Poza pierwszym setem, mecz mógł się podobać
Siatkówka
Wiadomo, że Skra to zespół z górnej półki i niezwykle ciężko ich
pokonać- Adrian Stańczak, libero Jadaru Radom, nie załamywał rąk po
porażce z bełchatowianami. Zwrócił również uwagę, iż spotkanie było
emocjonujące i mogło podobać się widzom.
- Co, twoim zdaniem, zadecydowało o takim a nie innym wyniku dzisiejszej konfrontacji? - Nasza nierówna postawa. Zdobywaliśmy kilka punktów z rzędu, ale po chwili zdarzał nam się przestój i rywale to wykorzystywali. Wiadomo, że Skra to zespół z górnej półki, mający w swym składzie wielkie indywidualności. Do starcia z nimi trzeba podchodzić skoncentrowanym na 200 procent, grać równo. Niestety, nam dzisiaj zabrakło konsekwencji. Trochę też pomogli im sędziowie, w pewnym stopniu również my, dopisało szczęście, ale ono przecież sprzyja lepszym. Poza pierwszym setem, mecz mógł się podobać. Nawiązaliśmy walkę w 2. i 3. odsłonie. Myślę, że możemy być w miarę zadowoleni z tego występu.
- Jakoś specjalnie przygotowywaliście się do tego spotkania? - Nie, trenowaliśmy normalnie, tak jak przed każdym innym starciem. Bełchatowianie to wielki zespół, wielokrotny medalista mistrzostw Polski, jeden z najlepszych teamów w Europie. Mają silny i wyrównany skład, pokazali to dzisiaj. Trener Daniel Castellani desygnował do gry zawodników rzadziej pojawiających się na parkiecie i wykorzystali oni tę szansę. Myślę, że utrzymają pierwszą lokatę do końca sezonu zasadniczego.
- Nadal zajmujecie ósme miejsce, ale w dwóch ostatnich kolejkach czekają na was silni rywale? - Musimy walczyć do końca, szukać jeszcze tych punktów. Z taką myślą pojedziemy za tydzień do Częstochowy. Nie będzie to łatwy bój, a przecież jeszcze będziemy podejmować u siebie Kędzierzyn. Jeśli zdobędziemy jakieś "oczka", wówczas będziemy spokojniejsi.
Autor: Piotr K. Dobrowolski
Źródło: www.sportradom.pl