Społeczne liceum zostaje na Sandomierskiej. Radni przedłużyli umowę użyczenia na…12 lat
14 marca 2019
Nie na 10, jak wnioskowało Społeczne Stowarzyszenie Oświatowe prowadzące liceum, ale na 12 lat gmina użyczy STO bezpłatnie budynek przy ul. Sandomierskiej 20. Tak zdecydowali radni na nadzwyczajnej sesji. Nowy termin obowiązywania umowy zaproponowali radni… PiS.
A jeszcze na początku lutego Prawo i Sprawiedliwość zdecydowanie opowiedziało się przeciwko przedłużeniu umowy ze stowarzyszeniem. Radni przekonywali m.in., że miasto nie powinno pozbywać się swojego majątku, że I Społeczne Liceum Ogólnokształcące jest placówką elitarną, której gmina nie musi wspierać.
Po negatywnej decyzji radnych PiS, radni Koalicji Obywatelskiej wystąpili z wnioskiem o zwołanie sesji nadzwyczajnej, na której ponownie stanęła sprawa bezpłatnego użyczenia STO budynku na Ustroniu. Na obrady przyszli także nauczyciele I LO i rodzice uczniów.
Gdzie jest układ korupcyjny?
Wiceprezydent Konrad Frysztak poinformował, że teraz szkoła działa bez umowy z gminą (ważność poprzedniej skończyła się) i wprawdzie nie ma z tego tytułu żadnych sankcji, ale jeśli radni nie zgodzą się na przedłużenie tej umowy, miasto będzie musiało wskazać termin opuszczenia budynku. - A tego byśmy nie chcieli robić, dlatego prosimy o przyjęcie uchwały - mówił wiceprezydent. Zapewniał, ze obiekt przy Sandomierskiej 20 nie jest potrzebny gminie po to, by pełnił jakąkolwiek funkcje oświatową.
Przewodniczący klubu radnych PiS przekonywał, że ani on, ani jego partyjni koledzy nie są przeciwko szkole, ale są "przeciwko bałaganowi", jaki panuje w mieście od lat 90. w gospodarowaniu nieruchomościami. - Chcielibyśmy usłyszeć, dlaczego jedne podmioty otrzymują coś za darmo, a inne muszą płacić. - To jest korupcjogenne. Na Ustroniu brakuje przedszkoli, rodzice muszą wozić swoje dzieci na drugi koniec miasta - twierdził Dariusz Wójcik. Domagał się także opracowania regulamin użyczania miejskich nieruchomości. Dopytywał, czy to prawda, że z terenu, na którym stoi budynek używany przez I SLO została wydzielona działka, bo ktoś chce tam zbudować restaurację? Wójcik sugerował też, że "STO, to bogate stowarzyszenie" i przez 20 lat mogło budynek od miasta kupić.
Podczas dyskusji radni PiS podnosili kwestie nieuregulowania spraw związanych z nieruchomościami. - Ta sesja pokazuje, że to trzeba uporządkować. A gdyby na poprzednim posiedzeniu byli przedstawiciele szkoły i wyjaśnili nam sytuację może dzisiejsza dyskusja nie byłaby potrzebna - zauważył Karol Gutkowicz.
- Proszę, by pan nie doszukiwał się układu korupcyjnego, on został niedawno wykryty - zwróciła się do Wójcika przewodnicząca klubu Koalicji Obywatelskiej Marta Michalska-Wilk. Podkreślała, że żaden regulamin nie jest potrzebny, bo kwestie użyczenia reguluje ustawa. - Klub KO bez wahania złożył wniosek o zwołanie tej nadzwyczajnej sesji, bo chcemy dać szansę radnym PiS, by naprawili błędy popełnione na poprzedniej sesji. Dla nas logika rozumowania Prawa i Sprawiedliwości jest nieodgadniona - mówiła Michalska-Wilk. Zarzuciła radnym PiS, że "postawili na szali" przyszłość szkoły. Przypomniała, ze stowarzyszenie nie prowadzi działalności gospodarczej, prowadzi szkołę.
Nieco inna szkoła
O I SLO mówiła jego dyrektorka Alicja Grymuła. - Nasza szkoła jest nieco inna od pozostałych, ale wyszła naprzeciw potrzebom i oczekiwaniom społecznym - zapewniała. Sprzyjają temu nieliczne klasy (około 12-osobowe) i możliwość indywidualnej pracy zarówno z uczniami zdolnymi, jak i tymi z problemami. Szkoła może się te pochwalić 100-proc. zdawalnością matur.
Dyrektor Grymuła przypomniała, że I SLO mieści się w budynku przy Sandomierskiej od 1994 roku, a kiedy się tam wprowadzało, budynek był pustostanem. Wtedy wyremontowano m.in. dach, łazienki, wymieniono okna i drzwi. Teraz planowane są kolejne remonty, w tym dachu i ocieplenie budynku.Stowarzyszenie ponosi koszty utrzymania, to rocznie około 65 tys. zł. A utrzymuje się z czesnego - niepodnoszonego od początku istnienia - oraz z subwencji oświatowej. – Dlatego tak bardzo trudno jest się nam pogodzić z tym, że mielibyśmy stracić ten budynek. To oznaczałoby likwidację szkoły, nie możecie państwo tego zrobić – apelowała do radnych Alicja Grymuła. Wyjaśniała, że kupowanie budynku od miasta byłoby bezsensowne, bo i SLO nie jest szkoła pierwszego wyboru, nigdy nie ma pewności, czy i ilu uczniów zechce się w nim kształcić.
W podobnym tonie wypowiadali się przedstawiciele nauczycieli i rodziców. - Szkoła nie jest ani prywatna, ani elitarna. To szkoła społeczna - tłumaczyli.
Nie restauracja, a ogródek, nie korupcja, a podział geodezyjny
Wprawdzie prawie na samym początku sesji Dariusz Wójcik zapowiedział, ze tym razem radni PiS poprą uchwałę, ale podczas dyskusji zadawali niezliczoną ilość pytań: Czy do tej pory odbywały się remonty? Czy ktoś kontrolował stan budynku? Co by się stało, kto by odpowiadał, gdyby wybuchł pożar, dlaczego przez rok gmina nie zawarła umowy ze STO, dlaczego dyrektorka zrzekła się działki obok?
Radni nawzajem zarzucali sobie upolitycznienie sporu. - Przykro, ze zostaliście wciągnięci w gierki polityczne. Jesteście rozgrywani politycznie, a nam chodzi o jasne zasady, jeśli coś funkcjonuje źle. Rozdawnictwo nie jest dobrym rozwiązaniem - przekonywał Dariusz Wójcik.
- To wy zrobiliście politykę i wciągnęliście w to szkołę. A zrobiliście to tylko z powodu niechęci do prezydenta Witkowskiego - odpowiedziała Marta Michalska-Wilk.
Wiceprezydent Frysztak odniósł się natomiast do zarzutu, że na wydzielonej z terenu przyszkolnego działce ma być budowana restauracja. Przyznał, że rzeczywiście z nieruchomości trzeba wydzielić pewien obszar gruntu, bo radni już w 2013 roku część należącą do działki użyczonej STO)włączyli do parku na Ustroniu. Teraz trzeba formalnie „wyprostować” te sprawy i przeprowadzić podział geodezyjny. - Tak, wpłynął do nas też wniosek o zgodę ustawienia w parku Ustronie ogródka sezonowego. Nie wiem, być może nawet czterogwiazdkowego - ironizował.
Przerwa na... decyzję
Dopiero po przerwie zarządzonej na wniosek radnych PiS doszło do głosowania. Wcześniej przewodniczący klubu tej partii zaproponował, by STO dać zgodę na bezpłatne użyczenie nieruchomości na... 12 lat. Miałby to być - zdaniem Wójcika - dowód na to, że radni PiS nigdy nie chcieli szkoły likwidować.
- To akt desperacji, żeby przykryć poprzednią, błędną decyzję. Ale presja ma sens i się opłaca. Dziś wygraliście państwo, wygrała szkoła – zwróciła się do przedstawicieli szkolnej społeczności Marta Michalska-Wilk.
Tym razem za użyczeniem budynku przy Sandomierskiej dla I Społecznego Liceum Ogólnokształcącego zagłosowało 23 radnych, nikt nie był przeciw.
Bożena Dobrzyńska