
W porządku obrad jest przedstawienie aktualnej sytuacji w PLR, wystąpienie prezydenta (o lotnisku mówi
w rozmowie z naszym portalem), parlamentarzystów i zaproszonych gości, oraz dyskusja. Sesja ma zakończyć się przyjęciem stanowiska przez radnych.
godz, 14. 57 - większość radnych jest już na miejscu. Są też przedstawiciele Portu Lotniczego Radom, przedstawiciele wojska, były prezes PLR Tomasz Siwak, parlamentarzyści - Andrzej Kosztowniak, Leszek Ruszczyk, Anna Białkowska, wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski. Przewodniczący Dariusz Wójcik siedzi już za stołem prezydialnym. Za chwilę się zacznie (prawdopodobnie).
godz. 15.02 - przewodniczący prosi o zajmowanie miejsc. Otwiera sesję. Wita wszystkich. Głos zabiera Jakub Kowalski, szef klubu radnych PiS. Mówi, że jego klub wnioskował o zwołanie tej sesji, by dowiedzieć się jaka jest dalsza wizja funkcjonowania lotniska, "projektu, w który zaangażowane były wszystkie siły polityczne". Przekonuje, że oczekuje merytorycznej dyskusji, a intencja klubu PiS nie były polityczne przepychanki. Przypomina, że prezydent Radosław Witkowski obiecał, że do końca roku radni otrzymają pełną informacje o lotnisku. Zaznacza, że do końca roku jest niewiele czasu, a mamy jeszcze okres świąteczny. - Chcielibyśmy, aby nie dzielić się na kluby radnych, ale by przybliżać się do takich informacji, które dadzą nam pełną wiedzę - wyjaśnia.
Pyta: o umowy z przewoźnikami; czy doszło do negocjacji z przewoźnikami, czy były umowy z nimi, czy tylko listy intencyjne; od kiedy na lotnisku są kontrolerzy PAŻP, czy są nowe deklaracje nowych operatorów; czy jest data, do kiedy zarząd PLR zobowiązał się wobec władz miasta do zakończenia obecnie prowadzonych rozmów; co ze wstrzymanymi przez władze miasta inwestycjami; czy zasadne było wstrzymanie tych inwestycji; jak wygląda współpraca z wojskiem; jakie będą źródła finansowania portu i czy jest poszukiwany inwestor; czy PLR będzie dokapitalizowany.

Głos zabiera Ryszard Fałek (Wspólnota Samorządowa). Ma pretensje do Kowalskiego, że zadawał pytania w części poświęconej na inne sprawy. Trwa wymiana uszczypliwości pomiędzy Wójcikiem i byłym wiceprezydentem.
godz. 15. 30 - na mównicy prezes PLR Dorota Sidorko. Informuje, że port przygotował prezentację multiumedialną, którą przedstawi rzecznik spółki Kajetan Orzeł. Prezentacja przypomina całą historię powstawania lotniska na Sadkowie.
Prezes Sidorko przejmuje mikrofon od rzecznika. Mówi, że lotnisko funkcjonuje w tzw. systemie kodu 3C. Informuje o zapisach planu generalnego, który zakładał, że w 2015 roku będzie nowa płyta postojowa, przedłużony pas startowy o 500 m, nowy terminal. - Te inwestycje nie zostały zrealizowane - przypomina prezes Sidorko.

Co jest w tej chwili? Tymczasowy terminal, przygotowane mapy, wykup gruntów, oświetlenie i przygotowania terminala do operacji.
Prezes podaje koszty: 642 mln, gdzie 438 nakłady inwestycyjne, 118 odsetki, 85 nakłady odtworzeniowe.
- Jeśli nie będziemy mieć nowej płyty postojowej, nie mamy co marzyc o ILS - podkreśla Sidorko.
Prezes PLR podaje przykłady, w jakiej kolejności (jej zdaniem prawidłowej) budowano podobne lotnisko w Szymanach pod Olsztynem.
Port zatrudnia 133 osób na 120 etatach.
godz. 15. 47 - prezes Sidorko nadal podaje szczegóły dotyczące funkcjonowania lotniska bez przewoźników. Opowiada o procedurach, sprzęcie, służbach pracujących na lotnisku bez pasażerów.
Na sali spokojnie. Głos zabierze wojewoda. Wyjaśnia, że chce poinformować o finansowaniu utworzenia przejścia granicznego na lotnisku w Radomiu. Przekonuje, że przejście graniczne stałe tworzy się tylko tam, gdzie jest "ustabilizowany ruch", czyli około 200 pasażerów dziennie. Przejście w Radomiu zostało utworzone w czerwcu 2014, ale minister spraw wewnętrznych odmówił utworzenia stałego przejścia. - Co nie oznacza, że nie może ono być utworzone - twierdzi. - W Radomiu jest przejście dodatkowe. Tu nie odprawiono ani jednego pasażera w strefie poza Schoengen - mówi Jacek Kozłowski.
Wojewoda przypomina, że spółka PLR wystąpiła o refundację - w wysokości 3, 7 mln zł - na utworzenie przejścia, ale do tej pory tych pieniędzy nie dostała. - W sytuacji, jaką mamy w Radomiu pasażerów obsługują służby mobilne i nie ma potrzeby zakupu drogiego sprzętu - wyjaśnia wojewoda. Dodaje, że tak było w Modlinie i taka "możliwość istnieje w Radomiu, ale nie w taki sposób, jak zrobiono to w Radomiu". - Bo zostałoby to uznane za niezgodne z prawem - zaznacza Kozłowski. Twierdzi, że w Radomiu nie było ani zapotrzebowania na sprzęt, ani uzgodnień z wojewodą, ani niezbędnego przetargu. - Nawet, gdyby w Radomiu odbywały się loty, tych pieniędzy nie można zwrócić - przekonuje. Jego zdaniem nowy wojewoda będzie co najwyżej finansować przyszłe wydatki dotyczące utworzenia stałego przejścia granicznego na Sadkowie.
Na koniec wojewoda konstatuje: - W 2007 Komisja Europejska stanowczo odmówiła umieszczenia lotniska w Radomiu w programie operacyjnym. Wskazywała, że nie ma ono sensu ekonomicznego. Pytanie podstawowe brzmi, czy koncepcja biznesowa, że będzie to lotnisko pasażerskie, konkurencyjne dla Warszawy, była słuszna? Dziś do Warszawy jechałem 1,5 godziny. I nie ma co konkurować z Okęciem. Sadków może co najwyżej uzupełniać warszawskie lotnisko. Życie napisało glossę do do zapowiedzi o przyszłości lotniska i optymistycznych prognoz. I dopisuje - mówi wojewoda. Radzi, by przeorientować lotnisko.
Na sali lekki pomruk. Wójcik prosi Kozłowskiego, by został, bo na pewno będą do niego pytania. wojewoda się spieszy.
godz. 16.11 - prezes Sidorko informuje o umowach z przewoźnikami. W pierwszej zapisano, że "port chce, a przewoźnik jest zainteresowany wykonywaniem operacji lotniczych w terminach i na trasach..." - Nic konkretnego w niej nie ma - zapewnia prezes. Nie chce podać nazwy przewoźnika, bo nie uzyskała zgody na to.
Wójcik zarządza pięć minut przerwy: "Żeby Port Lotniczy się przygotował, bo tego nie zrobił". Prawdopodobnie Wójcik pije do słów prezes Sidorko, że rzecznik zapomniał laptopa, na którym były umowy i które w formie elektronicznej prezes chciała zaprezentować.
godz. 16.19 - obrady wznowione. Sidorko pokazuje scan umowy na ekranie. A tam m.in. zapis "na lotnisku mogą się odbywać loty". - Takich "umów" było trzy - przypomina prezes PLR.
Wójcik apeluje: - Albo cała umowę, albo wcale. Czyżby ktoś miał coś do ukrycia?
Sidorko: - Ja nie podpisywałam tych umów i w przeciwieństwie do poprzedniego prezesa nie ujawniłam tych umów. Zawiadomiłam prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez prezesa Siwaka.
Prezes jako przykład niegospodarności poprzedniego zarządu pokazuje zdjęcie lodówki zakupionej przez LPR za 2 tys. zł, która potem przekazano dla stowarzyszeniu muzycznego.
- A jakiegoś dorsza nie przekazali? - słychać radnych PiS.
godz. 16.25 - głos zabiera prezydent Witkowski. - Wreszcie okazało się, że nie ma żadnych tajemnic, pani prezes to pokazała - mówi. Twierdzi, że "szafa Siwaka okazała się lodówką Siwaka".
Prezydent przypomina, co PLR zrobił od marca br.: to służby PAŻP na lotnisku, dobra współpraca ze stroną wojskową. - Nie będę opowiadał jak to wojsko obrażało się na port, port na wojsko, jak to przeganiano służby lotniska z wieży. Teraz jest współpraca. Uruchomiliśmy loty, choć teraz ich rzeczywiście już nie ma. Przetestowaliśmy lotnisko, wiemy w jakim miejscu jesteśmy i jak się sprawdzamy - twierdzi prezydent.
- Zawiodę was, bo nie powiem z kim port rozmawia. Taką wiedzę będziemy mieli do końca roku - mówi. Pyta, jak można było budować lotnisko bez niezbędnej infrastruktury. Przyjeżdżają przewoźnicy i mówią: tego nie ma, tego nie ma. Nie jesteśmy w stanie przyjmować dużych samolotów. Chcę dyskusji, rozważnej, bo razem musimy sobie odpowiedzieć, dokąd idziemy. Taką dyskusję proponuję państwu po nowym roku, gdy zakończą się rozmowy z przewoźnikami i zakończy się rok finansowy - wylicza Witkowski.
Prezydent wyjaśnia, że zarząd PLR prowadzi rozmowy z PLL LOT, ale nie wiadomo jak one się zakończą.
Platforma bije brawo.
godz. 16.37 - radni zapisują się do głosu. Najpierw będą wystąpienia klubowe, a jeszcze wcześniej będą pytania do wojewody. Głos chce też zabrać były prezes PLR Tomasz Siwak. - Dlaczego? - dopytują niektórzy. Zastrzeżenia ma Fałek. - Panu się pomyliły się pewne układanki - zarzuca Wójcikowi. Nie chce, by zmieniać porządek obrad. Przewodniczący przekonuje, że zgodnie z regulaminem, to on ma prawo zmieniać porządek obrad. - Ja chcę, by na sali był porządek - mówi.
Fałek zapowiada, że złoży wniosek o zmianę prowadzącego. - Nie ma takiej możliwości. Jest pan radnym tyle lat i pan nie wie? - ironizuje Wójcik. Chce, by wojewoda zabrał głos poza kolejnością.
Andrzej Sobieraj (PiS) zarzuca wojewodzie, że nigdy pozytywnie nie wyrażał się o radomskim lotnisku. Pyta Kozłowskiego, dlaczego wybrano do realizacji Modlin, a nie Radom? - Nad naszym miastem wisi ciągle klątwa Jaroszewicza, że trzeba zaorać Radom - grzmi radny (to jego pierwsza sesja). A w Modlinie jest zawsze mgła, stąd zresztą jego nazwa - twierdzi.
- Ja się z tym zgadzam - rzuca Wójcik.
Pomruk radnych PO.
Mirosław Rejczak (PiS) zarzuca wojewodzie, że odciął Radom od lotniska w Warszawie, bo nie ma dobrej drogi i linii kolejowej. - Nie można więc argumentów takich stawiać, że mamy blisko lotnisko w Warszawie - mówi.
Odpowiada wojewoda. - Modlin prognozuje, że w tym roku odprawi 4 mln. Port w Modlinie to inwestycja realizowana ze środków unijnych i budżetu samorządu Mazowsza. Warunkiem utworzenia portu w Modlinie było to, że nie będzie ono konkurować z lotniskiem Chopina. Jego powstanie ma też związek z Euro 2012.
Na wniosek PO teraz godzina przerwy. - To pewnie po to, żeby media wyszły - komentuje przewodniczący. Ale większość dziennikarzy została.
godz. 17. 52 - radni wracają po przerwie, przewodniczącego nie ma. Wcześniej w kuluarach mówił, że jest bardzo głodny i idzie na obiad. Chciał mu towarzyszyć Kazimierz Woźniak (Radomianie Razem), chociaż jeszcze kilka minut temu zawzięcie się obaj kłócili. Niewykluczone, że obrady poprowadzi teraz wiceprzewodniczący rady Wiesław Wędzonka (PO). Jednak nie, obrady wznawia Wójcik. Pyta, kto z parlamentarzystów chce zabrać głos. Nikt nie chce. Spośród gości zgłasza się były prezes PLR Tomas Siwak. Ma pięć minut. Fałek wnosi, by goście mieli 15 minut. Radni głosują. Siwak ma 15 minut.
Wyjaśnia, że został zaproszony przez przewodniczącego Wójcika i byłego prezydenta Kosztowniaka. Deklaruje pomoc dla portu. Przypomina, że "pan prezydent Witkowski otrzymał po poprzedniku pełnosprawny port lotniczy". - Szereg umów zawartych pozwalał mieć nadzieję, że będziemy szli we właściwym kierunku. Najpierw prezydent i prezes Sidorko mówili, że umów nie ma, a potem one się znalazły. Dwie umowy były zrealizowane - mówi. Przekonuje, że to on ściągnął do Radomia Air Baltic i Czech Ailines. - Umowy z tym ostatnim przewoźnikiem zresztą nie było, była to umowa z pośrednikiem - zapewnia Siwak.
Zarzuca, że to obecny zarząd doprowadził do tego, że przewoźnicy z Radomia się wycofali.
- Pan prezydent mi gratulował przed lotem do Rygi, na lot który dostał bilet z numerem 1 i z niego skorzystał - wypomina. Przypomina słowa Witkowskiego wypowiedziane przed pierwszym lotem, że lotnisko będzie rentowne. - Podobnie było przed pierwszym lotem do Pragi, pan prezydent mówił, że wszystko jest świetnie. Ale potem przewoźnicy powiedzieli: sprawdzam. Air Baltic uznał, że nie wywiązywaliśmy się umowy, że będziemy promować nowe kierunki. Podobnie zrobili Czesi - wylicza Siwak. Twierdzi, że potem prezydent zmienił retorykę i zaczął mówić, że lotnisko zbudowano od końca, że nie ma infrastruktury. - A jedynym powodem rezygnacji przewoźników był brak pasażerów i brak promowania kierunków lotów - przekonuje były szef PLR. I dalej poucza prezydenta, co on i prezes Sidorko powinni teraz zrobić. - Trzeba się wziąć do roboty - radzi i ponownie powtarza, że jest gotów wspierać "ten projekt". Zadaje szereg pytań, m.in. co z umową PLL LOT. Twierdzi, że to wojewoda zablokował rozwój lotniska w Radomiu, a "teraz zmienił zdanie". Chce wiedzieć, czy aktualna jest deklaracja ministra obrony narodowej, że będzie uczestniczył w rozbudowie pasa startowego, co z inwestorem. Przypomina, że lotnisko w Radomiu jest pisane w strategię województwa mazowieckiego.
godz. 18.18 - teraz poseł Andrzej Kosztowniak. Wyraża radość, że sesja w ogóle się odbywa. - Wszystkie zobowiązania narzucone portowi zostały przez poprzedni zarząd zrealizowane. Prezydent Witkowski zastał rzeczywistość taką, jaką mógł zastać - mówi raczej niejasno. Pyta o "model zielonogórski" lotniska. Zastrzega, że nie przyjrzał się dobrze prezentacji, bo siedział za filarem. Interesuje go kwestia outsourcingu, czyli zatrudnienia zewnętrznej firmy, zamiast etatowych pracowników. - Mówił pan - zwraca się do Witkowskiego- że lotnisko powinno być wielkim placem budowy. To dlaczego nic się nie buduje? Dlaczego wstrzymaliśmy inwestycje? Jeśli nie będziemy budować, to nie będziemy się rozwijać - przekonuje.
Na mównicy poseł Leszek Ruszczyk (PO). - Rozmawiałem już z panią premier Szydło na temat finansowania lotniska. Ale pójdźmy wszyscy do pani premier, do ministra obrony narodowej prosić o wsparcie - apeluje do parlamentarzystów. - Pokażmy światu, że jesteśmy zgodni. Żaden inwestor nie przyjdzie tam, gdzie się ktoś kłóci, gdzie jest nieporozumienie - dodaje poseł.
W takim samym tonie wypowiada się poseł Anna Białkowska. - Polska śmieje się z Radomia. Radomianie już dużo zapłacili za to lotnisko. Apeluję o pokojowe rozwiązanie problemu - prosi.
Witkowski odpowiada Siwakowi i Kosztowniakowi: - Bawiliście się w lotnisko. Skoro widział pan (do Siwaka) radomskie lotnisko w RPO Mazowsza, to ja pana pytam, czy także w RPO Las Vegas, gdzie był pan z delegacją?
Kosztowniak oburzony: - Nie odpowiadam za to, co obiecywał pan prezydent Witkowski i pani premier Ewa Kopacz. Ja nazywam się Kosztowniak - mówi ostro.
godz. 18.42 - radni zapisują się do głosu. Będą mogli mówić przez 10 minut, a nie przez 5.
Najpierw Marta Michalska-Wilk do Siwaka: - Czy to prawda, że był pan na targach w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, w USA, które trwały po kilka dni, a pan był po kilkanaście dni? Jeśli to prawda, to bawił się pan w lotnisko i w prezesowanie. Co dobrego wynikło z tych podróży, skoro za pana prezesowania nie odoleciał ani jeden samolot, a pan się wylatał do bólu?
Podróże Siwaka w latach 2012 - 2014 miały kosztować w sumie 203 tys. zł.
Jan Pszczoła (SLD) przypomina, że prezes Siwak był bardzo arogancki i utajniał dokumenty dotyczące lotniska. - Czy jesteśmy w stanie zapewnić pieniądze z budżetu centralnego dla lotniska, bo inaczej ono nie ma szans? - dopytuje, a pytanie to kieruje do "rządzących". Wskazuje na prognozy (zapisy) w planie generalnym, które mijają się z rzeczywistością.
Katarzyna Pastuszka-Chrobotowicz (PO) pyta o zatrudnienie w spółce, redukcję, plany zatrudnienia, Marcin Kaca (PO), dopytuje o zakup "lodóweczek".
Andrzej Sobieraj: - Tu idzie dyskusja o poważnych rzeczach - grzmi. Atakuje prezes Sidorko: - To były bzdety! - ocenia. Oburza się, że wojewoda porównał Modlin do Radomia.
Michalska-Wilk oburza się tym atakiem. Wymiana uwag osobistych. - Niech pani nie przerywa - rzuca Sobieraj i podaje przykład Kielc, gdzie wszystkie siły polityczne współpracują.
Michalska-Wilk i Sobieraj przekrzykują się.
Wójcik apeluje, by nie przywoływać "jakichś lodówek", delegacji. Pyta: - A co robiła delegacja za publiczne pieniądze w Rydze? Wypomina, że władze miasta nie zaprosiły na Łotwę byłego prezydenta Kosztowniaka.
Jerzy Zawodnik (PO) prosi, Wójcik nie komentował, a prowadził obrady.
Magdalena Lasota (PO): - Pomysł z lotniskiem powstał osiem lat temu. jakiego inwestora tu sprowadziliście? Prezydent Witkowski miał tylko rok.
Marek Szary PiS bardzo grzecznie (ale zwraca uwagę, że były wiceprezydent, czyli Fałek, do tej pory nie interesował się lotniskiem). - Do pewnego momentu był consensus w sprawie lotniska. Zmieniło się, gdy zgłosił się pierwszy biznesmen, który zainteresował się lotniskiem. To się obróciło przeciwko panu prezydentowi. W takiej atmosferze nie buduje się biznesu. Biznes buduje się w atmosferze pozytywnej - wyjaśnia. Twierdzi, że prezydent Witkowski sugerował, że lotnisko zamknie.
Szary ma też uwagi do prezes Sidorko. - W drugiej części pokazała pani ignorancję. To co pani pokazała, to nie były całe umowy. Czy to prawda, że nowy zarząd przejął siedem umów od prezesa Siwaka, a tylko dwie zrealizował? Czy w tych umowach były warunki dotyczące infrastruktury - pasa startowego i płyty postojowej? Czy to prawda, że PLR jest od kwietnia w posiadaniu prawomocnej decyzji na budowę płyty? Czy to prawda, że pieniądze na ten cel wpłynęły w maju, czyli po terminie, kiedy prezydent wydał decyzję o wstrzymaniu inwestycji?
Głos zabiera Wioletta Kotkowska (PO). - Pyta o umowy i czy były tam konkrety. A jeśli były terminy, czy były zapisane kary umowne za niezrealizowanie tych zapisów.
Dawid Ruszczyk (PO). - Pytałem rok temu o te umowy prezesa Siwaka, nie chciał ich pokazać. Przypominam, że w styczniu 2015 roku kasa portu była pusta. Za co mieliśmy robić te inwestycje, skoro nie było czym zapłacić pracownikom - mówi. Pyta, kiedy została wydane pozwolenie na budowę płyty.
Mirosław Rejczak (PiS) przypomina historię budowy lotniska począwszy od... lat 90. - Kto uniemożliwia rozwój lotniska? - docieka, ale na sali słychać już gwar rozmów. Przekonuje, że lotnisko to ważne "prorozwojowe" przedsięwzięcie, a władze centralne i wojewódzkie nie dały na niego ani grosza.
Teraz Andrzej Łuczycki (PO). - Mówienie półprawdy, to też jest kłamstwo - zwraca się do Rejczaka. Przypomina, że za rządów PiS-u, LPR i Samoobrony zadał ministrowi Polaczkowi pytanie, co dalej z lotniskiem w Radomiu. - Usłyszałem, że rząd premiera Kaczyńskiego nie jest zainteresowany tym lotniskiem i taką informację wysłał do Brukseli. I od 2007 roku lotnisko w Radomiu nie miało sensu. Decyzja o jego budowie była podejmowana tylko ambicjonalnie. Nas w Radomiu na to lotnisko nie było stać - opowiada. Pyta, czy PLR dostanie zgodę na odbywanie lotów w nocy (Okęcie nie ma, a Modlin tak).
Kazimierz Woźniak (Radomiane Razem) przedstawia dokumenty dotyczące lotniska, które - jak zaznacza - sam zgromadził. - W przewidywaniach wcześniejszych władz (jeszcze za SLD) gmina miała udział finansowy tylko w części inwestycji, pozostałe miał pokryć inwestor - przytacza, pytając, dlaczego ta umowa nie była realizowana.
Woźniak twierdzi, że popierał lotnisko na początku, bo ono miało być zupełnie inaczej realizowane. - Najpierw miały być pieniądze, a potem inwestycje - zaznacza radny i tłumaczy, że przestał głosować za lotniskiem, kiedy port zaczął wyciągać rękę do gminy o kolejne dofinansowanie. - I kolejne, i kolejne - wylicza. Podkreśla, że inwestycja powinna być prowadzona w sposób krystaliczny. - Wydawanie pieniędzy na zbędne zakupy to zwykłe marnotrawstwo - ocenia.
Wiesław Wędzonka (PO). - Chamstwo nikomu naprawdę nie służy - zwraca się do Sobieraja krytykując za zachowanie wobec Michalskiej-Wilk, zapewniając, że go dobrze zna i go lubi. - Zawsze tak będę robił w obronie miasta - odpowiada tamten i słyszy: - To nie jest obrona miasta.
Wędzonka uważa, że lotnisko w Radomiu "położono" za czasów poprzednich rządów PiS. Chce wiedzieć, na jakiej podstawie zbudowano lotnisko. - Pasa startowego nie buduje się tak jak autostrady - wyjaśnia, zwracając się personalnie do Rejczaka. Tłumaczy (Wędzonka jest pilotem), że nie można budować lotniska w tej kolejności, jak zrobiono to w Radomiu. - Słyszałem, że poprzedni zarząd wydał na PR milion złotych, a można było za te pieniądze zrobić coś dobrego - podkreśla.
Wędzonka twierdzi, że radiolatarnię DVOR zbudowano z opóźnieniem, bo nie było przygotowanych warunków do tego. Prosi przedstawicieli PAŻP o wyjaśnienia.
Ryszard Fałek (Wspólnota Samorządowa) mówi, że "mimo chaosu dużo się dowiedzieliśmy". Zaznacza, że odeszliśmy od pierwotnej idei budowy lotniska, a decyzja by rozwijać Modlin była polityczna. Przypomina inne, kolejne koncepcje, m.in. znalezienie inwestora, zaangażowanie okolicznych samorządów. - Te umowy, które tu widzieliśmy sprowadzają się do tego, że "my możemy latać, a my możemy przyjmować samoloty". Nie ma żadnych zobowiązań - podkreśla. Uważa, że Radom sam nie udźwignie tej inwestycji. Musi zaangażować się rząd, marszałek województwa. - Od tych ekscesów, o których słyszeliśmy włos się na głowie jeży - mówi Fałek, choć - jak sam zauważa - ma tych włosów nie tak dużo. - A może wybudujemy stocznię? - ironizuje budząc wesołość, a Marek Szary przytakuje. - No to niech pan w lasach u siebie za swoje wybuduje! - odparowuje Fałek (Szary jest leśnikiem). Na co Fałek słyszy, że jest Judaszem (opuścił klub PiS). Kończy uwagą, że Kosztowniak mający na początku swojej kadencji 30 lat nie miał doświadczenia biznesowego i należało mu dobrze doradzić.
Jakub Kowalski (PiS) zarzuca, że radni nie mają o czym dyskutować. Fałkowi odpowiada wprost: - Zachowuje się pan jak buddyjskie małpki: nic nie widziałem, nic nie robiłem, ale brałem pieniądze jako wiceprezydent - porównuje radny. Ripostuje: - Prezydent Kosztowniak posiłkował się pomocą innych - w tym Wspólnotą Samorządową.
Kowalski jest zawiedziony, że znowu nie będzie mógł nic nie powiedzieć konkretnego radomianom na temat lotniska, gdy "jutro wyjdzie na ulicę". Uważa, że prezydent Witkowski - podobnie jak kiedyś Kosztowniak i Siwak - zasłania się tajemnicą handlową na temat umów z przewoźnikami. Jego zdaniem Witkowskiemu nie odpowiada to, że sesję zwołali radni PiS. - Pan mówił, że ma pan pomysł na Radom i na lotnisko. Ale pan go nie ma. Pan ucieka od tej odpowiedzialności, bo przesuwa pan czas, kiedy przedstawi nam pan kolejne terminy - punktuje.
Jerzy Zawodnik (PO) pyta m.in. o kary umowne dla Air Baltic za niewywiązanie się z umowy z PLR. Podkreśla, że "na pewno wszyscy chcielibyśmy by z Radomia latały samoloty, by przylatywali tu turyści". - Ale na pewno takie sesje temu nie służą - zaznacza. Przypomina, że prezydent apelował, by tę sesję jeszcze odłożyć, a rozmawiać najpierw podczas komisji. - Spotkaliśmy się, bo pewne osoby chciały pobić trochę piany politycznej - komentuje.
Dariusz Wójcik. - Pozwoliliśmy, by ośmieszać się w telewizji, w mediach. To wina radnych Platformy - mówi. - Dziennikarzy już nie ma - perroruje dalej. Nie widzi, że dziennikarze lokalni zostali, a sesję opuściły tylko ekipy telewizyjne z Warszawy. Potem przeprasza. - Powinniśmy złożyć swoje mandaty. Ja też się wstydzę - przekonuje. Ma też pretensje do prezydenta Witkowskiego i "stołu prezydenckiego", który "śmiał się". Przewodniczący powtarza pytania Jakuba Kowalskiego, bo uważa że prezydent na nie nie odpowiedział.
Głos zabiera przedstawiciel PAŻP, ale mówi, że na szczegółowe pytania odpowie na piśmie.
Pora po raz kolejny na prezydenta Witkowskiego. Odpowiada na pytania zadane przez poszczególnych radnych, a Kowalskiemu: - W tym tygodniu mamy spotkanie z przewoźnikiem, ale spekulacje medialne dotyczące kierunków zgadzają się - przyznaje prezydent. Przypomnijmy: chodzi o Londyn i Berlin. Witkowski zapowiada, że umowa zostanie zamknięta do końca roku. Chce rozmawiać z radnymi w końcu stycznia.
Prezydent dodaje, że master plan nigdy nie był dokumentem tajnym, jak przekonywał Tomas Siwak (plan leży na stole i jest do wglądu).
Drota Sidorko. - Ten projekt potrzebuje ciszy i stabilizacji, a nie służyła mu konferencja prasowa zwoływana przed wyborami, gdzie ujawniono umowy z przewoźnikami. Lotnisko to nie jest chłopcem do kopania. Żaden inwestor wtedy nie przyjdzie - mówi prezes PLR. Uważa, że "wycieczka do Rygi" była najtańsza reklama portu. Ataki osobiste traktuje jako próbę obrażenia jej.
Prezes LPR odnosi się do stanu pasa startowego. Jednym słowem: jest bardzo kiepski. Sidorko wyjaśnia, że na lotnisku musi pracować tyle osób, bo wymagają tego różne przepisy. Teraz w ochronie mają pracować 42 a nie 56; ta sprawa jest właśnie negocjowana.
Jeśli chodzi o płytę postojową, to największym problemem jest pojawiająca się tam po opadach woda.
Sidorko zdradza, że w 2013 roku port wydał na promocję i reklamę 1 mln zł. - Czy widzieliście te reklamy? - dopytuje szefowa lotniska. Tłumaczy również, że nie można było budować płyty, bo spółka nie jest właścicielem całego terenu, a jedynie dzierżawcą części działek. I jeszcze jedna ciekawostka. - W umowach jest zapis, że przewoźnik nie jest zobowiązany do wykonywania lotów - podkreśla prezes.
Na mównicę wraca Tomasz Siwak. Na pewno da odpór wszystkim zarzutom. - Zasady pracy zarządu spółek akcyjnych określają przepisy. O delegacjach decyduje przewodniczący rady nadzorczej. Na pewno zbyt mało dało nam się wynegocjować - przyznaje w odpowiedzi Michalskiej-Wilk.
Siwak wyjaśnia także, jakie okoliczności spowodowały, że spółka nie wypuściła obligacji: nowe dyrektywy UE, która uznałaby taką formę wsparcia finansowego za niedopuszczalną pomoc publiczną.
Były prezes PLR mówi dalej, ale wytrzymałość radnych (zmęczenie) jest coraz mniejsza. Radny Woźniak szuka soli trzeźwiących. Inni wcale już nie śledzą szczegółowych, specjalistycznych kwestii dotyczących lotniska.
- Trzymam kciuki za lotnisko. Życzę panu - zwraca się Siwak do prezydenta, jak zaznacza "bez złośliwości". - Aby w Nowym roku byli przewoźnicy - kończy były prezes lotniczej spółki.
Andrzej Kosztowniak zauważa, że od chwili kiedy salę opuściły media ogólnopolskie, na sesji jest spokojniej. Wraca do kwestii opłacalności lotniska, mówi że wszyscy będą wspierać ten projekt.
Przewodniczący chce zamknąć sesję, ale zgłasza się radny Fałek. Twierdzi, że porządek sesji można zmienić w głosowaniu (a tego nie było). Potwierdza to prawniczka rady miejskiej. Wójcik zagląda do przepisów. Kwestionuje wiedzę prawniczki: - A co tam prawnik! - rzuca pod nosem, ale wszyscy słyszą.
Fałek chce stanowiska rady na zakończenie sesji i przerwy. Marek Szary prosi o zamknięcie sesji. Wójcik to robi.
godz. 21. 05 - koniec sesji.
Relacjonowała
Bożena Dobrzyńska
Zdjęcia Marian Strudziński