Awantura na sesji rady miejskiej. Pełnomocnik ministra zdrowia bez umowy o pracę i pensji!

26 kwietnia 2021

Czy pełnomocnik ministra zdrowia w Radomskim Szpitalu Specjalistycznym pracuje na czarno? Dlaczego nie ma umowy o pracę i nie są (prawdopodobnie) odprowadzane za niego składki do ZUS? Ko ponosi odpowiedzialność za decyzje finansowe podejmowane przez Andrzeja Cieślika? Próba wyjaśnienia tych kwestii zbulwersowała dzisiaj nie tylko radnych.

 

Pełnomocnikiem ministra został Andrzej Cieślik

 

W porządku obrad dzisiejszej sesji rady miejskiej znalazł się punkt, w którym o sytuacji w Radomskim Szpitalu Specjalistycznym informuje jego pełnomocnik Andrzej Cieślik. I tak się też stało, ale uczestników zdalnego posiedzenia zelektryzowało wystąpienie posła Konrada Frysztaka (PO). Parlamentarzysta jeszcze przed rozpoczęciem sesji dokonał kontroli poselskiej w RSS i okazało się, że ani wojewoda mazowiecki, ani minister zdrowia nie podpisali z pełnomocnikiem umowy o pracę. - Pan Cieślik nie dostał też ani zakresu czynności, ani nie odbył przeszkolenia, nie dostał wynagrodzenia za półtora miesiąca - wyliczał Konrad Frysztak. Pytał: kto ubezpiecza go od następstw wypadków, co z decyzjami podejmowanymi przez niego? - Mamy do czynienia z hochsztaplerstwem! Decyzja o powołaniu pełnomocnika została przywieziona w teczce przez pana ministra Niedzielskiego - zarzucał. Podkreślał, że Cieślikowi należy się ochrona prawna. - Pan minister Niedzielski próbuje usankcjonować niewolnictwo. Kiedy pełnomocnik dostanie umowę i kiedy zostaną zapłacone składki ubezpieczeniowe? - dociekał poseł.

Poseł skarży do PIP

Frysztak zapewniał, że będzie bronił każdego, komu się dzieje krzywda, a - uznał - tak jest w przypadku Andrzeja Cieślika, który musiał odejść ze stanowiska szefa Delegatury NFZ w Radomiu ("zmusiliście go do rozwiązania umowy za porozumieniem stron, a powinien być na urlopie bezpłatnym") i szans na powrót raczej nie ma. - Co będzie się działo z nim później? Pan Cieślik traci też uprawnienia emerytalne, a do emerytury zostały mu dwa lata - mówił poseł. Dodał, że o wszystkim zawiadomi Państwową Inspekcję Pracy.

Sam Cieślik poinformował, że w dokumencie powołującym go na pełnomocnika znalazła się kwota wynagrodzenia, ale do tej pory pieniędzy na koncie nie ma. - Liczę, że do końca kwietnia wpłyną - zastrzegł.

Oburzenia nie kryła przewodnicząca klubu radnych Koalicji Obywatelskiej. - To zatrważająca informacja. Jakie dzisiaj umocowanie prawne ma pełnomocnik? Kto będzie ponosił konsekwencje, odpowiedzialność za jego decyzje? - pytała Marta Michalska-Wilk, komentując, ze mamy do czynienia z białoruskimi standardami. Radna poprosiła przewodnicząca rady, o natychmiastowy kontakt z wojewodą mazowieckim i ministerstwem zdrowia. Nikt z przedstawicieli resortu jednak od odpowiedzi się nie zgłosił, a dyrektor wydziału zdrowia urzędu wojewódzkiego Tomasz Sławatyniec twierdził, że pytania, które padły na sesji powinny być kierowane do Ministerstwa Zdrowia właśnie. Dyrektor wyjaśnił też, ze pełnomocnik ministra d.s. szpitala tymczasowego w Radomiu został powołany na podstawie ustawy antycovidowej, a więc zgodnie z prawem.

Głos zabrał również prezydent Radosław Witkowski: - Temat jest bardzo. poważny, sam fakt niezgłoszenia pełnomocnika do systemu ZUS o tym świadczy. Możemy zadać pytanie, czy pan Cieślik pracuje na czarno? Przez sześć tygodni pełnomocnik podjął decyzje finansowe na około 15 mln zł; zrobił to nie mając złych intencji. Pytam, jak długo taka sytuacja będzie trwała? Jak długo minister Niedzielski będzie się bawił w politykę w RSS - zastanawiał się prezydent. Zapowiedział, że urząd przygotuje analizę prawną tej sytuacji, a jeśli okaże się okaże, że są nieprawidłowości, złoży zawiadomienie do prokuratury.

Czy powołanie wystarczy?

Decyzji ministra zdrowia broniły radna Katarzyna Pastuszka-Chrobotowicz (PiS) i posłanka Anna Kwiecień (PiS). - Powołanie jest specjalnym trybem zatrudnienia, nie jest potrzebna umowa o pracę, a zakres obowiązków nie musi to być w formie pisemnej, domniemam, że ustnie został przedstawiony. Proszę nie przesądzać, że pan Cieślik pracuje na czarno i że nie został zgłoszony do ZUS - mówiła radna. Posłanka Kwiecień oburzenie radnych PO, w tym na opóźnienie w oddaniu OIOM-u w szpitalu tymczasowym (będzie gotowy 30, zamiast 20 kwietnia) nazwała obłudnym. - Nie widziałam oburzenia, gdy oddawanie szpitala tymczasowego było opóźnione. To jest największy skandal i to powinno podlegać analizie organów ścigania, to czy nie było narażeniem życia mieszkańców. To były działania sabotujące i to właśnie powinna sprawdzić prokuratura - podkreślała. Jej zdaniem, kwestie zatrudnienia "na pewno zostaną szybko wyjaśnione". Dodała, że Cieślik przejął zakres czynności dyrektora Pacyny, z czym  poseł Frysztak się nie zgodził, bo Pacyna nie miał w obowiązkach zajmowanie się szpitalem tymczasowym.

Wiceprezydent Jerzy Zawodnik odpowiedział, że chętnie widziałby zainteresowanie organów ścigania sprawą szpitala. - Byłoby wiadomo wtedy, kto opóźniał. Minister wydał decyzję za sąd - twierdził. Odniósł się też do słów radnej Pastuszki-Chrobotowicz, która - jak się wyraził - "dała tu wykład z prawa pracy". - Jestem powołany na funkcję wiceprezydenta, a mimo tego mam umowę o pracę - wyjaśnił.

Dyskusja nie miała szans się rozwinąć, bo Kazimierz Staszewski (PiS) złożył wniosek o jej zakończenie, a radni głosami Prawa i sprawiedliwości do niego się przychylili.

Przypomnijmy: minister zdrowia zawiesił w pełnieniu obowiązków dyrektora Marka Pacynę i powołał na jego miejsce pełnomocnika, Andrzeja Cieślika. Pacynie zarzucał m.in. brak współpracy z wojewodą mazowieckim i Totalizatorem Sportowym przy tworzeniu szpitala tymczasowego.

Bożena Dobrzyńska

 

Tags