Wszyscy kochają Radom

23 września 2006
   Wszyscy - zwłaszcza politycy i kandydaci na polityków. Także - ci lokalni, od których nie mniej niż od tych na szczytach władzy, nasz los w jakimś (a często w dużym) stopniu zależy. Kochają nas - wyborców i jak zwykle w rozpoczętym okresie przedwyborczym - fantazjują.

   Wszyscy - zwłaszcza politycy i kandydaci na polityków. Także - ci lokalni, od których nie mniej niż od tych na szczytach władzy, nasz los w jakimś (a często w dużym) stopniu zależy. Kochają nas - wyborców i jak zwykle w rozpoczętym okresie przedwyborczym - fantazjują. A w Radomiu jest o czym pofantazjować: że miasto bedzie silnym, niezależnym (nawet od PiS-u?) ośrodkiem regionalnym. Że będziemy sobie oglądać publiczną - regionalną rzecz jasna - telewizję i słuchać publicznego - regionalnego oczywiście radia. Że nasza dorodna młodzież będzie uczyła się na radomskim uniwersytecie, że w naszym teatrze będą grały same aktorskie sławy, że wreszcie - będziemy co wieczór pięknie ubrani delektowali się klasyczną muzyką, nie tylko w wykonaniu radomskiej orkiestry symfonicznej. Tak będzie, ponieważ Stowarzyszenie Kocham Radom ma taką wizję.

  Albo będzie trochę inaczej - co nie znaczy nie daj Boże, że gorzej - jeśli w Radzie Miasta zasiądzie większość z członków Komitetu Wyborczego "Młodość i doświadczenie" . Tu za wszystko mówi średnia wieku kandydatów - około 30 lat. A przecież młodym ludziom wyobraźni odmówić nie sposób. Jeśli na nich zagłosujemy, będziemy mieli autostradę do Warszawy, Krakowa i Lublina, lotnisko dla boeningów, a nawet tor dla bolidów Formuły 1. Na szczęście komitet ma w swej nazwie także słowo "doświadczenie", choć  jeśli przyjrzeć się nazwiskom kandydatów z tymże - wiele dobrego wcale to nie wróży.

  Albo będzie tak jak zawsze; ci, którzy już fantazjowali i na fantazjach się kończylo, znów uruchomią swoją wyobrażnię. Będą dawać bezrobotnym pracę, bezdomnym mieszkania, sportowcom budować boiska, przedsiębiorcom tworzyć warunki do rozwoju. I znowu uwierzymy, że wszyscy nas kochają. Kochają Radom, bo widzą go ogromnym.

Bożena Dobrzyńska