego miejsca, ale z trybuny, gdzie przewodniczący nie doczekawszy się, by wrócił na miejsce, wyłączył mikrofon. Radny mówił dalej: - To wniosek polityczny. Czy pracodawca rozmawiał z pracownicą? Nie! Nikt z nią nie rozmawiał, nie zadzwonił - zwrócił uwagę. Podkreślił, że kiedyś obowiązywała go dyscyplina klubowa ( Wójcik jest poza klubem PiS w radzie, z którego sam wystąpił), ale teraz ma wolną rękę. - Trzeba rozliczać, ale wyrzucanie ludzi z pracy jest nie do przyjęcia. Czas mija, władza się zmienia, ale później będziemy się spotykać. Proszę, żebyśmy się zachowali, jak przyzwoici ludzie. Dzisiaj jest chora, nie wysłuchać jej? To mi się nie mieści w głowie - przyznał.
To były błędy?
Łukasz Podlewski (PiS) wyraził obawę, że likwidacja stanowiska, a może nawet działu w PGZ, może być pierwszym krokiem do likwidacji siedziby spółki w Radomiu i przypomniał, że miała ona się tutaj rozwijać, a nie zwijać. Podobnego zdania był Artur Standowicz (PiS).
Do osobistych doświadczeń odniósł się Kazimierz Staszewski (PiS), który będąc radnym przed 15 laty próbowano zwolnić go z pracy. - Jako powód podano utratę zaufania. Potem przenoszono mnie z wydziału do wydziału. Pięć lat spędziłem w sądach. Głosujmy przeciw - zaapelował.
Historię z minionych lat przypomnieli również Adam Bocheński (PiS) i Jan Pszczoła (Pakt Samorządowy). W 2000 r. zwolniono z pracy Ryszarda Fałka i rada miejska wyraziła na to zgodę. - Bohdan Karaś (nieżyjący już radny z SLD) mówił potem, że to był straszny błąd i że on już nigdy go nie popełni, nie zgodzi się na zwalnianie z pracy radnych, bez względu na to, z jakiego ugrupowania by nie byli - opowiadał Bocheński.
Inną sytuację przypomniała natomiast wiceprezydent Marta Michalska Wilk (KO). - Kiedy Artur Standowicz został wicewojewodą mazowieckim, kierowałam delegaturą Urzędu Wojewódzkiego w Radomiu. Została zwolniona: nikt ze mną nie rozmawiał, dostałam telefon z kadr. A byłam w ciąży i nikogo to nie interesowało - wspominała. Dodała, że pracę straciła również jej sekretarka, zupełnie niezaangażowana politycznie. - Prosiłam, by jej chociaż nie zwalniano. Bezskutecznie - zaznaczyła.
W tym miejscu Dariusz Wójcik przyznał racje Michalskiej-Wilk: To było zwykłe draństwo. Każde takie zachowanie jest zachowaniem podłym w stosunku do człowieka - przyznał.
Do niedawna pracownikiem PGZ był również Dariusz Wójcik. Firma mogła go zwolnić, bo porozumiał się ze spółką i nie było potrzeby wnoszenia wniosku do rady miejskiej.
Przypomnijmy: Katarzyna Pastuszka-Chrobotowicz weszła do rady miejskiej w kadencji 2015 - 2019 startując z listy Platformy Obywatelskiej, ale zaraz na jej początku przeszła do klubu PiS (z list którego nadal startuje) wraz z drugim radnym - Marcinem Kacą. Wtedy to Platforma Obywatelska na dwie kadencje straciła w radzie większość.
Bożena Dobrzyńska