Koronawirus zdewastował budżet Radomia. Radni zgodzili się zwiększyć deficyt
O 57 ml zł wzrośnie deficyt budżetu Radomia. Takie braki w kasie miasta poczynił COVID-19. Na powiększenie różnicy pomiędzy przychodami a wydatkami zgodzili się dzisiaj radni. Zostanie ona sfinansowana z kredytów z banków krajowych i Europejskiego Banku Inwestycyjnego.

Sesja ze względu na zakażenie Radosława Witkowskiego odbywała się zdalnie. Prezydenta reprezentował m.in. Jerzy Zawodnik
Miastu grozi utrata płynności finansowej, dlatego prezydent poprosił radnych, by na dzisiejszej sesji wprowadzili szereg zmian w budżecie Radomia i Wieloletniej Prognozie Finansowej. - Nikt nie mógł przewidzieć, że z powodu pandemii COVID-19 zmniejsza się wpływy z podatków: PIT o 17,5 mln zł, CIT o 2 mln zł, lokalnych o 6,5 mln zł - wymieniał wiceprezydent Jerzy Zawodnik. Dodał, że do kasy miasta nie wpłynęło także 3 mln zł z tytułu sprzedaży biletów komunikacji miejskiej, bo młodzież nie jeździła do szkoły, a dorośli, jeśli nie pracowali zdalnie, to wybierali inne środki transportu. Przez kilka miesięcy nie działała też strefa płatnego parkowania, przez co miasto straciło kolejny 1 mln zł. Gmina musiała także podnieść wynagrodzenie nauczycielom, zapłacić odprawy tym, którzy odchodzili na emerytury. To kolejny, wysoki - 26 mln zł - koszt.
Miasto na skraju bankructwa
- Pracuję ponad 20 lat w podatkach i nie pamiętam takiej sytuacji, jaką mamy. Owszem, zdarzało się, że był dzień, dwa kiedy musieliśmy korzystać z rachunku na koncie bieżącym, ale teraz stale jest taka sytuacja - przekonywała Beata Wielochowska, urzędniczka z wydziału merytorycznego magistratu. Przyznała, że miasto nie zapłaciło też za wrzesień składek do ZUS-u za pracowników urzędu i podległych mu jednostek. Termin płatności kwoty w wysokości około 17 mln zł przesunięto na listopad. - Decyzję taką podjął skarbnik w porozumieniu z prezydentem, bo uznał, że w pierwszej kolejności należy zapłacić wydatki bieżące, natomiast liczyliśmy, że państwo zgodzicie się na to, byśmy zaciągnęli kredyt - tłumaczył wiceprezydent Zawodnik.
Wśród wielu pytań zadawanych przez radnych, głównie Prawa i Sprawiedliwości powtarzało się to, dlaczego prezydent nie wykorzysta pieniędzy z Funduszy Inwestycji Samorządowych, które przyznał Radomiowi rząd. - Co się stało z 22 mln zł? - pytali. Wiceprezydent Zawodnik uspakajał, że władze miasta planują przeznaczyć je na budowę ul. Marii Fołtyn w strefie przemysłowej na Gołębiowie i na budowę żłobka.
Z kolei radni Koalicji Obywatelskiej podkreślali, że być może problem finansowy miasta byłby mniejszy, gdyby radni PiS wcześniej podejmowali rozsądniejsze decyzje. - Do budżetu miasta nie wpłynie planowane 15 mln zł z tytułu opłat za wywóz odpadów, bo nie zgodziliście się na podwyżki - przypomniał Robert Utkowski.
Z nieba do piekła
Jerzy Zawodnik przekonywał, że miasto musi się zadłużyć, aby sprostać wszystkim wydatkom. - W podobnej sytuacji są inne samorządy. - Problem widzi także rząd, skoro pozwala na złamanie reguły finansowej ograniczającej nadmierne zadłużanie się - zaznaczył wiceprezydent. Odwołał się do sytuacji budżetu państwa. - Kilkanaście miesięcy temu miał on być bez deficytu i wtedy byliśmy w niebie. Dziś ten deficyt będzie najwyższy po raz pierwszy od 30 lat. Spadliśmy z nieba do piekła - opisywał. Jednocześnie zapewniał, że z budżetem Radomia aż tak źle jeszcze nie jest.
W głosowaniu nad projektem uchwały wzięło udział 26 radnych, 12 było za jej przyjęciem, 11 przeciw, a 3 się wstrzymało (radni PiS). Podobny wynik był podczas głosowania nad projektem zmian w WPF; 28 osób uczestniczyło, 12 było za, 8 przeciw, a 7 się wstrzymało.
Bożena Dobrzyńska
- Przewodnicząca rady Kinga Bogusz
- Beata Wielochowska z wydziału budżetu urzędu
- Wiceprezydent Katarzyna Kalinowska