O RODO we Lwowie. Miejscy urzędnicy pojechali tam na szkolenie

29 maja 2018

Dlaczego miejscy urzędnicy musieli pojechać aż do Lwowa, by szkolić się z RODO? Ile to kosztowało? Czy naprawdę chodziło o szkolenie? – chcieli wiedzieć radni opozycji, dlatego informacja na temat wyjazdu znalazła się w porządku obrad poniedziałkowej sesji. – Pytamy, bo rada sprawuje funkcje kontrolna – przekonywał szef klubu radnych PiS.

 
Mateusz Tyczyński (w środku): Prezydent ma obowiązek organizować szkolenia dla urzędników

Mateusz Tyczyński (w środku, w drugim rzędzie): Prezydent ma obowiązek podnosić kwalifikacje urzędników

  Szkolenie odbyło się pod koniec maja, uczestniczyło w nim 44 magistrackich urzędników. Koszty trzech dni pobytu za granicą pokrył urząd miejski, za czwarty, podczas którego zaplanowano zwiedzanie miasta, urzędnicy zapłacili z własnej kieszeni. Jeszcze przed rozpoczęciem sesji przewodniczący rady miejskiej Dariusz Wójcik wyjaśniał, że temat znalazł się w porządku obrad, bo zgłaszali mu urzędnicy, którzy w grupie szkoleniowej się nie znaleźli. Skarbnik miasta Sławomir Szlachetka poinformował radnych, ze trwające od 17 do 19 maja szkolenie kosztowało w sumie 28,4 tys. zł. Kwota ta obejmowała m.in. koszty przejazdu, zakwaterowania, ubezpieczenia, wyżywienia. - W przeliczeniu na jedną osobę koszt szkolenia wyniósł więc 645 zł – mówił w czasie sesji skarbnik miasta. Szkolenie zakresu RODO, czyli nowej ustawy dotyczącej ochrony danych osobowych oraz funkcjonowania kontroli zarządczej, poprowadzili pracownicy urzędu. - Spotkaliśmy się też z merem Lwowa. On świetnie mówi po polsku, był czas na rozmowę i wymianę doświadczeń Prezydent złożył też kwiaty na grobach trzech żołnierzy związanych z naszym miastem a pochowanych na cmentarzu Łyczakowskim - tłumaczył  Sławomir Szlachetka. Po tych wyjaśnieniach nie było już tak sensacyjnie. Dariusz Wójcik przyznał, że nie ma nic nadzwyczajnego w samym szkoleniu i że chodzi tylko o miejsce jego zorganizowania. Ba, sam przyznał używając określenia "na złodzieju czapka gore", że wyjeżdżał szkolić się do Krakowa, Lublina, ale też do Brukseli; w tej ostatniej był z prezydentem Andrzejem Kosztowniakiem na spotkaniu z europarlamentarzystami. Mało tego, znalazł się w delegacji do Maroka. Jednocześnie twierdził, ze wyjeżdżał służbowo za własne pieniądze. Pozytywnie o wyjazdach szkoleniowych dla urzędników wypowiadał się radny Pożyczka, który był m.in. dyrektorem wydziału edukacji w urzędzie miejskim. -  To była też okazja do integracji, a ona w pracy jest potrzeba – przekonywał. Z kolei Kazimierz Woźniak (Radomianie Razem) uważał, że dyskusja jest całkowicie zbędna, bo takie szkolenia dla urzędników organizowano i w poprzednich latach. - Z szacunku dla tych pracowników nie powinniśmy dziś o tym dyskutować. Co im zarzucamy? Że są złodziejami i pojechali za miejskie pieniądze? Czy my ich chcemy obrazić? Szkolenia są potrzebne. Temat RODO jest ważny- mówił radny. Marek Szary przekonywał, ze nikt nie ma pretensji do urzędników, bo pojechali na szkolenie nie z własnej woli, tylko "ktoś im kazał". Wyjaśniał, że radni pytają, bo sprawują funkcję kontrolną. Przyznał, że jako pracownik Lasów Państwowych też jeździ na szkolenia, ale są one organizowane w ośrodku Lasów Państwowych. -  Rozumiem, że miasto takich nie ma, ale dlaczego trzeba było jechać aż do Lwowa? – dopytywał. Pytaniem odpowiedział mu Ryszard Fałek (Wspólnota Samorządowa): - A w ośrodku Lasów Państwowych to nie trzeba płacić? Tam też panu za darmo jeść nie da i nie przenocuje pana za darmo. Radny opowiadał, ze na szkolenia organizowane w urzędzie, gdy był wiceprezydentem, pracownicy nie przychodzili. - Frekwencja wynosiła 30 – 40 procent. Każdy tłumaczył, że nie może przyjść, bo ma spotkanie, albo inne ważne sprawy. A na wyjeździe nie ma wyjścia, musi uczestniczyć w zajęciach - przekonywał radny. Zdaniem Wioletty Kotkowskiej (Platforma Obywatelska) szkolenia, które kosztują 645 zł od osoby, to nie jest dużo Radna podawała przykład Pomorza, gdzie trzeba za nie płacić od 800 zł za jednego uczestnika. Dyskusję tak podsumowywał dyrektor Kancelarii Prezydenta, Mateusz Tyczyński. - Prezydent, jako kierownik urzędu ma prawo organizować szkolenia, z ustawy o samorządzie wynika wręcz, że ma obowiązek podnosić kwalifikacje urzędników. Ale chcieliście państwo teatru politycznego to go macie. We Lwowie szkolenie było już organizowane w 2011 roku, przypomnijcie mi państwo, kto był wtedy prezydentem? Przypominamy: Andrzej Kosztowniak z Prawa i Sprawiedliwości. bdb
Tags