Radomiak pokonał Ursus!

10 maja 2009
Trwa passa piłkarzy Radomiaka w rozgrywkach grupy południowej IV ligi Mazowsza. Zieloni tym razem pokonali Ursus. W Warszawie spotkały się dwie najlepsze drużyny rundy wiosennej, z boiska zadowoleni zeszli tylko podopieczni Zbigniewa Wachowicza. Dzięki wygranej, Radomiak zachował pierwsze miejsce w tabeli.


Mecz miał duże znaczenie dla obu drużyn. - Jeżeli myślimy o awansie, po prostu musimy wygrać. Tak z Radomiakiem, jak i wszystkimi pozostałymi przeciwnikami - nie miał wątpliwości przed meczem Marek Szymul. Prezes Ursusa zapewnił, że jego piłkarze są dostatecznie umotywowani. - Mają obiecaną pokaźną premię do podjęcia z boiska i tylko za wygraną - zapewniał. Identyczne pociągnięcie zastosował Mirosław Hernik, prezes rady nadzorczej radomskiego klubu, podwyższając zwyczajową premię...

Podobnie jak w meczu z KS Piaseczno podopieczni Zbigniewa Wachowicza rozpoczęli ostrożnie. A że podobne zachowanie cechowało gospodarzy, przez pierwszy kwadrans na boisku trwały piłkarskie szachy. W 26 min. zieloni przeprowadzili akcję po której mogli objąć prowadzenie. Z rzutu wolnego w pole karnego dośrodkował Daniel Barzyński, nie miał kto jednak wykończyć jego zagrania. Dosłownie chwilę później Barzyński ponownie popisał się groźnym podaniem. Paweł Tarnowski uderzył jednak zbyt lekko aby zaskoczyć bramkarza Ursusa. W 38 min. wspomniany duet popisał się kolejną składną akcję. Tym razem to Barzyński zwlekał z oddaniem strzału. Niestety, nie wszyscy kibice z Radomia, którzy wybrali się do Warszawy zostali wpuszczeni na stadion. Organizatorzy swoją decyzję tłumaczyli stanem technicznym obiektu, a także względami bezpieczeństwa. Argument ten najwyraźniej nie trafił do sympatyków ... Ursusa, którzy pod koniec pierwszej odsłony domagali się wpuszczenia przyjezdnych.

Druga część meczu rozpoczęła się od akcji Cezarego Czpaka i Pawła Tarnowskiego, ale sędzia odgwizdał spalonego. Kilkadziesiąt sekund później gospodarze zrewanżowali się, Jakub Studziński był jednak na posterunku. W 58 min. piłkarze Ursusa przeprowadzają akcję, strzał Ćwika powędrował wysoko na poprzeczkę. Radomiak zrewanżował się szybko. Po wrzutce Marcina Skorupskiego z lewej strony w pole karne Paweł Tarnowski strzelił jednak nad bramką. W 77 min. Radomiaka od utraty gola uratowała przytomna interwencja Jakuba Studzińskiego. Dziewięć minut przed końcem piłka wylądowała w bramce zielonych, na szczęście arbiter odgwizdał spalonego. Tymczasem chwilę później, wreszcie przynoszą skutek zabiegi Radomiaka. Cezary Czpak z rzutu rożnego dośrodkował w pole karne, a piłkę do bramki Ursusa wpakował Marcin Sikorski! Tak jak w Mińsku Mazowieckim, i tym razem zieloni komplet punktów zapewniają sobie w samej końcówce spotkania!

Ursus Warszawa - Radomiak Radom 0:1 (0:0).
Bramka: Sikorski 84
Ursus:
Kłusek - Piec, Włódarczyk, Kamiński, Trzciński, Kościanek, Ćwik, Jankowski, Słodownik (63. Antolak), Goliszewski (75. Bogusz), Bogdański (57. Wojtulewicz).
Radomiak: Studziński - Szary, Sikorski, Bednarz, Boryczka, Kocon (58. Skorupski), Wlazlo, Barzyński, Oziewicz (78. Lesisz), Czpak, Tarnowski.

Autor: MON

Źródło: wwwsportradom.pl