Budowa wiaduktu w ul. Żeromskiego. Politycy Prawa i Sprawiedliwości: prezydent Radomia sabotuje projekt lotniska
Parlamentarzyści oraz radni Prawa i Sprawiedliwości pochwalili się dzisiaj, że Radom i powiaty z regionu radomskiego dostały od rządu pieniądze, które mają im wyrównać straty poniesione w wyniku m.in. niższych wpływów z podatku od osób fizycznych. Dla Radomia przeznaczonych jest 38,5 mln zł.
Nie są to wiadomości dotąd nieznane. O kwocie, która przypadnie Radomiowi pisaliśmy kilka dni temu. Prezydent Radosław Witkowski potwierdzał nawet, że na koncie miasta jest już pierwsza transza tych pieniędzy w wysokości 12 mln zł. Wyjaśniał, że zostaną przeznaczone na wydatki bieżące, takie jak energia, oświata, komunikacja, bo budżet gminy utracił na zmianie w podatku PIT od 120 do 160 mln zł. Całą kwota - 28,5 mln zł powinna być wydana w ciągu pięciu lat.
Suski: prezydent boi się inwestycji
Politycy Prawa i Sprawiedliwości uważają jednak, że przyznane 38, 5 mln zł prezydent powinien wydać na przebudowę wiaduktu w ul. Żeromskiego, gdzie zorganizowali dzisiaj konferencje prasową.
- Na budowę tego wiaduktu prezydent otrzymał już 95 mln zł, a teraz dostaje kolejne 38.5 mln zł. Mówił, że nie ma, niestety pieniędzy, żeby wykonać tę inwestycję, więc teraz ma nawet zdecydowanie powyżej kosztów, ale - jak widać - wciąż nie bierze się za pracę - mówił w swoim stylu poseł Marek Suski. Przypomniał, że wiadukt ma być węzłem komunikacyjnym, na którym znajdzie się peron przesiadkowy w kierunku lotniska. - Od pięciu lat prowadziliśmy na ten temat rozmowy. Najpierw prezydent mówił, że nie ma 2 mln na schody ruchome, na widny, a potem jak otrzymał 30 mln zł, twierdził, że nie ma zabezpieczenia na całość inwestycji. Czeka, czeka, a czas ucieka - kontynuował Marek Suski. Poseł zarzucił prezydentowi Radomia, że boi się podejmować inwestycji. - Bo boi się pan, że tak jak zawaliły się trybuny stadionu, może się też zawalić wiadukt - porównywał nie precyzując tego zarzutu.
Kosztowniak: Niech pan przestanie sabotować rozwój miasta
Poseł Andrzej Kosztowniak ubolewał, że mimo upływu dwóch lat od przyznania miastu pierwszych pieniędzy na przebudowę wiaduktu nawet nie jest rozstrzygnięty jeszcze przetarg. - Przyznane przez rząd pieniądze rzeczywiście mogą być rozdysponowane przez samorządy wedle ich uznania, ale również do wsparcia tego typu inwestycji, które powodują możliwość dalszego rozwoju ziemi radomskiej - podkreślał były prezydent Radomia. Zwrócił uwagę, że Radom jest w "niedoczasie" choćby z tego względu, że za kilka miesięcy zostanie - jak stwierdził - "odpalony największy projekt w historii naszego miasta ostatnich dziesiątków lat, a być może historii nawet kilkuset lat". Podkreślił, że lotnisko to inwestycja warta około 1 mld zł. - A jeden z najważniejszych węzłów komunikacyjnych powinien być tak naprawdę już dzisiaj odbierany, otwierany - zaznaczył. Kosztowniak obarczył prezydenta Witkowskiego odpowiedzialnością za "systemowe zabieranie Radomiowi szansy". - Prosimy pana prezydenta, by w ten sposób przestał pan uprawiać politykę i sabotować rozwój naszego miasta. Przykłada pan rękę do tego, że projekt lotniska jest osłabiany - mówił, zwracając się wprost do Radosława Witkowskiego.
Radny Dariusz Wójcik przypomniał znane powiedzenie, że liczy się przede wszystkim pierwsze wrażenie. - Ja bym nie chciał, by Radom po raz kolejny był pośmiewiskiem - zapewniał.
MZDiK sprawdza
Jak pisaliśmy, w przetargu na budowę wiaduktu w ul. Żeromskiego wpłynęło 10 ofert, najtańsza z nich opiewa na 176 mln 240 tys. zł, gdy tymczasem miasto zarezerwowało na ten cel 152 mln 911 tys. zł. Koperty z ofertami zostały otwarte 23 września, ale w MZDiK nie chcą podać daty rozstrzygnięcia przetargu. - Wszystko jest sprawdzane pod względem formalnym, rachunkowym, a nawet pisarskim. Wystarczy jedna litera czy cyfra, a rozstrzygnięcie może być zaskarżone i kwestionowane. Mogą być odwołania - wyjaśnia Dawid Puton, rzecznik MZDiK. Przypomina, że poza częścią drogową, przetarg składa się także z kolejowej, którą muszą sprawdzić jeszcze w PKP PLK.
Bożena Dobrzyńska