Radom bez uniwersytetu? Groźba degradacji wisi nad uczelnią

9 lipca 2018

– Nie będzie nie tylko uniwersytetu, ale nawet akademii. UTH zostanie szkoła wyższą – alarmują przedstawiciele radomskiej uczelni i władze miasta. – To kolejna degradacja Radomia – uważają.

 
Jerzy Zawodnik, Ewa Zarychta, Katarzyna Kalinowska, Robert Utkowski

Jerzy Zawodnik, Ewa Zarychta, Katarzyna Kalinowska, Robert Utkowski

  W minionym tygodniu Sejm przyjął tzw. ustawę 2.0 o szkolnictwie wyższym firmowana nazwiskiem wiceremiera Jarosława Gowina. - Do tej pory władze lokalne, samorządowe, na terenie których te uczelnie działają, nie miały okazji się na ten temat wypowiedzieć. Tymczasem Uniwersytet Technologiczno-Humanistyczny to historia naszego miasta, historia zmian od wyższej Szkoły Inżynierskiej przez Politechnikę aż do Uniwersytetu. I teraz, zgodnie z zapisami ustawy może dojść do tego, że nasza uczelnia nie będzie już uniwersytetem, a może nawet nie będzie miała prawa nazywać się politechniką - mówi wiceprezydent Radomia Jerzy Zawodnik. Podkreśla, że UTH to kuźnia kadr dla miasta: kształcą się tutaj pielęgniarki, lekarze, ekonomiści, inżynierowie. Absolwenci tej uczelni, często jeszcze jako studenci podejmują pracę, dotyczy to np. takiego kierunki jak mechatronika - wylicza wiceprezydent. Dodaje, że utrata statusu uczelni to także utrata funkcji regionalnej miasta. - Tego się obawiamy i na to nie możemy się zgodzić - twierdzi Zawodnik. Katarzyna Kalinowska, która jest pracownikiem naukowym UTH uważa, że ustawa została przyjęta wbrew opiniom środowiska akademickiego. - Doskonale pamiętamy te protesty, głównie w dużych miastach, dużych ośrodkach, ale protestach, w których czynnie brali udział nasi pracownicy. Ta ustawa dla naszej uczelni oznacza marginalizację, jeżeli chodzi o dydaktykę i badania. Ta ustawa uzależnia bowiem istnienie naszej uczelni od kategoryzacji. Konsekwencje tej ustawy dla naszego uniwersytetu będą złe albo bardzo złe. Pod ogromnym znakiem zapytania jest funkcjonowanie kierunku, które kształcą nauczycieli. A to one cieszą się największym zainteresowaniem wśród studentów - ostrzega Kalinowska. Kolejna konsekwencja to brak studiów doktoranckich, które dają szanse na badania naukowe, na ich rozwój. Również istnienie kierunku lekarskiego stoi pod ogromnym znakiem zapytania. - Bo wydział, w którego strukturze jest kierunek lekarski, to jest wydział wiedzy o zdrowiu i kultury fizycznej tak naprawdę nie spełnia wymogów dotyczących kategoryzacji, które zapisane są w ustawie Gowina. Ta ustawa zdecydowanie promuje i premiuje duże ośrodki akademickie, marginalizując regionalne uczelnie. Oznacza to,że z cała pewnością będziemy mieli niższe finansowanie dla naszego uniwersytetu i z całą pewnością nie będziemy mieli środków na badania - wyjaśnia Katarzyna Kalinowska. Duże kontrowersje  budzi także tzw. rada uczelni, organ w skład którego mogą wchodzić osoby niezwiązane z uczelnią, a które z drugiej strony o tej uczelni maja decydować. -  Maja np. wpływać na wybór rektora. To oznacza wprost, że przyszły rektor będzie nominatem politycznym, a nauka nie będzie miała charakteru apolitycznego, czyli to, co jest w tym momencie jej główną wartością, tylko nauka będzie robiona pod dyktando partii politycznych i polityki - przestrzega Katarzyna Kalinowska. Robert Utkowski, doktorant na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach zaznacza, że na zagrożenia, o których mówi radomskie środowisko akademickie zwracają uwagę także specjaliście z Biura Analiz Sejmowych. - Dziś radomski uniwersytet nie będzie miał szans, by się tak nazywać, ponieważ ustawa nie zakłada czegoś takiego, jak uniwersytet "przymiotnikowy". Zostanie około siedmiu, może ośmiu uniwersytetów w skali całego kraju, które będą miały wysokie parametryzacje, uzyskają wysokie kategoryzacje oraz będą uczelnie, które będą mogły być akademiami, co najwyżej. I UTH na podstawie parametryzjacji z 2017 roku zostaje przypisany do uczelni zawodowych co najwyżej, będzie mogła prowadzić jedynie dydaktykę, ale nie badania - tłumaczy Utkowski. Przypomina jednocześnie problemy, jakie miała radomska uczelnia w ubiegłym roku z parametryzacją. Na osiem wydziałów tylko jeden uzyskał kategorię B, pozostałe C, a po odwołaniach cztery wydziały maja kategorie B. Nie wiadomo, czy uda im się uzyskać kategorie B+, skoro miały takie kłopoty z uzyskaniem B? Brak badań na uczelni spowoduje ogromny, negatywny wpływa na rozwój regionu. - Kiedy radomska uczelnia uzyskała na początku lat 90. pierwsze prawo doktoryzowania w ciągu trzech lat przybyło i wykształciło się 90 doktorów i 20 osób uzyskało tytuł doktora habilitowanego, a to oznacza, że dynamicznie rozwijała się wtedy kadra naukowa Radomia, a potencjał intelektualny miasta rósł, a on może wspierać przemysł - wylicza Robert Utkowski. Ewa Zarychta pracuje jako nauczyciel akademicki na radomskiej uczelni 28 lat. - Zaczynałam jeszcze w Wyższej Szkole Inżynierskiej, patrzyłam jak ta uczelnia się rozwija, rozbudowuje, jak kolejni rektorzy zabiegają o otwieranie kolejnych specjalności, kierunków, wydziałów. W każdym urzędzie, w każdej instytucji, firmie w Radomiu pracują jej absolwenci. Stanowi ona kuźnię najbardziej wykwalifikowanych kadr dla miasta. Teraz się  to nam zabiera. Skąd radomskie firmy, prężnie rozwijający się przemysł, ta strefa inwestycyjna, która ma powstać, jeżeli nie będziemy jej kształcić w Radomiu? - pyta Zarychta. Zapewnia, że bardzo trudno ją pozyskać z zewnątrz, bo absolwenci nie chcą po studiach wracać do Radomia ze względu na niskie zarobki. - Powiedzmy sobie jasno: ta ustawa jest zamachem na naszą uczelnię, jest zamachem na nasze miasto. I co ważne, za przyjęciem tej ustawy poseł Prawa i Sprawiedliwości pan Wojciech Skurkiewicz, który jest kandydatem na prezydenta Radomia - ubolewa Ewa Zarychta. Bożena Dobrzyńska  
Tags