Radom bez budżetu na rok 2018. Radni PO pytali: Co powiemy mieszkańcom?

15 stycznia 2018

Żadne argumenty, żadne apele i prośby nie przekonały 16 radnych, by zagłosowali za budżetem Radomia na 2018 rok zaproponowanym przez prezydenta Radosława Witkowskiego. Do dotychczasowych przeciwników z PiS, dołączyli nie tylko Katarzyna Pastuszka-Chrobotowicz i Marcin Kaca, którzy odeszli z klubu PO miesiąc temu, ale także Dariusz Chłopicki, który zrobił to dzisiaj, oraz Jan Pszczoła (SLD).

 
Mare Szary: Nie dotrzymał pan obietnic

Mare Szary: Nie dotrzymał pan obietnic

  Chociaż projekt budżetu prezydent przestawiał na sesji 18 grudnia ubiegłego roku, dzisiaj wrócił do najważniejszych pozycji, które - jego zdaniem - nie zostaną zrealizowane, jeśli ten najważniejszy dokument finansowy miasta nie zostanie uchwalony. Wymieniał m.in.: adaptację dawnego "plastyka" przy Kilińskiego na przedszkole, budowę żłobka przy ul. Michałowskiej na Gołębiowie II, halę sportową przy PSP nr 15, kładkę na Ustroniu, tereny zielone na Obozisku i Ustroniu, most na rzece Krzemień, przebudowę pl. Jagiellońskiego, rewitalizację kamienicy Deskurów, budowę pierwszego odcinka trasy NS i modernizację al. Wojska Polskiego, wreszcie propozycje z Budżetu Obywatelskiego warte 4 mln 800 tys. zł. Prezydent poinformował, że wniósł do projektu autopoprawkę - 100 tys. zł na zakup oczyszczaczy powietrza dla przedszkoli (to inicjatywa radomskiej Nowoczesnej), 100 tys. zł na budowę oddziału rehabilitacji przy szpitalu miejskim, dofinansowanie w wysokości 500 tys. zł na zakup dwóch ambulansów dla pogotowia ratunkowego oraz 900 tys. zł na produkcję filmu "Klecha" o ks. Romanie Kotlarzu. - Nie wiem do końca, co się stanie, jeśli budżet nie zostanie przyjęty - przyznał w wystąpieniu klubowym szef klubu radnych Platformy Obywatelskiej Wiesław Wędzonka. I pytał: Czy inwestycje będą realizowane? Czy sprzęt dla szpitala i karetki zakupione? Apelował do radnych, by jeszcze raz wszystko przemyśleli. - Przestańmy być politykami, bądźmy samodzielnymi ludźmi, którym zależy na mieście. Tu żyjemy, tu mieszkamy. Zróbmy to też dla siebie - przekonywał Wędzonka. Marek Szary, szef klubu radnych PiS, przypomniał obietnice wyborcze Radosława Witkowskiego i za każdym razem zarzucał, że prezydent nie dotrzymał słowa. Jednocześnie podkreślał, że radomianie byli tak praktyczni, że nie dali PO większości w radzie, tak by opozycja mogła kontrolować prezydenta. Szary skupił się przede wszystkim na przeszłości, wypominając Witkowskiemu, że premierowanie Ewy Kopacz nie sprowadziło do Radomia morza pieniędzy, a te popłynęły dopiero ostatnio, gdy rząd i parlamentarzyści PiS pomogli zdobyć fundusze najpierw na budowę Wojska Polskiego, a teraz także na lotnisko. - Prezydent Kosztowniak wielokrotnie dziękował pani premier Kopacz, jeśli trzeba było (z kwiatami! - słychać było z sali), a dziś to my sami musimy chwalić swoich parlamentarzystów na konferencjach prasowych, bo prezydent nie ma cywilnej odwagi, by to zrobić - zarzucał Szary. Dodał, że prezydent za mało pozyskuje środków unijnych. O budżecie właściwie nie mówił. W podobnym tonie utrzymana była wypowiedź Jakuba Kowalskiego (PiS). - Co pan, panie prezydencie zrobił przez ten miesiąc od poprzedniej sesji? Trzeba było zrobić to, co zrobili prezydenci innych miast, gdzie również nie uchwalono budżetu. W Jeleniej Górze prezydent rozmawiał z radnymi tak długo, aż osiągnął konsensus, w Legnicy, napisał list otwarty, w którym zadeklarował dialog. Nie mówił, że nie uchwalając budżetu radni podpalają miasto - mówił Kowalski, nawiązując do jednej z wypowiedzi w mediach dyrektora Kancelarii Prezydenta. Zdaniem radnego PiS, "klucz do rozwiązania tego problemu jest w biurku Witkowskiego. - Teraz gubi pan kolejne głosy. To pana hasło wyborcze brzmiało "Zgoda buduje Radom", to pan powinien tę zgodę budować - podkreślał Jakub Kowalski. W dyskusji, zabierający głos radni Platformy Obywatelskiej przede wszystkim apelowali do pozostałych, prosząc ich o rozwagę. Magdalena Lasota: - Budżet nie jest własnością ani prezydenta, ani radnych. Zostaliśmy wybrani, aby miasto mogło się rozwijać. Nie skazujmy go na stagnację w najbliższych miesiącach; Dawid Ruszczyk: - Nie róbmy z Radomia zaścianka, nie narażajmy się na pośmiewisko, żebyśmy po raz kolejny nie byli "Chytrą baba z Radomia"; Roman Korczyński. - Słowa o podpalaniu miasta były przenośnią, ale faktycznie mamy do czynienia z pożarem, niechcianym samozapłonem. Straż, czyli Regionalna Izba Obrachunkowa przyjedzie, wyleje pianę, ale straty będą duże. Czy stać nas na to? Wioletta Kotkowska: - Pan prezydent się nie zabarykadował, można było do niego iść i zgłaszać swoje propozycje. Wielokrotnie to robiłam, aż pewnie miał mnie dosyć. Nawet pojednawczy ton Marty Michalskiej- Wilk nie poskutkował. - Co powiemy radomianom i wyborcom? Że przez nasze wewnętrzne problemy oni nie będą mieli mostu na Krzemieniu? Co powiemy młodym rodzinom, że się pokłóciliśmy i dlatego nie dokończymy żłobka? Co powiemy pacjentom przychodni z Klonowica, którzy od dwóch lat walczą o asfalt na tej ulicy? - wymieniała radna PO. Co jakiś czas wracał temat upolitycznienia samorządu. - Tak, za dużo w nim polityki, dlatego nie jestem w klubie PiS - wyznał Ryszard Fałek, dodając: - Jeśli nie uchwalimy budżetu, to Radom będzie dryfował. Przewodniczący Dariusz Wójcik winą za sytuację obarczył prezydenta. - Co się stało, że po trzech latach potrzebujecie PiS-u? W poprzedniej kadencji Platforma nie popierała budżetu, raz się wstrzymała - przypomniał. Jego zdaniem Andrzej Kosztowniak umiał budować większość. - Zawsze mu się to udawało - zaznaczył. Dociekał również, co się stało w Platformie, że w ciągu miesiąca straciła troje wartościowych radnych? - Może winy warto poszukać u siebie? - doradzał szef rady. Bożena Dobrzyńska  
Tags