4 grudnia 2014
Jesteśmy symbolem. My, czyli radomianie. Radom jest symbolem. Tak czytam w licznych gazetach, słyszę w telewizji. Mówią to politycy, na czele z przewodniczącym Rady Europy Donaldem Tuskiem w samej Brukseli! No, wprawdzie nie piszą o nas w New York Timesie, jak o wygranej prezydenturze Roberta Biedronia w Słupsku, ale co tam…
Nie tłumaczą też dokładnie, czego symbolem jest Radom, lecz my chyba się
domyślamy. Bo nie jesteśmy już symbolem obciachu i nie kojarzmy się
wyłącznie (a może już wcale?) z chytrą babą z Radomia.
Dlaczego Kosztowniak przegrał i nie będzie już po raz trzeci z rzędu prezydentem
Radomia? Na to pytanie próbowałam odpowiedzieć tuż po wyborach.
Czytelnicy w swoich komentarzach napisali o swoich wrażeniach; znaleźli
kolejne powody, dlaczego żegnamy się z ekipą PiS-u w magistracie. W
magistracie i spółkach miejskich. Oj, będzie co czyścić panie
prezydencie Witkowski, będzie!
To ciekawe, choć ludzie wiedzą, że zwycięzcy z pewnością obsadzą stanowiska swoimi ludźmi, chyba nie mają im tak do końca tego za złe. Bo może – myślą sobie – przynajmniej ci
nowi będą kompetentni? Może – przypuszczają – konkursy będą konkursami, a
nie atrapami, które tylko pozorują przejrzyste reguły gry? Może -
zwłaszcza młodzi ludzie - uwierzą, że warto starać się o pracę w
rodzinnym mieście, a nie szukać jej gdzieś daleko? Podobno w tych
wyborach samorządowych na Prawo i Sprawiedliwość głosowali ludzie bardzo
młodzi (w wieku od 18 do 24 lat, czyli pokolenie, które nie pamięta IV
RP Jarosława Kaczyńskiego). Pytanie zatem brzmi: dlaczego nie głosowali
tak w Radomiu? Przecież – jak wyliczał przed finałem kampanii
ustępujący prezydent – podwoił on ilość ścieżek rowerowych, otwierał z
pompą każde boisko wybudowane przy szkole (na ogół w ramach budżetu
obywatelskiego), pokazywał wspaniały skateprk w Leśniczówce, wprowadził
elektroniczną kartę miejską i biletomaty oraz kartę dużej rodziny,
zinformatyzował całą oświatę, dał (dał, bo to za darmo) wykluczonym
społecznie internet, rozpoczął też prace przy bulwarach nad Mleczną. –
To projekt z myślą o naszych dzieciach, a nawet wnukach – zwykł
powtarzać. Pamiętał też o starszych radomianach: w lecie na Borkach
można było potańczyć na dechach, jesienią zaszczepić się przeciwko
grypie, a cały rok działać w radzie seniorów.
No więc, dlaczego? Dlaczego Andrzej Kosztowniak przegrał wybory prezydenckie?
Bożena Dobrzyńska
Tags