
Dlaczego na blog Andrzeja Kosztowniaka w ogóle nie można się dostać, a
na jego profilu na FB nie ma żadnej notki z 30 listopada? Czyżby był to
dzień dla byłego prezydenta Radomia zupełnie nieważny? Przeczą temu
komentarze internautów ubolewające (w większości) właśnie nad tym, że
najważniejsza przez ostatnie osiem lat osoba w mieście, przegrała wybory
prezydenckie.
Wczoraj jednak Andrzej Kosztowniak się odezwał. I
napisał..."Dziś zaprzysiężona została nowa Rada Miejska, na której
przyjąłem mandat radnego. Przede mną kolejny etap pracy na rzecz Radomia
i mieszkańców. Dziękuję państwu za każdy głos oddany zarówno w wyborach
do Rady, jak i na prezydenta miasta. Każdy z 30.275 głosów traktuję
jako wielkie zobowiązanie na teraz i na przyszłość. Gratuluję zwycięstwa
wyborach prezydenckich posłowi Radosławowi Witkowskiemu, przed którym
teraz ciężka i niełatwa praca. Gratuluję także nowemu - staremu
przewodniczącemu Rady Miejskiej Dariuszowi Wójcikowi. Jestem pewien, że
radomski PiS będzie odgrywał aktywną rolę we wspieraniu dobrych
inicjatyw nowych władz miejskich, jaki i rzeczowego recenzenta poczynań
nowego prezydenta Radomia. Program ma bowiem bardzo ambitny…. O swoich
dyżurach jako radnego niebawem Państwa powiadomię".
Cóż, dobre chociaż to. Tymczasem na blogu przewodniczącego Wójcika ostatni wpis
pochodzi z 26 listopada, podobnie na blogu senatora Wojciecha
Skurkiewicza. Na Facebookowym profilu Artura Standowicza, dyrektora
Kancelarii Prezydenta Radomia, też dziwny - jak na tego uczestnika życia
internetowego - spokój. I aż dziw bierze, że w archiwum magistratu
znalazło się (tak mi się wydaje, że po mojej wczorajszej uwadze do
pracownika biura prasowego) zdjęcie prezydenta-elekta. Wcześniej
informację o wyborze Radosława Witkowskiego opatrzono zdjęciem gmachu
Corazziego z biało-czerwonymi flagami. Złośliwy, by powiedział: tylko
czarnych kirów zabrakło.
Wiele osób uważa (ja nie, bo mnie tam nie ma), że jeśli cię nie ma na Facebooku, to nie istniejesz. Zgodnie z tą współczesna maksymą, 30 listopada Andrzej Kosztowniak nie istniał. Odrodził się 1 grudnia. Dariusza Wójcika jednak nadal nie ma. I jak tu żyć panie przewodniczący? Jak tu żyć?
Bożena Dobrzyńska