Radni się kłócą. Deskurowie czy Anna Walentynowicz?

3 marca 2020

Instytut Miejski „Kamienica Deskurów”, czy Instytut Miejski „Kamienica Deskurów” im. Anny Walentynowicz? Ani tak, ani tak. Radni znowu nie powołali nowej jednostki kultury, która miałaby swoją siedzibę w zrewitalizowanych, zabytkowych obiektach w Rynku. Bo pokłócili się o patrona.

  P1240667   Projekt uchwały w sprawie powołania Instytutu wrócił na poniedziałkową sesję po tym, jak za pierwszym razem radni Prawa i Sprawiedliwości zapowiedzieli, że nie poprą tej propozycji. Argumentowali, że w kasie miasta nie ma pieniędzy na nową placówkę kultury, tym bardziej, a pracownicy istniejących zarabiają bardzo mało. W rezultacie prezydent zdecydował o wycofaniu projektu uchwały z porządku obrad sesji i zapowiedział, że miasto sprawdzi, czy w sytuacji, gdy w Deskurach nie powstanie jednostka kulturalna, gmina nie będzie musiała zwracać 19 mln zł unijnego dofinansowania do rewitalizacji. Warunkiem bowiem dofinansowania było przeznaczenie kamienic w części na cele kulturalne. Imienia Walentynowicz i Wodeckiego Tym razem komisja kultury rady zaakceptowała utworzenie IM, ale na wniosek Dariusz Wójcika (PiS) chciała, by Instytutowi nadać imię Anny Walentynowicz. Gdy pojawiły się głosy negatywne i podkreślające, że z kamienicami w Rynku na trwale związane jest nazwisko znamienitego rodu mieszczan radomskich - Deskurów, Wójcik zmodyfikował swój wniosek. Już na sesji wniósł, by placówka nosiła nazwę "Instytut Miejski. Kamienica Deskurów im. Anny Walentynowicz". - Wiem, że was boli Walentynowicz, Kaczyński, żołnierze wyklęci. W Warszawie, gdzie rządzi KO usunięto jako patrona ulicy Lecha Kaczyńskiego i zamieniono na Adamowicza. Większość decyduje. Uszanujcie to  - zaapelował do radnych. Dodał, że rodzina nieżyjącej już (zginęła w katastrofie smoleńskiej) działaczki Solidarności wie o planach radnych PiS "i na pewno będzie jej przykro", gdy one się nie zrealizują. Tomasz Gogacz (PiS) dodał, że z nazwiskiem Walentynowicz wiąże się cała przemiana ustrojowa Polski. Przewodnicząca rady Kinga Bogusz poinformowała z kolei, że do rady wpłynęło pismo - jak zaznaczyła "anonimowe" - którego autorzy protestują przeciwko nadaniu Instytutowi Miejskiego imienia Walentynowicz, wskazując że należy pozostawić nazwisko Deskurów jako ściśle związane z historią i kulturą miasta. Z sali dobiegały głosy radnych, że pismo nie jest anonimowe, bo w internecie podpisało je około tysiąca osób (dane na poniedziałek, 2 marca). - To więcej, niż niektórzy radni dostali głosów w wyborach - ironizowali radni Koalicji Obywatelskiej. Marta Michalska- Wilk (KO) pytała: co Anna Walentynowicz zrobiła dla Radomia, co ma wspólnego z radomska kulturą? Dbajmy o lokalna kulturę i tożsamość. Posłuchacie tych głosów? Liczycie się z opinią radomian? - Co to są za pytania: co zrobiła dla Radomia. A co zrobił dla Radomia rotmistrz Pilecki, że ma tu swoją ulicę, a szkoła samochodowa nosi jego imię? Zrobiła wiele dla zwykłych ludzi. Uwiera was historia - zarzucał Adam Bocheński (PiS). Odpowiedział mu Jarosław Rabenda (KO): - Nie uwiera mnie ani demokracja, ani Anna Walentynowicz, ale nie jest przyjęte, by instytucje kultury miały za patronów polityków. Można nadać imię Anny Walentynowicz szkole, a ulicę w Radomiu już ma. To tak, jakby Radomskiemu Centrum Sportu nadać imię Zbigniewa Wodeckiego. Nie narażajcie nas na śmieszność. Dajcie spokój! - apelował. Deskurowie - ród znamienity - Kamienicę w Radomiu wybudował Andrzej Deskur, mieszczanin. Walczył w Powstaniu Kościuszkowskim i w obronie Konstytucji 3 Maja, w kampanii napoleońskiej, był posłem na Sejm Królestwa Polskiego. Z rodziny Deskurów wywodzą się powstańcy styczniowi, zesłańcy na Sybir, uczestnicy wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku, dostojnicy Kościoła, w tym Andrzej Maria Deskur, przyjaciel papieża Jana Pawła II - wymieniał Robert Utkowski (KO). Dostał od kolegów duże brawa, a do radnych PiS zwrócił się w takie słowa: Pokornie was proszę, rozważcie to. Utkowskiego wsparł Kazimierz Woźniak (niezależny). - Kim jesteśmy? Polakami, a zaraz potem radomianami. Czy to nas do czegoś zobowiązuje? Deskurowie to ród znamienity, który rozwijał to miasto. Czy mamy się czego wstydzić? - pytał. Prezydent Radosław Witkowski przypomniał, że odbudowa kamienicy Deskurów była fundamentalna jeśli chodzi o rewitalizację Miasta Kazimierzowskiego. - Potrzeba było impulsu, aby je ożywić. Obecne jednostki kultury nie są w stanie tego udźwignąć - mówił. Prezydent odniósł się także do ewentualnego patrona Instytutu. - Do 2015 roku mieliśmy w radzie w tej sprawie consensus, stworzyliśmy kodeks dobrych praktyk. Szanujemy wszystkich bohaterów, w tym Annę Walentynowicz, ale mamy coś wyjątkowego - ród Deskurów - podkreślał. Zapewniał, że uszanuje każdą decyzję rady, ale pytał, czy nadawanie imienia jest konieczne dzisiaj. Zaproponował, by zrobić to np. na uroczystej sesji z udziałem rodziny. Dariusz Wójcik przypomniał jeszcze, że jego środowisko polityczne nie popierało nadania honorowego obywatelstwa Józefowi Grzecznarowskiemu, a mimo to dwukrotny prezydent Radomia dostąpił tego zaszczytu. - Nie mamy nic do Deskurów. Co ich łączy z Anną Walentynowicz? Walka o wolność - odpowiedział sam sobie. Kamienica będzie stać pusta? Po przerwie w dyskusji, o którą poprosili radni PiS, w imieniu klubu Wójcik poprosił prezydenta o zdjęcie projektu uchwały z porządku obrad. - W czasie między sesjami chcemy rozmawiać o sytuacji pracowników placówek kultury - uzasadniał. - Czegoś nie rozumiem. Rozmawiamy o patronie, a pan przychodzi i mówi o finansowaniu placówek kultury. Nie widzę związku - przyznał Witkowski. Przypomniał, że w połowie czerwca Kamienica Deskurów będzie gotowa i jeśli nie będzie miała gospodarza, będzie stała pusta. - Odkładanie decyzji na kolejne 30 dni to zmarnowanie czasu - przekonywał. Zaproponował, by do rozmów o tym, jak ma wyglądać życie kulturalne w obrębie Miasta Kazimierzowskiego przystąpić już w przyszłym tygodniu. Bożena Dobrzyńska
Tags