Był w szoku, więc kłamał
Najpierw 47-letni mężczyzna spowodował pod koniec września na skrzyżowaniu ul. ks. Sedlaka z Młodzianowską kolizje drogową. - Zderzyły się tam dwa volkswageny passaty. Z jednego z nich wysiadło kilka osób, w tym kierowca, zostawili auto na skrzyżowaniu i uciekli. Policjanci zrobili oględziny samochodów, a następnie porzucone auto zholowano na parking strzeżony relacjonuje rzecznik KMP w Radomiu Rafał Jeżak.
Na drugi dzień po zdarzeniu właściciel auta zgłosił policji jego kradzież sprzed bloku. - Było to dziwne, bo razem z samochodem miały zginąć pozostawione w nim dokumenty, telefon, prawo jazdy, a nawet kluczyki.
Przesłuchano między innymi 20-letnią przyjaciółkę rzekomo okradzionego, która potwierdziła wersję mężczyzny.
Jak podkreśla Jeżak, policjanci z trzeciego komisariatu zaczęli jednak podejrzewać, że kradzież to tylko wymysł 47-latka. - W piątek zatrzymali 20-latkę, a ta podczas rozmowy z policjantami zmieniła zdanie i przyznała, że feralnego dnia była pasażerką 47-latka w jednym z passatów. - Jeszcze w piątek 47-letni radomianin przyznał, że spowodował kolizję i złożył zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie. - Twierdził, że uciekł z miejsca kolizji, ponieważ był w szoku – dodaje rzecznik.
Po umorzeniu postępowania o kradzieży materiały zostaną przesłane do prokuratury z wnioskiem o wszczęcie śledztwa o składanie fałszywych zeznań oraz zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie. Mężczyzna będzie się musiał także tłumaczyć za spowodowanie kolizji.
(bdb)