Był w szoku, więc kłamał

5 października 2008
Kłamstwo i oszustwo nie popłaca. To porzekadło jeszcze raz znalazło potwierdzenie w przypadku radomianina, który chciał oszukać policję.


Najpierw 47-letni mężczyzna spowodował pod koniec września na skrzyżowaniu ul. ks. Sedlaka z Młodzianowską kolizje drogową. - Zderzyły się tam dwa volkswageny passaty. Z jednego z nich wysiadło kilka osób, w tym kierowca, zostawili auto na skrzyżowaniu i uciekli. Policjanci zrobili oględziny samochodów, a następnie porzucone auto zholowano na parking strzeżony relacjonuje rzecznik KMP w Radomiu Rafał Jeżak.

Na drugi dzień po zdarzeniu właściciel auta zgłosił policji jego kradzież sprzed bloku. - Było to dziwne, bo razem z samochodem miały zginąć pozostawione w nim dokumenty, telefon, prawo jazdy, a nawet kluczyki.

Przesłuchano między innymi 20-letnią przyjaciółkę rzekomo okradzionego, która potwierdziła wersję mężczyzny.
Jak podkreśla Jeżak, policjanci z trzeciego komisariatu zaczęli jednak podejrzewać, że kradzież to tylko wymysł 47-latka. - W piątek zatrzymali 20-latkę, a ta podczas rozmowy z policjantami zmieniła zdanie i przyznała, że feralnego dnia była pasażerką 47-latka w jednym z passatów. - Jeszcze w piątek 47-letni radomianin przyznał, że spowodował kolizję i złożył zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie. - Twierdził, że uciekł z miejsca kolizji, ponieważ był w szoku – dodaje rzecznik.

Po umorzeniu postępowania o kradzieży materiały zostaną przesłane do prokuratury z wnioskiem o wszczęcie śledztwa o składanie fałszywych zeznań oraz zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie. Mężczyzna będzie się musiał także tłumaczyć za spowodowanie kolizji.

(bdb)