Reklama

Co innego widać, co innego słychać

28 listopada 2006
Co innego widać, co innego słychać – to mogłoby być najkrótsze podsumowanie pierwszej sesji radomskiej Rady Miejskiej w tej kadencji. Jeszcze po pierwszej turze wyborów samorządowych, a także po wyborze Andrzeja Kosztowniaka na prezydenta, PiS powtarzał jak bardzo chce porozumieć się ze wszystkimi ugrupowaniami, którym zależy na dobru miasta.

W tym oczywiście na porozumieniu z Platformą Obywatelską. Ale już przy próbie wyboru przewodniczącego rady doszło do sytuacji patowej. PiS wyraźnie był zaskoczony faktem, że PO zgłosiła swego kandydata na przewodniczącego i szybko poprosił o przerwę. Przerwa zamiast zapowiadanych najpierw pięciu minut trwała prawie trzy godziny. W kuluarach można było usłyszeć, że Platforma zbierze wymaganych 14 głosów, by wybrać swojego człowieka. Ale nie zebrała, a PiS... je zdobył. Jak? Namawiając Jakuba Kluzińskiego (Kocham Radom), by oddał głos nieważny i przekonując kolejnego radnego z pozostałych ugrupowań w radzie. Z którego? To już sfera domysłów (bo Kluziński wyjawił dziennikarzom, że to on oddał głos nieważny) – SLD, czy Radomian Razem?

Radni PiS i nowy prezydent Andrzej Kosztowniak wydarzenia w radzie komentowali ze spokojem: to tylko kwestia techniczna, będziemy się dogadywać odnośnie współpracy z PO, będziemy też rozmawiać z panem Kluzińskim. Co innego mówili politycy Platformy: że PiS prowadzi swoją grę, że czeka na to, jaki układ sił zwycięży w innych miastach, wreszcie, że tuż przed sesją zerwał rozmowy z Platformą, po tym jak ta zawiązała koalicję z PSL-em w sejmiku Mazowsza.

Kolejna sesja już w czwartek. Czy znowu co innego będzie widać, a co innego słychać?

Bożena Dobrzyńska