Wiadukt w ul. Żeromskiego, w drodze na lotnisko, można budować. Prawie można
Powiedzieć, że planowana budowa wiaduktu w przedłużeniu ul. Żeromskiego nad torami i w drodze na lotnisko ma pecha, to powiedzieć o wiele za mało. Wprawdzie teraz MZDiK zapewnia, że ma wreszcie dobrą wiadomość, ale ocenę tego, czy tak jest w istocie, zostawiamy czytelnikom.
Jak już wielokrotnie pisaliśmy rozbiórka starego, zdezelowanego obiektu i postawienie nowego cięgle nie może się rozpocząć ze głównie ze względu na zawirowania formalno-prawne. Wcześniej wprawdzie MZDiK nie ogłaszał przetargu na budowę, bo miasto nie miało zagwarantowanych na ten cel pieniędzy. W końcu, kiedy gmina dostała obietnicę od rządu dofinansowania kwotą 65 mln zł, drogowcy ogłosili przetarg, ale jego rozstrzygnięcie - wygrała firma Primost z Będzina - zaskarżył do Krajowej Izby Odwoławczej druga na liście zwycięzców Trakcja. KIO uznała argumenty przedsiębiorstwa, a MZDiK ogłosił, że wybiera go na wykonawcę. Na tym jednak się nie skończyło: Primost najpierw skierował sprawę do sądu, a następnie... odwołał się od wyniku przetargu do KIO.
- Izba ogłosiła wyrok, który odsuwa skargę Primostu. To dobra wiadomość, bo możemy podpisać z Trakcją umowę na realizację inwestycji i zrobimy to jak najszybciej. Trwające sądowe postępowanie nie przekreśla takiego rozwiązania - zapewnia Dawid Puton, rzecznik MZDiK w Radomiu.
To jednak nie koniec wiaduktowej epopei. - Musimy jeszcze wystąpić do Banku Gospodarstwa Krajowego o promesę na przyznane nam 62 mln zł - wyjaśnia rzecznik. Podkreśla, że wcześniej nie było to możliwe, bo nie znany był wykonawca prac.
Ile to wszystko potrawa? Nie wiadomo, ale drogowcy liczą, że umowa z Primostem zostanie podpisana akurat w momencie, kiedy warunki atmosferyczne pozwolą na rozpoczęcie robót.
Bożena Dobrzyńska