Pyskówka zamiast rozmowy
Przypomnijmy, że strajk okupacyjny pacjentów rozpoczął się wczoraj rano. Wzięło w nim udział kilkanaście osób. Zdesperowani domagali się przerwania strajku przez medyków. Ci jednak nie chcieli z nimi rozmawiać. Pikietujący rozeszli się więc około godz.15 z nadzieją, że do dialogu dojdzie dzisiaj. Ale rozmowy nie było. Wczoraj na chwilę zjawił się przed szpitalem Julian Wróbel z komitetu strajkowego lekarzy. Wtedy też między stronami doszło do ostrej wymiany zdań. Szybko przerodziła się ona w zwykłą, a chwilami nawet wulgarna pyskówkę. - Tu nie ma atmosfery do rozmów – skwitował doktor.
- Zostaliśmy obrażeni, więc nie będzie żadnego spotkania. Chyba, że zostaniemy przeproszeni – powiedział nam dziś krótko Wróbel.
Czy to oznacza, że strajk pacjentów zmierza ku końcowi? - Zostałyśmy już tylko dwie. Wczoraj było więcej osób, ale ludzie się boją, że lekarze ich zapamietają i nie udzielą fachowej pomocy, kiedy zajdzie taka potrzeba – twierdzi Anna Gawlik, członkini społecznego komitetu strajkowego. - Ja tego wszystkiego nie rozumiem. Przecież nikogo nie obraziilśmy. Zresztą lekarze też byli dla nas niemili – mówi Gawlik. Mimo to Anna Gawlik zdecydowała się na przeprosiny. - Jednak oni nie chcą przeprosin – tłumaczy.
Ze strajkującymi pacjentami spotkała się dyrektorka szpitala Luiza Staszewska. Nie udało jej się jednak przekonać lekarzy, aby wyszli do coraz bardziej nicierpliwych pacjentów.