Ford jechał całą szerokością jezdni. Zatrzymał się na stacji benzynowej, a jego kierowca zauważywszy strażników miejskich wysiadł z auta i próbował się oddalić. Funkcjonariusze musieli użyć w stosunku do pijanego mężczyzny siły.

Do zdarzenia doszło w miniony czwartek. - O godz. 17.45 operator monitoringu zauważył i zgłosił dyżurnemu Straży Miejskiej, że na ulicy Miłej do pojazdu typu van na kieleckich numerach rejestracyjnych wsiadł najprawdopodobniej nietrzeźwy mężczyzna. Gdy strażnicy jechali na miejsce
otrzymali kolejną informację, że ford porusza się cała szerokością ulicy Struga, w kierunku Malczewskiego i Wernera. Kierowca skręcił na pobliską stację benzynową i wysiadł z samochodu udając się do budynku stacji. Po krótkim czasie wyszedł stamtąd, wsiadł do auta i próbował odjechać. Na widok zbliżającego się patrolu Straży Miejskiej zatrzymał samochód, szybko z niego wysiadł i próbował oddalić się. Po chwili został ujęty, a ponieważ nie wykonywał poleceń funkcjonariusze użyli środków przymusu bezpośredniego - relacjonuje Grzegorz Sambor z SM w Radomiu. Jak dodaje, podczas prowadzenia czynności wyjaśniających strażnicy wyczuwali od mężczyzny wyraźną woń alkoholu. - Mowa mężczyzny była bełkotliwa i nieskładna, a krok chwiejny i niepewny. 33-latek przyznał się do spożywania znacznej ilości alkoholu, jednak nie potrafił wyjaśnić dlaczego wsiadł do samochodu i przyjechał do Radomia - zaznacza Sambor.
kat