Kto robi oborę z rady miejskiej? Radny do posła: „Czy to prawda, że pana nachlany ojciec jeździł samochodem?”
Radni głosami Prawa i Sprawiedliwości przyjęli stanowisko w sprawie „cen energii elektrycznej i działań rządu”. Ci z Koalicji Obywatelskiej zagłosowali przeciw, bo PiS nie chciało przyjąć zgłoszonych przez nich poprawek do treści dokumentu. W tym kontekście Dariusz Wójcik (PiS) pytał posła Konrada Frysztaka (PO), czy to prawda, że jego ojciec jeździł „nachlany samochodem”.

Radny Dariusz Wójcik (pierwszy z prawej) najpierw emocjonalnie zwracał się do posła Frysztaka, a potem przepraszał (fot. Rada Miejska Radom)
Jak można było się spodziewać, po tym jak urząd miejski otrzymał od Enei na dostawę energii elektrycznej sięgająca prawie 900 proc. cenę, dzisiejszą sesję rady miejskiej zdominował ten temat. Jeszcze rano prezydent Radomia ogłosił, że magistrat unieważni przetarg, na który wpłynęła tylko jedna - jak wyraził się Radosław Witkowski - niemoralna - oferta od Enei. Z nadzieją zapowiedział, że przed ogłoszeniem kolejnego przetargu, liczy na zapowiedzi uchwalenia przez sejm ustawy, określającej do jakiego poziomu spółki skarbu państwa mogą podnosić ceny za sprzedaż prądu.
Tylko Enea z wysoką ceną
Informację dotyczącą okoliczności ogłoszonego przez urząd miejski przetargu przedstawił najpierw prezydent Witkowski, a o szczegółach mówił sekretarz miasta Michał Michalski. Przypomniał, że do przetargu przystąpiło kilkanaście innych firm i instytucji, w tym część spółek miejskich, a także Uniwersytet Technologiczno-Humanistyczny i gmina Wolanów. Enea, jako jedyna zainteresowana, zaproponowała cenę o prawie dziewięć razy wyższą niż ta obowiązująca do końca roku (zresztą jest dostawcą energii również obecnie). - To wzrost z 0,34 zł (plus VAT) na 2,61 zł (plus VAT) - przekazał. Podkreślił, że miasto było przygotowane na kwotę 172 mln zł.
Podczas dyskusji radni PiS pytali m. in. dlaczego RADPEC (także znalazł się na liście wspólnego przetargu) zwiększył zapotrzebowanie na energię (odpowiedź brzmiała - bo zainstalował nowe urządzenia na kominach pracujące całą dobę), czy w przetargu powinna brać udział gmina Wolanów i spółki miejskie. Radni KO z oburzeniem krytykowali ofertę Enei. - Pogodziliście się z oferta Enei, nie jesteście zainteresowani przyczyną tak wysokiej ceny - zarzucała Magdalena Lasota, przypominając, że ofertę przygotowywała spółka, gdzie wiceprezesem jest Tomasz Siwak, który w wypowiedzi publicznej radził cieszyć ssie prezydentowi, że chociaż jedna firma złożyła swoja ofertę.
Na Bornholmie jest ciemno
Z oryginalnym pomysłem wystąpił Tomasz Gogacz (PiS), który zapytał, czy nie można włączać dla oszczędności tylko co drugiej latarni, albo oświetlać tylko skrzyżowania, jak jest np. w Zamościu, gdzie ostatnio był. Był też na Bornholmie, który - twierdził - "jest ciemny". Dowiedział się, że w Radomiu nie można włączać co drugiej latarni ze względów technicznych, a poza tym prezydent nie chce stosować takich rozwiązań. Zaś co do Bornholmu - usłyszał radny - akurat to miejsce jest bardzo bezpieczne i można tam zostawić otwarty samochód i nic się nie stanie, a u nas - nie.
Radny Kazimierz Woźniak (niezależny) dociekał, czy przypadkiem nie żyjemy w Matrixie. - Państwowe są kopalnie, państwowe spółki energetyczne i gazowe, sieci przesyłowe, a mamy tak gigantyczną propozycję podwyżki. To jest nie do wytłumaczenia wojną w Ukrainie i Unią Europejską - stwierdził.
Prezydent Witkowski powtórzył, że gdyby miasto zapłaciło tyle za energię, ile chce Enea, trzeba by zrezygnować z utrzymywania wielu dziedzin życia. - Czy Radom leży gdzieś za górami, albo złotym kablem przesyłają nam ten prąd? - pytał.
- Nie będę bronić oferty Enei, wcześniej tez jej nie broniłem. też nie rozumiem tej ceny. To duży wzrost nie do udźwignięcia dla samorząd, Trzeba się zastanowić nad tym, jak rozwiązać ten problem. Może dobrym rozwiązaniem byłoby oddzielne zamówienie prądu przez miasto, a także przez spółki miejskie? - pytał Podlewski.
Radni KO dziwili się z kolei, że radnych PiS nie zaskakuje oferta Enei, mimo że o takich propozycjach spółek energetycznych negatywnie wypowiadał się premier Mateusz Morawiecki. Cytowali premiera:
Hodowla milionerów?
Temperatura dyskusji wyraźnie podniosła się, gdy głos zabrał poseł Konrad Frysztak (PO). Zarzucił radnym PiS, że bronią oferty Enei, bo to im samym przynosi osobiste korzyści. Po czym wymienił tych, którzy pracują w urzędach centralnych albo spółkach skarbu państwa: Mateusz Kuźmiuk w Ministerstwie Aktywów Państwowych, Piotr Kotwicki w Enei, Łukasz Podlewski w Enei Nowej Energii, Jakub Kowalski (radny województwa mazowieckiego) w Polskiej Spółce Gazownictwa. Poseł dodał, że część z nich zasiada także w radach nadzorczych, a następnie uzupełnił tę listę o wysokie wynagrodzenia, jakie wymienione osoby zarobiły w ubiegłym roku. Listę uzupełnił o radnego Dariusza Wójcika, który pracuje w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. - Hodujecie się jako milionerzy - podsumował. Jednocześnie wyjaśniał, ze zarobki radnych i posłów są jawne i można je sprawdzić w składanych przez nich oświadczeniach majątkowych.
A pana ojciec...
Wywołany przez posła Dariusz Wójcik odwdzięczył się, pytając radnych PO, czy nie pracują w miejskich spółkach: Magdalena Lasota i Robert Chrobotowicz w Administratorze, Marcin Robert Kaca w Wodociągach Miejskich, Marta Michalska-Wilk w RADPEC-a, Jarosław Rabenda w Teatrze Powszechnym. - Tak, panie radny pracuję w spółce miejskiej pod nazwą Teatr Powszechny, do którego zostałem zaproszony przez twórcę tego teatru Zdzisława Wojdana 32 lata temu. I żadna partia mi w w tym nie pomogła - ripostował radny i aktor.
Z kolei poseł Frysztak przekonywał tak: - Żaden z radnych Koalicji Obywatelskiej nie pracuje w spółce skarbu państwa, a co za tym idzie, nie uczestniczył w tworzeniu tej oferty.
Wójcik w kilku swoich wypowiedziach zarzucił parlamentarzyście, że "zrobił z rady miejskiej oborę", tak jak zrobiono ją z sejmu. Zwrócił się też bezpośrednio do posła Frysztaka z pytaniem: - Czy prawdą jest, że pana nachlany ojciec jeździł samochodem?
Konrad Frysztak odpowiedział radnemu, że nie odpowiada za czyny swoich rodziców, tak jak Dariusz Wójcik nie odpowiada za postępowanie swoich i nie chce być na ich podstawie oceniany. Oświadczył, że sam nigdy nie jeździł autem po alkoholu, nigdy nie był też karany. Po jakimś czasie radny Wójcik opamiętał się. Przepraszam pana posła Frysztaka. Taka wypowiedź nigdy nie powinna mieć miejsca - stwierdził.
Radni KO chcieli wprowadzić do stanowiska zaproponowanego przez klub PiS (treść poniżej) niewielkie zmiany, takie - tłumaczyli - żeby mogli się pod dokumentem podpisać. Jednak w głosowaniu PiS nie zgodziło się na wprowadzenie korekt. Ostatecznie w głosowaniu, w którym wzięło 24 radnych, 15 ( z PiS) było za przyjęciem stanowiska autorstwa radnych PiS, 8 (radni KO) byli przeciw, a jedna osoba się wstrzymała.
Bożena Dobrzyńska
- Fundatorem jest Rada Miejska w Radomiu