Wybory 2018. Marek Suski apeluje do opozycji o kulturalną i merytoryczną debatę

17 października 2018

„Oni gardzą, my pracujemy” – billboardami z tym hasłem wożonymi na lawetach samochodowych Prawo i Sprawiedliwość odpowiada na „konwój wstydu” Platformy Obywatelskiej. Politycy PiS podkreślają, że to także reakcja na stosowany przez politycznego przeciwnika język nienawiści w debacie publicznej i Goebbelsowskiej propagandy.

  20181017_131949   - Ten billboard pokazuje, w jaki sposób dwa komitety polityczne proponują Polakom debatę, w jaki sposób ta debata ma wyglądać, co który z komitetów ma do powiedzenia. Na tym billboardzie, na jednej części jest pokazana agresja, pogarda, pokazywany jest taki styl be programu, niepokazywania niczego pozytywnego, a na drugiej części mamy nasz pozytywny program - opisuje poseł Marek Suski. Jego zdaniem ten plakat pokazuje też, jaka jest dziś różnica pomiędzy partia sprawująca władzę i pomiędzy opozycją. - To jest różnica diametralna, na dwóch biegunach.Dzisiaj władza Prawa i Sprawiedliwości proponuje pomoc, rozwój, debatę kulturalną, a z drugiej strony nie ma programu, jest atak, agresja, obrażanie, nazywanie ludzi szarańczą i porównywanie tych, którzy dziś sprawują władzę i tych, którzy głosują na Prawo i Sprawiedliwość, do elementu bardzo nieładnej historii, do propagandy Goebbelsowskiej - mówi Suski. Według niego pokazywanie plakatu z czasów okupacji niemieckiej, która wzywała do kolaboracji z niemieckim agresorem, zamiana twarzy na tym plakacie na głównych polityków dziś rządzących jest po prostu skandalem. - My nie godzimy się na taki sposób uprawiania polityki. Apelujemy do opozycji, żeby z nami wchodziła w spór, żeby z nami dyskutowała, ale żeby to była dyskusja o programach, o tym, co można dobrego zrobić, albo o tym, co robimy złego, ale nie wyzywać takimi słowami, jak choćby szarańcza, szkodniki trutnie. Tego typu słownictwo nie powinno mieć miejsca w debacie publicznej - zaznacza Marek Suski. Demokratyczne społeczeństwo - mówi - powinno wybierać pomiędzy programami, pomiędzy kierunkami rozwoju kraju, a nie pomiędzy zwykłym chamstwem i pracowitością. Radosław Fogiel, kandydat do sejmiku Mazowsza wypowiada się w podobnym tonie: PiS proponuje mieszkańcom poprawę ich życia, a nie ataki. - I to nie chodzi o nas, polityków, bo polityk powinien mieć grubą skórę i po nas wiele rzeczy spływa, ale to jest też atak na te miliony osób, które głosują na Prawo i Sprawiedliwość, na te tysiące, dziesiątki tysięcy osób, które przychodzą na spotkania z przedstawicielami Prawa i Sprawiedliwości - mówi, oceniając, że jest to "absolutnie niedopuszczane". - Tak określać i tak atakować osoby, które śmią nie głosować na Platformę Obywatelską. Dlatego chcielibyśmy zaapelować też do wyborców, żeby wzięli to pod uwagę i żeby 21 października zagłosowali na kandydatów Prawa i Sprawiedliwości, którzy proponują pozytywny przekaz i za którymi stoi marka Prawa i Sprawiedliwości -  gwaranta dotrzymywania obietnic. Nasze hasło "Dotrzymaliśmy słowa w rządzie, dotrzymamy w samorządzie" jest cały czas aktualne - zapewnia Fogiel. Posłanka Anna Kwiecień twierdzi, że polityka pogardy wobec przeciwników trwa od lat. - Ja tylko przypomnę tylko takie słynne zdania, jak "dożynanie watahy", jak "moherowe berety". I o ironio, Platforma Obywatelska, która mówi o miłości i o zgodzi, tak de facto co innego czynie. To, co ostatnio się stało, to jest kropka nad "i", bo ta polityka pogardy jest od wielu lat prowadzona wobec polityków Prawa i Sprawiedliwości, wobec wyborców i była prowadzona wobec świętej pamięci pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego - wymienia parlamentarzystka PiS. Bożena Dobrzyńska  
Tags