A jednak zatopiony. Misiewicz już nie pracuje w Polskiej Grupie Zbrojeniowej
12 kwietnia 2017
Bartłomiej Misiewicz zaledwie dwa dni był pełnomocnikiem zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej do spraw komunikacji. Dziś wieczorem złożył rezygnację. To skutek interwencji samego Jarosława Kaczyńskiego.
Ale oświadczenia nie ma, a na stronie "Pegaza" pojawiła się informacja: "Umowa o pracę pomiędzy Polską Grupę Zbrojeniową S.A. i panem Bartłomiejem Misiewiczem została rozwiązania za porozumieniem stron.
Polska Grupa Zbrojeniowa S.A. informuje, że 12 kwietnia br. umowa o pracę pomiędzy PGZ S.A. i panem Bartłomiejem Misiewiczem została rozwiązana za porozumieniem stron ze skutkiem natychmiastowym, bez okresu wypowiedzenia. Rozwiązanie umowy o pracę nastąpiło na wniosek pana Bartłomieja Misiewicza, któremu nie przysługuje odprawa". Nie ma wątpliwości , że tak krótka kariera współpracownika ministra Macierewicza w PGZ to wynik interwencji prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Poinformował on po południu, że zawiesza bohatera ostatnich kadrowych skandali w prawach członka partii i powołuje wewnętrzną komisję do zbadania awansów, jakich ten dostąpił. W składzie komisji jest m.in. radomski poseł Marek Suski. bdb Czytaj także, jak Misiewicz awansował