Szprendałowicz: prezydent kłamie
Pierwszy zarzut Szprendałowicza dotyczy ilości kilometrów odnowionych dróg. Przed pierwszą turą wyborów samorządowych prezydent Kosztowniak wysłał do mieszkańców list, w którym informował o 333 kilometrach wyremontowanych ulic. Wynikało z tego, że w ciągu czterech lat władza wyremontowała prawie wszystkie drogi w mieście. Kosztowniak w mediach i internecie przeprosił za pomyłkę. Chodziło bowiem o 86 kilometrów ulic. - Już na początku kampanii kandydat Andrzej Kosztowniak posłużył się nieprawdą do uzyskania pozytywnych opinii mieszkańców miasta. Tym samym zwiększenia swoich szans na wygranie wyborów samorządowych – uważa Piotr Szprendałowicz.
Drugi zarzut dotyczy słów obecnego prezydenta, których użył podczas debaty telewizyjnej tuż przed pierwszą turą wyborów. W programie z 19 listopada kandydat PiS mówił: „W dzisiejszej poczcie znalazłem informację od marszałka potwierdzającą to, że będą przygotowane pieniądze w kwocie 28 mln 621 tys zł na pawilon ginekologiczny.” Zdaniem kontrkandydata z PO, Kosztowniak powołał się na pismo od Adama Struzika z 18 listopada, ale nie przeczytał go w całości. – W drugiej części pisma zastosowano tryb przyszły w staraniu się o pieniądze z tzw. nadkontraktacji. W ślad za tym nie idą żadne deklaracje, że pieniądze będą, ponieważ praktycznie ich nie ma – przekonuje Szprendałowicz.
Członek zarządu Mazowsza poinformował dziennikarzy, że rozmawiał wczoraj z marszałkiem. Struzik potwierdził spotkanie z prezydentem Radomia, podczas którego przekazał mu informację dotyczącą finansowania pawilonu. - Taką, że tych pieniędzy nie ma i podejmujemy działania, by je pozyskać. W tej sytuacji cytując w programie tylko fragment pisma, a resztę dopowiadając w formie rzekomego cytatu, prezydent Kosztowniak posłużył się nieprawdą w bardzo cyniczny sposób zabiegając w końcówce kampanii o społeczne uznanie - dodaje Szprendałowicz.
Dokumenty jakim dysponuje sztab PO i nagranie telewizyjne, pozwoliłyby - zapewnia kandydat na prezydenta Platformy - skierować sprawę do sądu w trybie wyborczym i z żądaniem przeproszenia radomian a także swojego konkurenta w rywalizacji o urząd prezydenta. Ale Szprendałowicz do sądu jeszcze nie idzie. - Daję prezydentowi jeszcze jedną szansę na przeprosiny i szansę na podjęcie debaty. Jeśli jeszcze raz pan prezydent posunie się do wprowadzania opinii publicznej i mieszkańców w błąd, na pewno spotkamy się w sądzie – sumuje Piotr Szprendałowicz.
(raa)