Uchwałę o wystąpieniu do prezydenta o odwołanie dyrektora rada pedagogiczna szkoły muzycznej podjęła na burzliwym posiedzeniu w minioną środę. Wiceprezydent Karol  Semik wie o tym, ale odpis uchwały nie wpłynął jeszcze do urzędu. - Jeśli tak się stanie, prezydent musi zbadać i wyjaśnić przyczyny takiej decyzji i motywacje, jakimi kierowali się nauczyciele. Wtedy może przychylić się do ich wniosku, ale nie musi. Na to wszystko organ prowadzący ma 21 dni - wyjaśnia wiceprezydent  Semik. Dodaje, że dyrektora placówki zgodnie z prawem oświatowym można odwołać w trakcie roku szkolnego w związku ze szczególnymi okolicznościami.  - Ale to są bardzo rzadkie przypadki - podkreśla. Zdaniem wiceprezydenta, współpraca dyrektora Pluty z gronem pedagogicznym pogorszyła się w czerwcu minionego roku. - Pan dyrektor powołał na swoją zastępczynię osobę, która nie uzyskała akceptacji ani rady, ani naszej. Tam nie ma dialogu - ocenia Semik. Niedobrze układają się też relacje dyrektora muzycznej z radą rodziców. - Pan dyrektor odwołał jej skład w październiku popełniając przy tym pewne błędy formalne - mówi wiceprezydent Semik. W ciągu ostatnich kilku miesięcy w szkole muzycznej przeprowadzono dwie kontrolę. Pierwszą na zlecenie urzędu miejskiego. Kontrolerzy mieli zastrzeżenia do sposobu prowadzenia stołówki: szkoła zleciła to zadanie firmie zewnętrznej, przez co posiłki były droższe niż w innych szkołach. Uwagi kontrolujących dotyczyły także przetargów na zakup instrumentów; ich zdaniem wystąpiły tu nieprawidłowości. Niekorzystnie dla dyrektora wypadła też kontrola zlecona przez ministerstwo kultury (nadzoruje szkolnictwo artystyczne), którą prowadziło Centrum Edukacji Artystycznej. - Zam wyniki, ale nie chcę o nich mówić, bo dyrektor ma 30 dni na odniesienie się do nich - tłumaczy Karol Semik. Dyrektor ZSM nie chce komentować sytuacji. - Wszystkie procesy organizacyjne i nadzór nad pracą szkoły przebiegają normalnie, z pełną troską i starannością - zapewnia Robert Pluta. Bożena Dobrzyńska