Tag: drogówka

30-latek śpiesząc się do swojej dziewczyny wsiadł za kółko, ale nie dojechał, bo pędzącego zakochanego zatrzymała radomska drogówka. I wtedy okazało się, że amant nigdy nie miał prawa jazdy, a policja zatrzymywała go już wcześniej cztery razy.

Dwa samochody marki BMW zderzyły się na ul. Brata Alberta. Jeden z nich w wyniku uderzenia zjechał z drogi i wpadł na betonowy słup i ponownie znalazł się na drodze blokując przejazd. Za kierownicą tego auta siedział pijany policjant z radomskiej drogówki. 

Dopiero podpora wiaduktu, w którą uderzył samochód, zatrzymała auto i kierowcę uciekającego przed policją. 22-latek nie zatrzymał się wcześniej do kontroli drogowej. Jak się okazało, młody mężczyzna nie miał prawa jazdy. Poszkodowane zostały trzy osoby.

Wsiadł pod wpływem alkoholu i bez wiedzy rodziców do ich samochodu, choć nie miał prawa jazdy. Brak umiejętności się zemścił: 22-latek wjechał na krawężnik i uszkodził auto. Dalej było też nietypowo, bo mężczyzna zadzwonił po policję, czekał na przyjazd funkcjonariuszy i przyznał się do popełnienia wykroczenia.

22-letniemu kierowcy tak się spieszyło, że wprost przed okiem kamery zamontowanej w pojeździe Wojewódzkiej Inspekcji Transportu Drogowego, zmienił pas ruchu i wyprzedził auta na przejściu dla pieszych. Jednak nie skończyło się tylko na mandacie.

Przekroczenie dopuszczalnej prędkości to dopiero początek problemów 23-letniego kierowcy zatrzymanego przez patrol radomskiej drogówki. Mężczyzna prawdopodobnie prowadził samochód pod wpływem środków odurzających i posiadał je przy sobie w trakcie kontroli.

O takiej wysokości mandatu radomscy policjanci jeszcze nie informowali. Ale jest nowy rekordzista tych niechlubnych zawodów, m.in. w przekraczaniu dozwolonej prędkości. 21-letni kierowca mercedesa popełnił w różnych miejscach trzy wykroczenia, za które został ukarany w kwocie 4 tys. 300 zł oraz 35 punktów.

55-latek wsiadł za kierownicę samochodu, który miał zamiar sprzedać, ale podczas próbnej jazdy zatrzymała go za przekroczenie dozwolonej prędkości radomska drogówka. Okazało się, że bus był niedopuszczone do ruchu i nie miał aktualnego ubezpieczenia OC. A kierowca – prawa jazdy.

Ma 19 lat i prawo jazdy od niecałych czterech miesięcy. Umiejętności prowadzenia pojazdów też niewielkie, bo w terenie zabudowanym pędził z prędkością 121 km/h.  Młodego kierowcę kosztowało to 2,5 tys. zł, które zapłacił w formie mandatu, oraz 15 punktów karnych.

Aż 16 razy w ciągu czterech lat policjanci przyłapali kobietę na prowadzeniu samochodu bez uprawnień. Przed miesiącem 37-latce zakończył się sądowy zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi. Teraz po raza kolejny odpowie przed sądem za swoje lekceważące podejście do obowiązujących przepisów.