Prezydent Witkowski: Od roku zmieniam Radom

7 grudnia 2015

– Dziś moje hasło wyborcze mogłoby brzmieć „Zgoda zmienia Radom”. Ja zmieniam miasto od roku i te zmiany są już widoczne, do tych zmian będę też namawiał parlamentarzystów – mówi prezydent Radosław Witkowski po roku urzędowania w magistracie w rozmowie z naszym portalem.

 
Prezydent Radosław Witkowski

Prezydent Radosław Witkowski

  - Ani Zbigniew Banaszkiewicz, ani Maria Wasiak, ani Andrzej Łuczycki, nie mówiąc już o Krzysztofie Sońcie, tylko Jerzy Zawodnik. Zaskoczył pan, to nazwisko nie funkcjonowało na giełdzie potencjalnych kandydatów do stanowisk wiceprezydentów. Ja przede wszystkim nie brałem udziału w żadnej giełdzie ani spekulacjach dotyczących nazwisk potencjalnych wiceprezydentów. Miałem jasną wizję, kto powinien odpowiadać za te dwie bardzo ważne dziedziny w urzędzie. Szukałem człowieka, który jest od wielu lat związany z pozyskiwaniem środków unijnych, szukałem specjalisty z praktyką, z długim doświadczeniem w tym zakresie. Bo mam świadomość ogromnego wyzwania jakim jest nowa perspektywa unijna 2014-2020 i tego, jak te miliony euro muszą zmienić Radom. Stąd moje główne kryterium było proste: człowiek o doświadczeniu i kwalifikacjach w pozyskiwaniu środków unijnych. Kolejna ważna rzecz, za którą będzie odpowiadał wiceprezydent Zawodnik to rozwój Radomskiej Strefy Gospodarczej. Poprzednik pana Zawodnika, Rafał Rajkowski, zostawia po sobie bogatą i wysoko ocenioną przeze mnie spuściznę tworzenia Radomskiej Strefy Gospodarczej. To nasz sztandarowy projekt, ale i – nie ukrywam – mój autorski pomysł, którym chcę pobudzać gospodarczo nasze miasto i tworzyć nowe miejsca pracy. A kandydatura pana Zawodnika i tu jest dobra, bo on w swoim życiu zawodowym takimi rzeczami się zajmował. I ma takie cechy, które w ludziach bardzo cenię, czyli otwartość, pomysłowość i zdolność do kreacji. A przy tworzeniu Radomskiej Strefy Gospodarczej kreatywność i wyczucie problemów przedsiębiorczości, biznesu jest bardzo ważne. Jeśli chodzi o zdrowie – drugą sferę podległą wiceprezydentowi Zawodnikowi – to chcę wykorzystać ten styk zdrowia i funduszy unijnych, choć może się wydawać, że są to kwestie położone na dwóch biegunach. Ale jest część wspólna, bardzo ważna: stoimy przed dużym wyzwaniem jakim jest Regionalny Instrument Terytorialny, czyli pozyskanie pieniędzy unijnych na rzecz modernizacji naszego szpitala. I to wszystko będzie się rozgrywało w roku 2016, dlatego chcę wykorzystać te unikalne kompetencje Jerzego Zawodnika, którego zresztą znam od lat, współpracowaliśmy przecież w ramach Platformy Obywatelskiej. Pan wiceprezydent Zawodnik ma moje zaufanie, dlatego zaprosiłem go do współpracy, a on tę propozycję przyjął. - Pozostańmy przy decyzjach kadrowych, ale - ponieważ rozmawiamy o roku pana prezydentury – o tych minionych. Najmniej uzasadnione merytorycznie wydawało się dowołanie prezesa MOSiR Piotra Kalinkowskiego oraz wicedyrektora Radomskiego Szpitala Specjalistycznego Włodzimierza Putona. Pierwszy przygotowywał budowę hali widowiskowo-sportowej, drugi sprawnie przeprowadzał inwestycje w szpitalu… Budowa Radomskiego Centrum Radomskiego Sportu, w skład którego wchodzi nowoczesny kompleks kortów tenisowych, hala widowiskowo-sportowa na 5 tys. miejsc stadion Radomiaka (pierwszy etap) ... - … może dopytam. Czy Kalinkowski nie sprawdził się? Ja mówię o wyzwaniach i celach, jakie stawiam przed swoimi ludźmi. Mam świadomość, że to bardzo ważna inwestycja ze względów społecznych, finansowych, ale też politycznych, bo to jedno z moich sztandarowych zobowiązań wyborczych. Dlatego zdecydowałem o zmianie lidera tego projektu. Został nim człowiek, który sprawdził się w zarządzaniu. W jednostce, która była mocno krytykowana przez ostatnie lata, czyli w Zakładzie Usług Komunalnych, potrafił wprowadzić porządek. Jest konsekwentny, dałem mu kredyt zaufania, bo widzę w nim potencjał. Prezes MOSiR Grzegorz Janduła jest przygotowany do zrealizowania tej inwestycji - A jeśli chodzi o szpital? Rozumiem, że była to decyzja wiceprezydent Białkowskiej, ale na pewno z panem konsultowana? Pani wiceprezydent Białkowska podejmowała tę decyzję. Rozumiem, że miała do tego odpowiednie dane i przesłanki. Pani prezydent miała swoją wizję i wyobrażenie funkcjonowania szpitala, a ja miałem do pani Białkowskiej zaufanie. - Słyszałam taką opinię, że należało zostawić na stanowisku prezesa Portu Lotniczego… Nie zgadzam się. … bo to on ponosiłby odpowiedzialność za porażki lotniska. A odwołując go i nominując Dorotę Sidorko, wziął pan na siebie całą odpowiedzialność za to, że z Radomia uciekli nawet ci przewoźnicy, którzy tutaj byli. Odpowiedzialność za lotnisko, tak jak za wszystkie sfery przyjąłem 9 grudnia ubiegłego roku, kiedy złożyłem przysięgę przed radą miejską. To teraz ja muszę się rozliczać z podejmowanych działań przed mieszkańcami Radomia i jedyne czego w tej sprawie żałuję to to, że prezes Siwak nie odszedł wcześniej, bo może tych trzech, czy czterech miesięcy zabraknie nam, żeby pewne sprawy wyprostować. Oceniając to z dzisiejszej perspektywy, nominacja pani prezes Sidorko w moim przekonaniu nastąpiła zbyt późno. Przez te kilka tygodni udało się doprowadzić do porozumienia z wojskiem, z Państwową Agencją Żeglugi Powietrznej, wyjaśnić wiele rzeczy, które do tej pory były kłopotliwe dla lotniska, przyjąć choćby nowy plan ochrony i wreszcie zracjonalizować wydatki, jakie ponosił Port Lotniczy Radom. W tym kontekście powołanie pani Sidorko mogło odbyć się wcześniej, ale mam nadzieję, że ten czas odrobimy. - Ale przewoźników nie udało się zatrzymać. To nie ma związku z działalnością pani prezes, bo ja obiecywałem, że lotnisko uruchomimy, choć dziś mamy świadomość że było ono budowane – jeśli chodzi o kolejność inwestycji – w nieprawidłowy sposób. Używam tu takiej metafory: jak zaczynamy budować dom, to nie kupujemy kompletu wypoczynkowego i telewizora i nie zatrudniamy ochrony do tego, by pilnowała nam tych rzeczy. Oczywiście nikt by tak domu nie zbudował. Uważam, że największym problemem lotniska jest to, że nie ma odpowiedniej infrastruktury. Ona powinna być budowana zdecydowanie wcześniej. Terminal i dopuszczenie lotniska do działalności powinno być czynnością finalną. Wystarczy spojrzeć jak zrobiono to w Szymanach pod Olsztynem: zbudowano infrastrukturę i następnie podpisano umowy z przewoźnikami, a dopiero teraz lotnisko osiąga swoją zdolność operacyjną. W Radomiu tego zabrakło. Zabrakło wyobraźni albo zabrakło kontroli nad tym. - Rozmawiamy tuż przed nadzwyczajną sesją w sprawie lotniska. Dlaczego pozwolił się pan ubiec radnym Prawa i Sprawiedliwości w jej zwołaniu? Przecież to pan obiecywał, że to zrobi do końca roku, bo chce pan podjąć ostateczną decyzję co do przyszłości Portu. Ja nie uczestniczyłem w żadnym wyścigu. Jednoznacznie postawiłem sprawę w marcu, że będę chciał takiej sesji po zakończeniu pewnych procesów. Wziąłem na siebie zobowiązanie uruchomienia lotniska i zobowiązałem się że rok 2015 jest rokiem pracy na rzecz lotniska, zrealizowania tego projektu tak, by Port Lotniczy służył radomianom i Radomiowi. I ja tego zobowiązania dotrzymam. - Co nie znaczy, że radni podczas sesji usłyszą o nowych przewoźnikach? Wiem, że takie rozmowy trwają. Wiem z kim i o czym PLR rozmawia. Ale jednocześnie wiem, że taka sesja, czy polityczne akty mogą, chociaż nie muszą, szkodzić tym rozmowom. Radni oczywiście mają prawo zwołać sesję, mają prawo pytać i my na te pytania jesteśmy przygotowani. Prosiłem jednak radnych: odłóżmy tę sesję, nie zwołujmy jej teraz, a ja wystąpię o nią, jak już zakończymy wszystkie czynności… … a ile brakuje czasu do ich zakończenia? Gdybyśmy zwołali sesję w styczniu, to mielibyśmy pełen obraz sytuacji za rok 2015. - Powtórzę pytanie: radni nie dowiedzą się na sesji o nowych przewoźnikach? Radni otrzymają informację, która będzie aktualna na 7 grudnia. Nie otrzymają informacji prognostycznej, a ja poinformuję, co do końca roku zamierzamy zrobić. - Nadal wchodzi w grę zamknięcie lotniska? Wielokrotnie to mówiłem i powtórzę po raz kolejny: jestem gotowy na każdą decyzję, a ktoś nawet napisał, że prezydent jest gotowy na męskie decyzje. Ale to musi być wypadkowa danych i prognoz, jakie będziemy mieli. Nie będę na pewno tej decyzji podejmował sam, tylko przy udziale radnych, którzy również mają mandaty mieszkańców Radomia. - Przez rok urzędowania w tym gabinecie miał pan iście cieplarniane warunki – wsparcie rządu i osobiste premier Ewy Kopacz. Stąd m.in. pieniądze na budowę hali sportowej, inwestycji drogowych, a nawet muszli koncertowej. Ale to się skończyło i teraz nie będzie już tak łatwo? Ale ja nie zostałem prezydentem Radomia, żeby żyć w cieplarnianych warunkach, tylko zadeklarowaliśmy w kampanii wyborczej z panią premier Kopacz, że w myśl hasła „Zgoda zmieni Radom”, będziemy Radom zmieniać. I dziś moje hasło wyborcze mogłoby brzmieć „Zgoda zmienia Radom”. My przy udziale pani premier przez te 12 miesięcy Radom zmieniamy. W tym roku udało nam się zagwarantować dla miasta ponad 100 mln zł finansowania zewnętrznego, co jest rekordowym wynikiem pod tym względem na przestrzeni ostatnich lat. Kilka inwestycji, o których do tej pory nawet nie marzyliśmy, że będą finansowane ze środków zewnętrznych, jak choćby budowa hali sportowej, będzie tak realizowanych. Szpital przy Tochtermana uzyskał dofinansowanie dzięki przychylności premier Ewy Kopacz w wysokości 8, 5 mln zł. - Właśnie o tym mówię – tej przychylności teraz może nie być. Nie zakładam, że parlamentarzyści PiS-u wybrani głosami radomian i regionu radomskiego nagle będą okazywali brak przychylności do realizacji ważnych projektów. Nie projektów prezydenta, które mają służyć prezydentowi, ale projektów, które mają służyć radomianom. Weźmy pierwszy przykład z brzegu. Gratulując na łamach mediów wyboru nowym parlamentarzystom, wskazałem 10 priorytetów, przy których powinniśmy współpracować, żeby je w krótkim czasie zrealizować. To m.in. przebudowa al. Wojska Polskiego. My w budżecie miasta zapisujemy 1,5 mln zł na przygotowanie projektu modernizacji i nie wyobrażam sobie, by parlamentarzyści PiS, którzy także mieli tę przebudowę w swoich postulatach wyborczych, byli przeciwko niej, oponowali i nie byli jej przychylni. A jeśli tak, to komu zrobią na złość? Na pewno nie prezydentowi. Miasto nie jest w stanie sfinansować tak olbrzymiej inwestycji, bo to kwota szacunkowa powyżej 150 mln zł. My będziemy przygotowani na każdy projekt, bo mamy konkretne pomysły. Chcemy modernizować radomski szpital, a nie możemy tego zrobić wyłącznie ze środków miejskich, ale już w 2015 roku pokazaliśmy, że można pozyskiwać środki bezpośrednio z budżetu państwa. I też będziemy prosili parlamentarzystów z PiS-u, abyśmy już tę dobrą wypracowaną ścieżkę w dalszym ciągu podtrzymywali i aby pieniądze na modernizację szpitala płynęły również z budżetu centralnego. W myśl hasła „Zgoda zmienia Radom”. Ja go zmieniam od roku i te zmiany są już widoczne. Do tych zmian będę namawiał parlamentarzystów. - Za premierem Mazowieckim ciągnęła się „gruba kreska”, za Donaldem Tuskiem „ciepła woda w kranie”. Nie boi się pan, że hasło 8 tysięcy miejsc pracy, których utworzenie zapowiedział pan w Radomiu, będzie dla pana i pana ekipy taka samą, nie do odklejenia metką? Już teraz wystarczy, że pojawi się informacja o kilkudziesięciu nowych miejscach pracy, ludzie dokładnie – nie bez ironii - wyliczają ile jeszcze zostało: 7 800, 7 500… Nie boję się takiej metki. Wprost przeciwnie: jestem dumny z tego, że udało nam się zdiagnozować problem, jaki w Radomiu jest bezrobocie… - Przecież ta diagnoza jest znana doskonale! Tak, o sytuacji się mówiło, ale nikt nie myślał, jak przeciwdziałać bezrobociu. - Miasto uzbrajało tereny, zachęcało inwestorów, działała specjalna strefa ekonomiczna. Ja nie powiedziałem, że nic się nie robiło. Przypominam tylko, że mówiąc o stworzeniu 8 tysięcy miejsc pracy miałem na myśli, że bezrobocie spadnie do poziomu 12, 5 proc., czyli do takiego jakie jest mniej więcej w miastach wielkości Radomia. Nowe miejsca pracy w Radomiu to jest wyzwanie. Moim celem jest pobudzenie rynku pracy i przez te 12 miesięcy pokazaliśmy, że potrafimy to robić. Rozpoczęliśmy działalność Radomskiej Strefy Gospodarczej, wiceprezydent Rajkowski stworzył pakiet zachęt dla inwestorów, wysoko ocenianych przez nich samych. W maju, kiedy okazało się, że Airbus jest zainteresowany budowaniem w Radomiu swojej fabryki, otrzymaliśmy wiele próśb o spotkania z różnymi firmami interesującymi się rynkiem radomskim. Choćby po ilości i jakości spotkań, jakie odbywamy, oceniam, że w Radomiu jest bardzo dobry klimat dla inwestorów. Miejsca pracy się tworzą, w mieście mamy dziś rekordowo niskie bezrobocie. Po raz pierwszy od 25 lat wynosi ono około 18 proc. - Ale to jest tendencja ogólnokrajowa, nie musi być waszą zasługą. Tak, tylko że do tej pory Radom opierał się tendencjom ogólnopolskim. Dziś korzysta z owoców wzrostu gospodarczego, a my jesteśmy od tego, aby poprawiać postrzeganie Radomia jako miasta przyjaznego inwestorom. Miasto, które poza zwyczajowymi bonifikatami, jakie daje działanie w specjalnej strefie ekonomicznej, ma swój pakiet i pokazuje, że inwestorzy są dla naszego miasta najważniejsi. W rozwój RSG zaangażowaliśmy Agencję Rozwoju Przemysłu, najważniejszą agencję, która zajmuje się sprawami gospodarczymi w Polsce. Dwa tygodnie temu ARP podpisała z nami akt notarialny na zakup 5 ha terenu i chce zainwestować tam w budowę hal, które będą czekały na inwestorów. My sami mogliśmy inwestorom zaoferować tylko czysty grunt, a wielu to nie zadawala. Na tym terenie może powstać około 200 miejsc pracy. 8 tysięcy miejsc pracy to jest wyzwanie; jeśli uda nam się stworzyć 5 tysięcy, a bezrobocie nie będzie tak doskwierało jak do tej pory, to rzeczywiście przyznam rację tym wszystkim hejterom i powiem: przepraszam, pomyliłem się, należało powiedzieć, że 5 tysięcy. - Airbus deklarował utworzenie w swojej fabryce w Radomiu 250 miejsc pracy. Ale pewnie ich nie będzie. Zacytuję dosyć długi wpis z bloga posła Wojciecha Skurkiewicza. Wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki podczas posiedzenia sejmowej komisji na pytanie posła Ruszczyka o zobowiązania offsetowe Airbusa „ (…) mam wrażenie (…) że został pan wprowadzony w błąd, oszukany, być może świadomie, przez swoich kolegów partyjnych, przez panią premier Kopacz, przez pana ministra Siemoniaka, przez pana ministra Mroczka, dlatego że, szanowny panie, w projekcie zobowiązań offsetowych, czyli tych warunków, które miały być spełnione przez oferenta, nie był umieszczony Ra­dom. Pański rząd nie troszczył się o miejsca pracy dla Radomia i okolic. Nie zobowiązał oferenta do tego, żeby utworzyć lub utrzymać miejsca pracy w Rado­miu. Nie możemy mówić dzisiaj o negocjacjach na tym etapie, bo państwo nie zagwarantowaliście tego dla swojego regionu. I z informacji, które posiada Mi­nisterstwo Obrony Narodowej, a oferta offsetowa była kierowana do Ministerstwa Gospodarki, wyni­ka, że takie propozycje nie zostały złożone. Te pro­pozycje, o których pan myśli, pana koledzy partyjni opowiadali o nich jako o wielkiej szansie dla regionu, to są swobodne deklaracje firmy Airbus Helicopters, one mogą powstać, mogą nie powstać, to zależy od dobrej woli tej firmy i nieważne, jak zakończą się te negocjacje, one nigdy nie powstaną, bo jeszcze raz podkreślam: pański rząd wtedy, kiedy był ku temu czas, nie zagwarantował tego, ażeby Radom miał ja­kieś korzyści formalne z tego przetargu”. Czy rzeczywiście rząd nie zadbał o Radom i my tu za wcześnie piekliśmy i kroiliśmy tort dla Airbusa? To przykre, że radomski rynek pracy jest w tak brutalny sposób traktowany przez przedstawiciela rządu. Ja raczej spodziewałbym się takiej wypowiedzi, że zrobimy wszystko, żeby nakłonić Airbusa, żeby zainwestował w Radomiu, skoro Airbus będzie beneficjentem tej umowy na dostawę Caracali; że będzie zobowiązany do jak największych inwestycji. Ja myślę, że takie sygnały powinny płynąć z rządu. - Czyli - powtórzę - rząd rzeczywiście zaniedbał interesy Radomia w tym przypadku? Przedstawiciele Airbusa zarówno w Radomiu, jak i w Warszawie, w mediach ogólnopolskich jednoznacznie wskazywali na Radom jako na potencjalny ośrodek swoich inwestycji. To nie są wymysły, tylko konkretne deklaracje firmy Airbus. My ze swojej strony stworzyliśmy projekt Wyżyny Lotniczej, czyli klastra, który głównie był przeznaczony dla firmy Airbus, która miała zlokalizować swoje fabryki w Łodzi, Radomiu i Dęblinie. I w dalszym ciągu liczymy na to, że Wyżyna Lotnicza będzie projektem tworzącym nowe miejsca pracy wysokopłatnej i specjalistycznej. W otoczeniu Airbusa będą się pojawiali jego kooperanci. W dalszym ciągu uważam, że ten projekt jest do zrealizowania i proszę, bardzo proszę wszystkich polityków, aby w Warszawie mówili jednym głosem i dbali o to, by z naszego miasta nie wychodziły różne głosy, że Airbus nam się opłaca albo nie opłaca, że Airbus będzie lub nie będzie. Dziś jest kluczowy moment. Najbliższym czasie rozstrzygnie się, czy firma Airbus będzie tworzyła nowe miejsca pracy w Radomiu. My w samorządzie zrobimy wszystko, by projekt w oparciu o Airbusa w Radomiu wystartował, ale potrzebujemy mocnego wsparcia w Warszawie i o to proszę polityków. - Praca rzecz ważna, ale radomianie chcą też żyć coraz wygodniej, bezpieczniej, ba, przyjemniej. Co miasto może im zaoferować w sferze społecznej? Bardzo dziękuję pani redaktor za to pytanie, bo rzadko koncentrujemy się na tym, co naprawdę decyduje o jakości życia w mieście. A na nią składa się – w moim przekonaniu – jakość wody, dlatego cieszę się że Wodociągi Miejskie są przygotowane na kolejny duży projekt, który bardzo mocno poprawia jakość wody. Kolejna rzecz: jakość powietrza. W tym roku dzięki pieniądzom z programu KAWKA dofinansujemy wymianę pieców węglowych na inne źródła energii wszystkim radomianom, którzy się na to zdecydowali. Przeprowadziliśmy testy roweru miejskiego i konsultacje społeczne, z których wynika, że radomianie chcą takiego rozwiązania. W budżecie rezerwujemy 8 mln zł na Radomski Program Drogowy, dzięki realizacji którego w ciągu trzech lat utwardzonych zostanie minimalnie 150 ulic o nawierzchni gruntowej. To olbrzymi problem, bo mamy takie ulice, często w centrum miasta i trzeba podjąć trud, żeby radomianie nie tkwili tam w błocie i bajorach. Te 8 mln zł, to osiem razy więcej, niż wydawano na ten cel w poprzednich latach. Takie rzeczy wpływają także na jakość życia. Hala widowiskowo-sportowa, najnowocześniejsza na Mazowszu będzie przeznaczona nie tylko dla sportu zawodowego, ale także na organizację imprez i na rzecz rozwoju turystycznego. Obserwowaliśmy tętniącą życiem Żeromskiego przy okazji Air Show, dlaczego nie możemy mając tak nowoczesny obiekt, organizować imprez międzynarodowych i ogólnopolskich, które spowodują, że do Radomia będzie przyjeżdżało więcej gości, w tym kibiców? To z jednej strony szansa dla restauratorów, hotelarzy, a z drugiej możliwość pokazania, że Radom to piękne miasto ludzi gościnnych i ludzi otwartych. I jeszcze musimy odnowić Miasto Kazimierzowskie, a zwłaszcza Rynek. Bo teraz wstyd go pokazywać. To kolejne wyzwanie i jego też się nie boimy. Rozpoczęliśmy właśnie ten żmudny proces, który potrwa wiele lat i będzie bardzo kosztowny. Nie mamy na to na razie pieniędzy, ale będziemy wydrapywać każde euro na rewitalizację, na remont kamienicy Deskurów. Moim wielkim marzeniem, a właściwie celem jest, byśmy w roku 2020 odzyskali Miasto Kazimierzowskie dla radomian. Rozmawiała Bożena Dobrzyńska P S. Już po rozmowie z prezydentem otrzymaliśmy komunikat z Airbus Helicopters, a w nim następującą wypowiedź prezesa firmy Guillaume Faury: „W imieniu Airbus Group i Airbus Helicopters chciałbym potwierdzić, że jesteśmy gotowi tak szybko jak to możliwe ruszyć z rozmowami z Ministerstwem Rozwoju dotyczącymi naszej kompleksowej oferty dla polskiej gospodarki. To dla nas ważne, aby wyjaśnić, przedyskutować i, jeśli to konieczne, dostosować szczegóły naszej oferty, aby odpowiedzieć na potrzeby przemysłu lotniczego i obronnego w Polsce. Jestem przekonany, że poprzez oficjalny proces negocjacji, będziemy w stanie skutecznie rozwiać obawy, które zostały podniesione. Nasze zaangażowanie pozostaje absolutnie bez zmian w kwestii rozwoju działalności przemysłowej w miastach, które wymieniliśmy do tej pory: w Radomiu, Dęblinie i Łodzi”.
Tags