Nagroda Literacka Miasta Radomia dla Olgi Górskiej i Piotra Sadzika. Laureatki to dwie niezwykłe książki
Olga Górska została laureatką Nagrody Literackiej Miasta Radomia w kategorii beletrystyka za książkę „Nie wszyscy pójdziemy do raju”, a Piotr Sadzik w kategorii literatura naukowa/popularnonaukowa za książkę „Regiony pojedynczych herezji”. Laureaci dostali po 10 tys. zł.
Gala nagrody odbyła się w czwartkowy wieczór w Zespole Szkół Muzycznych. Sala Koncertowa im. Krzysztofa Pendereckiego była wypełniona niemal w całości, m.in. przez autorów nominowanych do nagrody, jury oraz przedstawicieli środowiska literackiego i kulturalnego.
24 książki, sześcioro nominowanych
Nagroda Literacka Miasta Radomia jest przyznawana co dwa lata, a funduje ją prezydent. Z założenia może być przyznana za związki autora lub jej treść z Radomiem. W tym roku jury pod przewodnictwem prof. Arkadiusza Bagłajewskiego z UMCS oceniało 24 książki, a sześć z nich nominowało. To w kategorii literackiej, poza wymienioną już laureatką byli: Małgorzata Boryczka za „Nigdzie" i Tomasz Tyczyński za „Nieuzasadnione poczucie szczęścia”, natomiast w kategorii książki naukowej/popularnonaukowej - poza zwycięzcą: Roch Sulima za „Powidoki codzienności” i Marta Wiktoria Trojanowska „Zlikwidowane, przekształcone, rozproszone. Nieistniejące biblioteki Radomia z lat 1839-2015”.
Laureaci nagrody otrzymali z rąk prezydenta Radosława Witkowskiego "czeki" po 10 tys. zł. Prezydent obiecał, że za dwa lata - jeśli tylko będzie miał na to wpływ - wysokość nagrody wzrośnie do 20 tys. zł.
Książka o słowach
Zabierając głos i gratulując zwycięzcom i nominowanym prezydent, że wielokrotnie słyszy od swoich kolegów samorządowców, że Radom jest tak ciekawym miastem" a wy nie potraficie tego sprzedać". - Ale ta gala, i ta nagroda pokazuje, że wspólnie potrafimy cieszyć się tym, co radomskie. Przede wszystkim potrafimy to doceniać. Ta nagroda pokazuje też, że ta nagroda potrafi być inspiracją dla autorów - mówił Radosław Witkowski.
- Jestem zaszczycona, dumna i bardzo szczęśliwa - zapewniała po odebraniu nagrody Olga Górska. Podkreśliła, że jet to książka o słowach. - Książka o nazywaniu samego siebie i używaniu słów. I życzę wam, aby używanie słów było aktem wyzwalającym, a nie zniewalającym - wyjaśniała. Zdradziła, że bohaterką jej książki jest wzrastająca w Radomiu lesbijka. Pomyślałam, że otwartość na innych, gościnność, w którym to słowie zawiera się "inność" jest największym wzywaniem współczesności - mówiła laureatka Nagrody Literackiej Miasta Radomia.
Opowieść ekstatyczna: gorzka i szczęśliwa
- Akcja obejmuje retrospektywne powroty do lat dzieciństwa i dojrzewania młodej bohaterki, ale mamy tez perspektywę "teraz". To druga płaszczyzna czasowa. 30-letnia bohaterka, znalazwszy się z przyjaciółkami w drodze oczekując na naprawę zepsutego auta, w sierpniowym słońcu sięga ku innym sierpniowym dniom z końca lat 80. wieku XX. Urodziła się wtedy w Radomiu i ma to kluczowe znaczenie nie tylko w perspektywie miejsca. Radom staje się ośrodkiem opowieści wysnuwanej z pokładów sensualnej pamięci. Tożsamość w sposób oczywisty wiąże się tutaj z miejscem i zostaje przełożona na literacką opowieść autobiograficzną, a ów biografizm prozy Olgi Górskiej powstający na przecięciu tego, co teraz i co wtedy, wyznacza opowieść w dwu rejestrach tematycznych, właśnie o tożsamości i o miejscu, które łączą się ze sobą, tworząc znakomicie skonstruowany splot tożsamościowej opowieści i zarazem parabiograficznej wiwisekcji dokonywanej po latach - mówił w laudacji przewodniczący jury prof. Arkadiusz Bagłajewski. Dodał, że książka Górskiej jest również opowieścią o upadku miasta w pierwszych latach transformacji ustrojowej. Zaznaczył, że bohaterka książki - laureatki potrafi traumy dzieciństwa przekuć w afirmatywne doświadczenia. - Jest to opowieść ekstatyczna: gorzka, ale też i szczęśliwa. Ironiczna, ale też pokazująca problemy osób nieheteronormatywnych - podkreślał juror.
Książka niezwykła
Nagrodzona książka Piotra Sadzika opisuje zjawisko w polskiej literaturze tzw. maranów, czyli pisarzy żydowskiego pochodzenia, którzy pisali po polsku i byli mocno związani z polską kulturą. Nie znali ani jidisz, ani hebrajskiego.
Piotr Sadzik, obecnie doktorant na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego, wyjaśniał dlaczego akurat ta nominacja i ta nagroda ma dla niego szczególne znaczenie. - Jesteśmy w miejscu, w którym wszystko się zaczęło. Napisałem książkę o literaturze i o tym dziwnym zjawisku, jakim jest literatura, dowiedziałem się właśnie w Radomiu. To tu czytałem pierwsze lektury, także autorów, którzy stali się bohaterami mojej książki - tłumaczył. Zdradził, że nie został piłkarzem, ponieważ zlikwidowano boisko, na którym trenował, a w jego miejsce wybudowano szkołę muzyczną. - To był symboliczny koniec mojej kariery piłkarskiej. Ale ten koniec przyniósł mi same dobre rzeczy - skomentował.
Prof. Bagłajewski zapewniał, że nagrodzona książka Piotra Sadzika jest niezwykła, bo przekracza wiele różnych granic. - Autor wykorzystał wiele różnych granic, które sam sobie postawił. Bo temat jest bardzo ambitny, a autor znalazł pewną formułę na materiale tych pięciu pisarzy, którym się przygląda, by pokazać coś nowego. Można powiedzieć, tak pół żartem, pół serio, że Piotr Sadzik, stwarzając teorie sam rzekł do siebie: sprawdzam to. I z tego sprawdzenia wyszedł zwycięsko. Był uważny i rozważny jako badacz literatury - uznał juror.
Bożena Dobrzyńska