Jak już pisaliśmy, spółka która jest właścicielem hipermarketu, zamierza wybudować w pobliżu istniejącego już obiektu typowo handlowego także: sportowy, rozrywkowy (w tym sale kinowe i place zabaw), gastronomiczny i ekskluzywne sklepy marek, których dzisiaj w Radomiu nie ma. Główne wejście miałoby być od ul. Wierzbickiej, co – jak przekonują przedstawiciele inwestora – nie kolidowałoby z ulicą Starowiejską. A to właśnie mieszkańcy tej ulicy nie zgadzali się, by w pobliżu ich domów powstał obiekt generujący - ich zdaniem duży ruch, m.in. samochodów. 30 października radomianie ze Starowiejskiej przyszli na sesję, by przekonywać radnych, że przygotowany przez Miejską Pracownię Urbanistyczną plan miejscowy jest dla nich nie do zaakceptowania. - Mieszkańcy bali się, że jedna z dróg uwzględnionych w planie będzie służyła obsłudze Leclerca i poprosili, aby wyłączyć te tereny z planu - wyjaśnia dyrektor MPU Magdalena Wielogórska. Teraz sprawa wróciła na sesję nadzwyczajną. Miasto zaproponowało bowiem, by uchwalanie planu miejscowego zostało podzielony na etapy, by nie wstrzymywać procesów inwestycyjnych na pozostałym obszarze planu.  - Naniesiemy zmiany, które od nowa muszą być poddane konsultacjom społecznym. Potrwa to od czterech do sześciu miesięcy, kiedy będziemy gotowi z kolejnym etapem - dodaje Wielogórska. - To jest pierwszy etap do tego, aby uchwalić miejscowy plan na potrzeby rozbudowy Leclerca. Dzisiaj przegłosowaliśmy wszystkie uwagi, czyli przeszliśmy całą formalną drogę, która będzie nas finalnie prowadziła do tego, aby plan miejscowy dla Leclerca został zatwierdzony. I chcemy to zrobić jak najszybciej. Na najbliższej sesji nadzwyczajnej będziemy prosić radnych, aby zagłosowali za uchwałą, która będzie dotyczyła właśnie planu miejscowego, który ma służyć rozbudowie Leclerca i jednocześnie mieszkańcom - komentuje wiceprezydent Radomia Katarzyna Kalinowska. bdb