Nie będzie podwyżki za pobyt dziecka w miejskim żłobku. Radni PiS: Stać nas na to
Rodzice i opiekunowie nie będą płacić więcej niż teraz za pobyt dzieci w miejskich żłobkach. Na podniesienie opłat w tych placówkach nie zgodzili się radni Prawa i Sprawiedliwości. – Stać nas na to – przekonywał przewodniczący klubu radnych PiS w radzie.
W projekcie uchwały prezydent zaproponował, by w związku ze wzrostem utrzymania podnieść cenę za opiekę nad maluchami w dwóch żłobkach miejskich o 59 gr za dzień. Szczegółową kalkulację przedstawił radnym wiceprezydent Jerezy Zawodnik. - Koszt na godzinę wyliczony jest na 8,ł 24 zł. Podwyżka o 59 gr może wydawać się wysoka, ale kiedy zobaczymy, że ten koszt 1,90 zł za godzinę pobytu dziecka w żłobku to 23 proc. wszystkich kosztów, to zobaczymy, ze 77 proc. dofinansowuje miasto. Wydaje się, że to dość duże dofinansowanie - wyliczał wiceprezydent. Podkreślił jednocześnie, że władze miasta rozumieją, iż gmina powinna pomagać w wychowaniu dzieci. -Staramy się to robić, choćby dofinansowaując żłobki prywatne. Właśnie w nich rodzice płacą 650 i 700 zł, niezależnie od tego, czy dziecko chodzi czy nie, a w miejskim nie trzeba. W niedofinansowanych przez miasto placówkach koszt pobytu wynosi około 1 tys. zł - precyzował Zawodnik.
Stać nas na to
Mimo, ze komisja zdrowia pozytywnie zaopiniowała projekt uchwały, propozycja podwyżki podzieliła radnych. Dariusz Wójcik (PiS) domagał się "szczegółowego uzasadnienia". - To podwyżka aż o 40 proc. Czy o tyle zdrożały wszystkie usługi? Miasto się wyludnia, jeśli nie będziemy prowadzić polityki prorodzinnej nadal tak będzie. To nie jest uchwała prorozwojowa, kiedy podwyżka wynosi 100 zł - przekonywał.
Również szef klubu radnych PiS zadeklarował, że będzie głosować przeciwko. - Mówimy o wzroście o 100 zł, czyli o 120 - 130 tys. zł więcej dla budżetu miasta. Gminę stać nas na to, by dokładała 17 -18 proc. Tak, w prywatnych żłobkach jest drożej, ale nas interesują ceny w prywatnych żłobkach, tak jak nie interesują nas ceny w prywatnych restauracjach - przyznał.
Radne Koalicji Obywatelskiej: Magdalena Lasota i Marta Michalska-Wilk wskazywały na 5,5 proc. inflację i pytały, kiedy ostatnio była podwyżka, jaki jest roczny koszt utrzymania dziecka? Ile do tego dokładamy?
Nieduża podwyżka
Jerzy Zawodnik poinformował, że ostatnia podwyżka była w 2018 r,, że miasto przekazuje dotację dla 165 dzieci uczęszczających do prywatnych placówek przy ul. Limanowskiego i przy ul. Sobieskiego. - Budżet żłobka to około 4 mln zł, jeśli dziecko chodzi do niego 10 godzin przez 23 dni - i wtedy opłata maksymalna wynosi 423 zł. Ale takiego dziecka nie ma. Faktyczne dochody to polowa tego, co planowaliśmy - 350 - 400 tys., 23 proc. pobytu kosztów dziecka - mówił wiceprezydent. Jego zdaniem podwyżka o 1,90 zł za godzinę nie jest duża. - Musimy realnie patrzeć na budżet miasta, jeśli nie chcecie tego popsuć, wstrzymajcie się - apelował do radnych PiS.
Gdy głos zabierała Michalska-Wilk na sali obrad zrobił się duży szum, radni zaczęli się przekrzykiwać, radna nie byłą w stanie kontynuować wystąpienia, więc przewodnicząca Kinga Bogusz zarządziła aż półgodzinną przerwę. Po jej zakończeniu szefowa klubu radnych KO w radzie wróciła na mównicę. Zarzuciła kolegom z PiS, że podwyżki są dla tej partii niewygodne: - Jesteście obłudni, doskonale wiecie z czego wynika ta podwyżka. 23 proc. udziału rodzica w kosztach to odpowiedzialność także za budżet miasta, nie jest on z gumy. Nie powiem, że nas nie interesują dzieci z prywatnych żłobków, one nie dostały się do publicznego - przypomniała.
Argumenty te nie przekonały radnych Prawa i Sprawiedliwości. Podczas głosowania 15 z nich było przeciwnych podwyżce, 11 radnych PiS opowiedziało się za.
Bożena Dobrzyńska