Ryszard Fałek: Chciałem odwołać przewodniczącego rady, bo zachował się niegodnie

13 lutego 2017

– Wniosek o odwołanie przewodniczącego miałem gotowy, ale nic nie kalkulowałem, z nikim o tym nie rozmawiałem. Po prostu uznałem, że Dariusz Wójcik nie dał prezydentowi szans na merytoryczną obronę wyznaczając sesję, na której głosowaliśmy wygaszenie mandatu Radosława Witkowskiego – mówi w rozmowie z naszym portalem Ryszard Fałek.

   
Wniosek o odwołanie złożył Ryszard Fałek

Wniosek o odwołanie złożył Ryszard Fałek

  - Piątek wieczór, burzliwa sesja podczas której odbywa się głosowanie wniosku Centralnego Biura Antykorupcyjnego o wygaszenie mandatu prezydenta Radosława Witkowskiego, właściwie dobiega  końca. Ale wstaje pan i ku zaskoczeniu wszystkich składa wniosek o odwołanie przewodniczącego rady Dariusza Wójcika. To był spontaniczny czy zaplanowany krok? Wniosek o odwołanie przewodniczącego miałem gotowy już rano, ale nic nie kalkulowałem, z nikim o tym nie rozmawiałem, nie dyskutowałem. I zgłosiłbym go wcześniej, zaraz na początku obrad w punkcie interpelacje i zapytania radnych, gdyby nie to, że zmieniony został porządek sesji ze względu na warunki na sali - przyszło wiele osób broniących prezydenta Witkowskiego, atmosfera była bardzo napięta i wszyscy właściwie czekali na ten najważniejszy punkt. - Czyli nie przebieg sesji zdecydował o pana decyzji? Nie, chociaż od dawna zachowanie przewodniczącego mi się nie podoba: przerywa wypowiedzi, przeszkadza, udziela albo nie udziela głosu, komentuje. Tym razem jednak zbulwersowało mnie stanowisko przewodniczącego dotyczące terminu zwołania sesji. Podczas prezydium rady, w którym uczestniczyłem prezydent Witkowski poprosił, by wyznaczyć sesję miedzy 20 a 24 lutego, kiedy będzie już dysponował ekspertyzą prawną dotyczącą jego sytuacji. Tymczasem przewodniczący zaczął mówić, że są ferie, wyjazdy. Zabrałem głos i przekonywałem, że powinniśmy dać szansę na obronę prezydentowi, czyli drugiej stronie. Podobnie uważali radni: Pszczoła, Pożyczka, Sobieraj, a tylko Szary i Pacholec twierdzili, że nie da rady. I Dariusz Wójcik podjął decyzję, że sesja odbędzie się 10 lutego. - Wtedy bardzo się pan zdenerwował? Nawet nie dotrwałem do końca posiedzenia prezydium, wyszedłem. Wie pani, ja byłem dwukrotnie w podobnie trudnej sytuacji jak prezydent Witkowski, kiedy nie dano mi szans na obronę, kiedy czułem się bezradny. To były bolesne dla mnie sprawy, kiedy rada dwukrotnie zgodziła się na zwolnienie mnie z pracy. Prezydent też nie dostał szans na przedstawienie swojej argumentacji, mieliśmy właściwie tylko jedną stronę medalu - uzasadnienie projektu uchwały napisane na podstawie wniosku CBA. To było nieuczciwe ze strony przewodniczącego, tak nie wolno postępować. - Pana wniosek o odwołanie poparli także inni radni, a w tajnym, imiennym głosowaniu okazało się, że do odwołania Dariusz Wójcika zabrakło tylko jednego głosu. To dla pana satysfakcja? To znaczy, że ta rada jest jednak przyzwoita. Dla mnie najważniejsze jest to, że ja nie chowam głowy w piasek. - Wcześniej nie krytykował pan tak Dariusza Wójcika. Teraz nie przeważały jakieś względy osobiste? Popierałem go i na różne propozycje, które padały, zwłaszcza na początku kadencji, bym opowiedział się za jego odwołaniem, odpowiadałem "nie". Ale teraz czara się przelała i jeżeli przewodniczący nadal będzie się tak zachowywać, wniosek złożę ponownie. Rozmawiała Bożena Dobrzyńska
Tags